AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE
Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę... |
MATERIAŁY Z SESJI NAUKOWEJ *
Tadeusz Radziwonowicz
Struktury Kościoła rzymskokatolickiego a administracja terenowa w latach 1956–1975 w północnych powiatach województwa białostockiego cz.1 z 2
W okresie powojennym jednym z celów polityki rządów komunistycznych w Polsce było objęcie pełną kontrolą Kościoła rzymskokatolickiego oraz stopniowe eliminowanie jego wpływów z życia społecznego. Realizacja tej polityki ulegała istotnym i zauważalnym przemianom, zwłaszcza po okresach napięć społeczno-politycznych i dojściu do władzy nowych ekip rządzących. Takie właśnie procesy zostały zapoczątkowane w 1956 i 1970 roku. Niewątpliwie rok 1956 przyniósł nadzieje na istotne zmiany w stosunku władz do Kościoła rzymskokatolickiego. Pierwsze miesiące po Październiku zdawały się potwierdzać, że jego funkcjonowanie oraz życie religijne nie będą krępowane tak, jak do tej pory. Przejawem tych tendencji był chociażby powrót do szkół lekcji religii. Instytucje kościelne oraz wierni podejmowali szereg inicjatyw, dotyczących funkcjonowania wspólnot oraz organizowania coraz bardziej uzewnętrznianego i bogatego życia religijnego, a nawet społeczno-politycznego. Na przykład, na początku maja 1957 roku odbywały się uroczystości związane z zakończeniem Roku Maryjnego. 1 maja w kościołach odprawiono msze poranne ku czci św. Józefa Rzemieślnika, 3 maja obchodzono uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, zaś piątego tego miesiąca, we wszystkich parafiach w Polsce odnowiono Śluby Jasnogórskie dla uczczenia 300-lecia ślubowania króla Jana Kazimierza. Takie uroczystości organizowano również w województwie białostockim. Ich najważniejszym elementem były procesje, które 5 maja często wychodziły poza tereny kościelne, jak miało to miejsce w Suwałkach, Augustowie, Raczkach i Becejłach. Zgody na nie udzielały władze powiatowe i wojewódzkie na polecenie kierownika Urzędu do Spraw Wyznań − Jerzego Sztachelskiego. W niektórych parafiach procesje przeszły ulicami nawet pomimo tego, że proboszczowie nie występowali o takie zezwolenia (np. w Bargłowie Kościelnym i Mikaszówce w powiecie augustowskim) 1. Już w 1957 roku władze zaniepokoiły się rosnącą aktywnością struktur kościelnych oraz katolików, a SB uznała to zjawisko za dowód i wynik wrogiej postawy kleru wobec państwa. Instancje PZPR oraz SB odnotowywały wiele przypadków szerzenia się tak zwanego „klerykalizmu” w organizacjach partyjnych, między innymi w Augustowie, Suwałkach, Sejnach i Gołdapi, a także podjęcie praktyk religijnych nawet przez ludzi zwolnionych z partii, urzędów bezpieczeństwa publicznego i milicji. Uwadze aktywu partyjnego oraz organów bezpieczeństwa nie uszły tak zwane antyradzieckie wystąpienia księży, przypadki budowy kaplic i organizowania zbiórek pieniężnych bez zezwolenia, wzrost aktywności duchowieństwa w szkołach oraz w innych środowiskach, między innymi wśród inteligencji 2. Reakcją władz na taki rozwój sytuacji był powrót do mniej lub bardziej otwartego, choć nie tak represyjnego jak w okresie stalinowskim, zwalczania oraz ograniczania roli Kościoła katolickiego. Rzecz jasna, w pewnych obszarach rzeczywistości tolerowano jego obecność i działalność. Instytucje kościelne i aparat państwowy musiały współpracować przy rozwiązywaniu różnorakich problemów, będących często pochodną sprzeczności między misją i dążeniami Kościoła, a antykościelną polityką, restrykcyjnymi przepisami prawa oraz praktykami władzy. W okresie rządów Władysława Gomułki stosunki między Kościołem a państwem komunistycznym zaczęły się pogarszać od 1958 roku, a do otwartego konfliktu doszło w połowie lat sześćdziesiątych, w związku z orędziem biskupów polskich do biskupów niemieckich oraz obchodami milenijnymi. Efekty wyraźnego zwalczania Kościoła w czasach gomułkowskich, generalnie nie mogły jednak zadowolić kierownictwa PZPR 3. Po wydarzeniach Grudnia 1970 roku polityka wobec Kościoła katolickiego, dążącej do ustabilizowania sytuacji społecznej w kraju ekipy Edwarda Gierka, stała się bardziej pragmatyczna. Wyraziło się to przede wszystkim w łagodzeniu napięć w stosunkach z Kościołem i unikaniu ostrych konfliktów. Na tak zwanych Ziemiach Zachodnich i Północnych, należących do 1945 roku do Niemiec, doszło do ustanowienia stałej administracji kościelnej. Częściej zezwalano na budowę świątyń i innych obiektów, mających służyć parafiom. Mówiono o normalizacji i dialogu, starano się znaleźć płaszczyzny współpracy. Nie można jednak zapominać, że budownictwo kościelne nadal było limitowane, nie przywrócono religii do szkół, działała cenzura, a SB, partia i administracja nadal poświęcały wiele uwagi Kościołowi, stosując wobec duchowieństwa i wielu wiernych różne metody oddziaływania, kontroli i represji 4. Politykę wyznaniową PZPR realizował pod kierunkiem jej instancji aparat państwowy − między innymi administracja. Na szczeblu powiatowym zajmowały się tym prezydia powiatowych rad narodowych i urzędy powiatowe (w latach 1973–1975). Szczególną rolę odgrywali stojący na czele tych urzędów przewodniczący prezydiów powiatowych rad narodowych, a następnie naczelnicy powiatów, którzy wchodzili wraz z I sekretarzami komitetów powiatowych PZPR i zastępcami komendantów powiatowych Milicji Obywatelskiej do spraw bezpieczeństwa (czyli szefami SB) w skład zespołów powiatowych do spraw kleru lub wyznań. Kierownicy prezydiów PRN i urzędów powiatowych mieli do dyspozycji referaty lub wydziały do spraw wyznań, ewentualnie wydziały spraw wewnętrznych, referaty wojskowe, podporządkowane centralnemu Urzędowi do Spraw Wyznań oraz referatom, a następnie wydziałom do spraw wyznań prezydiów wojewódzkich rad narodowych i urzędów wojewódzkich. Na podstawie materiałów archiwalnych zgromadzonych i wytworzonych przez takie komórki, można pokusić się o przedstawienie zakresu i skali zainteresowania lokalnych organów administracji państwowej funkcjonowaniem parafii i zgromadzeń zakonnych oraz poczynaniami i pracą duszpasterską kleru. Szczególnie ciekawe i warte naświetlenia są szeroko zakrojone i aktywne działania władz w dziedzinie nadzoru nad strukturami kościelnymi oraz duchowieństwem, a także ingerowanie w ich funkcjonowanie i pracę na różnych płaszczyznach. Podkreślić też trzeba, że w działaniach tych − podejmowanych często z inicjatywy i pod nadzorem organów partyjnych − administracja musiała współpracować z SB 5. W układzie tym znaczna część gromadzonych przez te trzy piony materiałów i informacji była nawzajem przekazywana, a także wykorzystywana do różnych celów i działań. Podjęcie tej problematyki jest również istotne, ponieważ w powszechnej świadomości obraz stosunków między komunistycznym państwem a Kościołem katolickim pozostaje niepełny. Stosunkowo często odbiega on od rzeczywistości, co przyczynia się do formułowania wielu uproszczonych, a nawet nieprawdziwych sądów. Trudno się temu dziwić, gdyż prawda często nie była lub nie mogła być szerzej ujawniana, a poważne badania nad tą tematyką mogły zostać podjęte stosunkowo niedawno. Ludność północnej części istniejącego do 1975 roku województwa białostockiego, a więc powiatów: augustowskiego, ełckiego, gołdapskiego, oleckiego, sejneńskiego i suwalskiego charakteryzowała się, jak na polską powojenną rzeczywistość, znaczącą różnorodnością wyznaniową. Była to pozostałość struktury wyznaniowej mieszkańców tych ziem sprzed drugiej wojny światowej oraz pochodna migracji po jej zakończeniu. Oczywiście, z powodu szczególnej i właściwie dominującej roli Kościoła rzymskokatolickiego w życiu religijnym społeczeństwa, to jego parafiom, kapłanom, domom zakonnym, a także wiernym najwięcej uwagi poświęcały władze. Jednym z zasadniczych obszarów zainteresowania władz był stan organizacyjny struktur wyznaniowych w terenie. Gromadzono informacje o parafiach i innych placówkach w poszczególnych powiatach, a więc o miejscowościach wchodzących w ich skład z podaną liczbą mieszkańców; mieniu parafii, czyli gruntach, zabudowaniach z podziałem na rolnicze (domy mieszkalne, budynki gospodarcze) i nierolnicze (kościoły i kaplice), inwentarzu żywym; posiadanych przez księży motorowerach, motocyklach lub samochodach osobowych; o liczbie wiernych; terminach odpustów i 40-godzinnych nabożeństw; o obsadzie kapłańskiej i służbie kościelnej (organistach, zakrystianach, gospodyniach księży); o składach rad i o kółkach parafialnych. W wykazach obiektów sakralnych (kościołów i kaplic) zamieszczano dane nie tylko o ich ilości i miejscowościach, w których się znajdowały, ale też o powierzchni oraz pojemności określonej w liczbie osób. Przy obliczaniu tej ostatniej wielkości za obowiązującą normę przyjmowano cztery osoby na jeden metr kwadratowy powierzchni 6. I tak, w powiecie augustowskim 31 grudnia 1966 roku w 11 parafiach i 13 miejsco- wościach (Augustów, Bargłów Kościelny, Janówka, Jaminy, Jagłowo, Krasnybór, Monkinie, Mikaszówka, Pruska, Rudawka, Szczepki, Studzieniczna, Sztabin) było 14 kościołów oraz pięć kaplic. Największa świątynia, w Augustowie, miała 1200 metrów kwadratowych powierzchni, zaś najmniejsza, w Krasnymborze − 90. W parafiach tych pracowało 22 księży, w tym: jeden dziekan, dwóch wicedziekanów, ośmiu proboszczów, 11 wikariuszy. W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych liczba księży wzrosła najpierw do 26, następnie do 27 (wśród nich było czterech emerytów). W mniejszym powiecie oleckim w 1966 roku sześć parafii (Olecko, Gąski, Kowale Oleckie, Wieliczki, Świętajno, Ciche) dysponowało sześcioma kościołami parafialnymi i trzema filialnymi. W 1970 roku w parafiach tych oraz w dwóch wikariatach eksponowanych (Cimochy i Szarejki) pracowało 14 księży. W powiecie sejneńskim w 1967 roku było sześć parafii rzymskokatolickich (Sejny, Berżniki, Karolin, Krasnopol, Puńsk, Smolany) z sześcioma kościołami o powierzchni od 200 do 440 metrów kwadratowych oraz jednym (w Sejnach) o powierzchni 1000 metrów kwadratowych. W powiecie gołdapskim w 1970 roku istniały cztery parafie rzymskokatolickie (Gołdap, Banie Mazurskie, Grabowo, Dubeninki) i dwa wikariaty eksponowane w Żytkiejmach i Żabinie. Obsługiwane były przez czterech księży proboszczów i sześciu wikariuszy. Dysponowały siedmioma kościołami i dwoma kaplicami o powierzchni od 34 do 567 metrów kwadratowych. W powiecie ełckim na początku 1967 roku były cztery kościoły parafialne (w Ełku, Starych Juchach, Kalinowie i Wiśniowie Ełckim), jeden zakonny i parafialny Księży Kanoników Regularnych Lateraneńskich Prowincji Polskiej w Ełku, sześć filialnych (w Pisanicy, Stradunach, Bajtkowie, Grabniku, Klusach i Prawdziskach), o powierzchni od 198 do 1010 metrów kwadratowych. Na początku 1975 roku w powiecie ełckim pracowało 24 księży, w tym dwóch emerytów oraz 11 księży zakonnych w Ełku 7. Także klasztory i domy zakonne pozostawały w polu zainteresowania władz. W mate- riałach o ich organizacji znajdują się między innymi wykazy zakonnic, krótkie charakterystyki domów zakonnych, ich działalności oraz dane o zajmowanych obiektach. W powiecie augustowskim w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych w Augustowie i Studzienicznej przebywało około 30 zakonnic, głównie ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, które opiekowały się ponad stoma upośledzonymi dziećmi. W Sejnach w 1962 roku osiem sióstr tego samego zgromadzenia prowadziło przedszkole, z którego korzystało około 25 dzieci. Natomiast w Ełku dom zakonny Sióstr Misjonarek św. Benedykta z dziewięcioma zakonnicami – w 1956 roku (później z około 20) – prowadził Zakład „Caritas” dla Dzieci Głęboko Upośledzonych. W 1956 roku przebywało w nim 36, a później 55 chłopców w wieku od kilku do 18 − 20 lat. Zakonnice dysponowały w 1973 roku domem piętrowym i dwoma budynkami parterowymi, w których były jadalnie, sypialnie, sala zajęć, kaplica, gabinet lekarski, pracownia zajęć technicznych, a także przydzielonym przez władze powiatowe mieszkaniem spółdzielczym 8. Dane dotyczące organizacji i stanu majątkowego parafii gromadzono chociażby w celu oceny stopnia zaspokojenia potrzeb ludności, co do ilości i wielkości świątyń, a posłu- giwano się nimi przy podejmowaniu decyzji w sprawach oddania do użytku lub podjęcia budowy nowych obiektów sakralnych. Natomiast informacje dotyczące sytuacji materialnej parafii i duchownych były przydatne nie tylko przy wymiarze i egzekucji podatków oraz kar. Wykorzystywały je również komitety powiatowe PZPR oraz SB. W realiach lat 1956–1975 wielu starań wymagało tworzenie nowych lub przekształcanie istniejących placówek kościelnych. Niekiedy były to wręcz batalie prowadzone przez duchowieństwo, ale też i wiernych. W sprawach o utworzenie nowych parafii, w tym o zorganizowanie ich przy już istniejących świątyniach, a także w przypadkach podejmowanych prób budowy nowych obiektów sakralnych, strona kościelna używała różnych sposobów. Poprzez przeważnie systematyczne i wieloletnie działania, z determinacją i pomysłowością zmierzano krok po kroku do uruchomienia nowych parafii. Inicjatorzy i uczestnicy tych przedsięwzięć, często nieakceptowanych, a zdarzało się, że zwalczanych przez administrację i SB, narażali się nie tylko na przykrości, ale też na dużo poważniejsze kłopoty. Mimo to, w niejednej miejscowości udawało się stworzyć i rozwinąć nowe ośrodki duszpasterskie. Były to wikariaty eksponowane, które w niemal powszechnej świadomości, zwłaszcza w latach siedemdziesiątych, funkcjonowały jako parafie. Nawet urzędnicy mieli kłopoty z ich prawidłową kwalifikacją od strony formalnej i nazewnictwem, a niekiedy określali je jako parafie nielegalne. Na ich bazie próbowano tworzyć nowe parafie, czasami skutecznie. Geneza niektórych parafii wiąże się z przejmowaniem przez Kościół, po Październiku 1956 roku, opuszczonych obiektów sakralnych, co niejednokrotnie ocaliło je przed rozbiórką. W grudniu 1956 roku do Prezydium PRN w Augustowie wpłynęły, podpisane przez setki osób, petycje o oddanie proboszczowi tamtejszej parafii kościoła na terenie byłych koszar (Osiedle im Gen. Józefa Bema), zarządzanego przez Białostockie Zakłady Skórzane Przemysłu Terenowego. Już 12 grudnia 1956 roku Prezydium PRN w Augustowie z przewodniczącym Eugeniuszem Krzemińskim postanowiło przekazać świątynię parafii augustowskiej. Zgodę na to wyraziły również władze wojewódzkie 9. W ten sposób nie tylko uratowano kościół, ale położono podwaliny pod powstanie parafii rzymskokatolickiej pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej w Augustowie. Jednak jeszcze w 1974 roku naczelnik powiatu augustowskiego Jan Szumiło nie widział potrzeby jej utworzenia, również dlatego, że „(...) byłoby to wyrażeniem zgody na prawne usankcjonowanie bezprawnego aktu utworzenia samodzielnej kościelnej jednostki administracyjnej”10. Rzeczywiście, ośrodek w dawnych koszarach, kierowany przez ks. Antoniego Kochańskiego, funkcjonował niemal jak odrębna parafia, bowiem pracujący w nim kapłani spełniali nie tylko posługi religijne, ale prowadzili samodzielną administrację i gospodarkę finansową. Realizowali też własny program pracy duszpasterskiej. Dyrektor Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku, Mikołaj Romańczuk, działający z upoważnienia wojewody białostockiego, sprzeciwił się erygowaniu parafii. Decyzję, przekazaną w imieniu wydziału do Kurii Diecezjalnej w Łomży, uzasadnił nie tylko istnieniem dwóch świątyń w mieście i możliwością korzystania przez część wiernych z kościoła w Studzienicznej, ale przede wszystkim brakiem nieruchomości, które mogłyby być wykorzystane jako źródło utrzymania proboszcza, i – co za tym idzie – koniecznością obciążenia wiernych kosztami, przeznaczonymi na funkcjonowanie parafii. Dodatkowo, by nie dopuścić do jej powstania, naczelnik powiatu sprzeciwił się inicjatywie wybudowania w „koszarach” plebanii. Wskazał między innymi na dobry dojazd z centrum miasta komunikacją miejską lub własnym samochodem księdza oraz na brak miejsca z powodu planów lokalizacji w tej dzielnicy obiektów sportowych. Niejako w zamian obiecał zezwolić na wybudowanie, niepotrzebnego zdaniem księdza dziekana Piotra Stanisława Chełchowskiego, domu mieszkalnego przy kościele parafialnym11. Do podobnych wydarzeń związanych z przejęciem kościoła pogarnizonowego doszło w Suwałkach. Świątynia przy ulicy Wojska Polskiego miała być rozebrana z powodu poważnych uszkodzeń z czasów wojny. Prace rozbiórkowe, planowane w końcu 1953 roku przez Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Suwałkach, a rozpoczęte w 1955 roku od zdjęcia blachy i więźby dachowej, zostały jednak wstrzymane. Latem 1956 roku mówiło się nawet o przeznaczeniu obiektu na salę gimnastyczną12. Na początku 1957 roku pojawił się u nowych władz powiatowych i wojewódzkich pogląd, że kościół należy przekazać parafii rzymskokatolickiej w Suwałkach13. Wprawdzie jego rozbiórkę wznowiono, czego zwolennikiem był przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Suwałkach Kazimierz Tomczyk, ale z polecenia kierownika Wydziału do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Białymstoku Tadeusza Bujnowskiego oraz przewodniczącego Prezydium PRN w Su- wałkach Piotra Chuchnowskiego już w marcu tego roku roboty ponownie wstrzymano14. 4 września 1957 roku Ministerstwo Obrony Narodowej za pośrednictwem Prezydium MRN, przekazało zniszczony w 60 procentach i bez dachu obiekt wraz z przyległą nieruchomością dla parafii św. Aleksandra. Później przekazano pozostałe nieruchomości i − najprawdopodobniej po interwencjach między innymi biskupa łomżyńskiego Czesława Falkowskiego u Władysława Gomułki − 15 tysięcy sztuk cegieł z rozbiórki świątyni. Podobnie jak w Augustowie, powstał przy niej samodzielny ośrodek duszpasterski, ale wieloletnie starania duchowieństwa oraz mieszkańców Suwałk o erygowanie parafii pod wezwaniem św. św. Apostołów Piotra i Pawła nie przyniosły efektu do 1975 roku15. Również z problemami, ale z nieco lepszym skutkiem, załatwiano sprawy powoływania nowych parafii w powiatach mazurskich województwa białostockiego. I tak, w 1969 roku, w Szarejkach w powiecie oleckim, powstał wikariat eksponowany, choć proboszczowie z Olecka i Kowal Oleckich przekazać mieli biskupowi warmińskiemu i prezydium PRN swoje negatywne stanowisko w tej sprawie. Powodem było wydzielenie z ich parafii 10 wsi, które zostały podporządkowane nowej placówce. Mimo to, w grudniu 1972 roku Kuria Biskupia Diecezji Warmińskiej zawiadomiła Prezydium WRN w Białymstoku o zamiarze zorganizowania parafii w Szarejkach. Uzasadnieniem tego była duża odległość (8 – 15 km) od wsi, które wchodziły w skład wikariatu, do parafialnego kościoła w Kowalach Oleckich. Jeszcze na początku stycznia 1973 roku Prezydium PRN w Olecku z przewodniczącym Aleksandrem Chileckim nie widziało potrzeby zwiększenia liczby parafii na terenie powiatu. Równocześnie Wydział do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Białymstoku zgłosił w decyzji podpisanej przez zastępcę kierownika Tadeusza Bujnowskiego zastrzeżenia przeciw utworzeniu nowej parafii. Jako przyczyny podał brak nieruchomości, niezbędnej do utrzymania proboszcza, oraz obawę, że ponoszenie kosztów na ten cel przez wiernych mogłoby okazać się zbyt dużym ciężarem i niekorzystnie wpłynąć na ich sytuację materialną. Rok później kuria biskupia ponowiła wniosek o erygowanie nowej parafii. Tym razem zespół do spraw kleru, na posiedzeniu 25 marca 1974 roku, zgodził się na utworzenie parafii. Za takim rozwiązaniem opowiedzieli się sekretarz Komitetu Powiatowego PZPR w Olecku Eugeniusz Lubowicki oraz szef SB w powiecie mjr Ryszard Leszczyński. Dlatego przeciwny temu naczelnik powiatu już oficjalnie nie dostrzegał przeszkód w zorganizowaniu parafii, choć dyrektor białostockiego wydziału do spraw wyznań, Mikołaj Romańczuk, przypominał o sprzeciwie prezydium PRN z 1972 roku. Już po erygowaniu parafii w Szarejkach, we wrześniu 1974 roku tenże wydział zezwolił na zmianę jej granic przez przyłączenie trzech wsi z parafii Olecko, mimo że tym razem negatywną opinię wyraził naczelnik Chilecki16. Być może przyczyną różnic zdań we władzach były odmienne opinie duchownych, co do potrzeby powołania wikariatu, a następnie parafii w Szarejkach. Nie można też wykluczyć, że sytuację tę niektórzy funkcjonariusze władz chcieli wykorzystać do wywołania konfliktów i nieporozumień wśród kapłanów, a nawet między niektórymi z nich a biskupem. W powiecie gołdapskim zabiegi Kurii Diecezjalnej w Olsztynie o utworzenie, w miejsce wikariatów eksponowanych, dwóch nowych parafii, w Żytkiejmach i Żabinie, zakończyły się w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych połowicznym sukcesem. W 1972 roku uzyskano, mimo zgłoszonych kilka miesięcy wcześniej zastrzeżeń, zgodę, kierowanego przez Henryka Zarzeckiego Wydziału do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Białymstoku, na utworzenie parafii w Żytkiejmach. Na początku 1973 roku nie otrzymano zezwolenia tego wydziału na powołanie parafii w Żabinie, a kierownik Mikołaj Romańczuk podał identyczne powody odmowy jak w przypadku Szarejek w 1973 roku. Dodał jeszcze, że na terenie parafii Banie Mazurskie są dwa kościoły filialne, które zaspokajają potrzeby wiernych w zakresie praktyk religijnych. Podstawą takiej decyzji była w pewnym stopniu opinia Prezydium PRN w Gołdapi, według której „Kościół rzymskokatolicki w Żabinie w całości zaspokaja potrzeby wiernych z tego terenu i nie zmieni to postaci rzeczy w przypadku utworzenia parafii”17. Argumenty ekonomiczne − o braku źródeł utrzymania parafii i księży − należały do najczęściej podnoszonych przez władze przy sprzeciwach na erygowanie nowych placówek kościelnych. Tak też było w powiecie ełckim, gdy Prezydium WRN w Białymstoku w latach 1959–1960 wyrażało zastrzeżenia, co do utworzenia parafii w Pisanicy i w 1971 roku w Grabniku. Powiatowe władze w Ełku, które wiedziały o tendencjach do tworzenia w latach sześćdziesiątych nowych parafii przy kościołach filialnych, w rozmowach z księżmi podkreślały, że ich wikariusze nie mogą uważać się za proboszczów i samo- dzielnie występować w kontaktach z administracją państwową. Nie poprzestawały tylko na przestrogach, ale – by przeszkodzić w realizacji powyższych zamierzeń – przejęły plebanie w Grabniku, Bajtkowie i Pisanicy, lokalizując w dwóch pierwszych szkoły, zaś w trzeciej ośrodek zdrowia18. Po Październiku 1956, jak i Grudniu 1970 roku wiele inicjatyw ze strony duchowieństwa i wiernych dotyczyło budowy i remontów obiektów sakralnych i parafialnych, ale tylko część przynosiła wymierne rezultaty. We wsi Jeziorki parafii Bargłów Kościelny komitet budowy kaplicy powstał na początku 1957 roku. Mieszkańcy tej wsi deklarowali przeznaczenie na budowę dochodów z dzierżawy wiejskiego jeziora, sprzedaży około 1,5 hektara gruntów − ponoć stanowiących własność wsi, a także dużej sumy 80 tysięcy złotych z nieudokumentowanych zbiórek. W 1958 roku dokonano nawet zakupu za 100 tysięcy złotych materiału z rozebranego drewnianego kościoła w Przerośli. Choć przewieziono go na plac stanowiący własność wsi, budowy nie udało się rozpocząć, a komitet – po rozmowach z przedstawicielami Wydziału do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Białymstoku w 1962 roku – zaprzestał działalności. Po roku 1970 mieszkańcy wsi Jeziorki przypomnieli o swoim zamiarze sprzed lat. Władze oczywiście gromadziły informacje o tych, którzy wypowiadali się na zebraniach wiejskich za budową kaplicy. Nazwano ich, zwłaszcza wykazującego w tym szczególną aktywność sołtysa Edwarda Mroziewskiego, „przypadkowymi obywatelami fanatykami”. Wieś miała nadal materiał budowlany, zakupiony w Przerośli. W 1971 roku wysłała delegację do przewodniczącego Prezydium WRN w Białymstoku oraz na bieżąco informowała kurię łomżyńską (która w pewnym stopniu inspirowała i wspierała mieszkańców) o przebiegu swych starań. Te jednak zakończyły się niepowodzeniem, bo w końcu 1972 roku Prezydium PRN w Augustowie, z przewodniczącym Janem Szumiłą, wyraziło negatywną opinię19. W innej wsi powiatu augustowskiego, w Kolnicy, inspiratorami budowy obiektu sakralnego byli pochodzący z niej, a pracujący w innych miejscowościach, księża: bracia Ignacy i Kazimierz Chodźko oraz Tadeusz Witkowski. W lutym 1971 roku, wychodząc z założenia, że po zmianach politycznych w kraju, klimat dla tego rodzaju inicjatyw będzie bardziej sprzyjający, zorganizowali zebranie, w trakcie którego rzucili myśl budowy kaplicy, co miało zapoczątkować tworzenie nowej parafii. Wtedy też napisali petycję do biskupa ordynariusza w Łomży Mikołaja Sasinowskiego oraz do przewodniczącego Prezydium WRN w Białymstoku, pod którą podpis złożyło około tysiąc osób z Kolnicy i trzech okolicznych wsi (Czarnucha, Góry, Rzepiski), położonych w sporej odległości od kościoła parafialnego w Studzienicznej. Gdy nie udało się uzyskać pozwolenia na budowę kaplicy, na początku 1973 roku „na żądanie dewotek” – jak to określiła SB − proboszcz parafii Studzieniczna, ks. Mieczysław Daniłowicz, rozpoczął odprawianie nabożeństw w domach prywatnych. Administracja i SB powiatu augustowskiego uznały to za organizowanie zgromadzeń bez zezwolenia, dlatego przeciwdziałały tym praktykom, przeprowadzając szereg rozmów ostrzegawczo-wyjaśniających z osobami, które udostępniały mieszkania oraz z księżmi ze Studzienicznej. Władze wojewódzkie z kolei zwracały uwagę biskupowi Sasinowskiemu na nieprawidłowości i naruszanie w ich opinii prawa w Kolnicy. W efekcie, na krótko przerwano odprawianie nabożeństw. W latach 1971–1973, inspirowani przez kurię łomżyńską mieszkańcy Kolnicy i sąsiednich wsi, wysłali do władz partyjno-państwowych i kościelnych blisko 10 petycji, między innymi o wydanie zezwolenia na odprawianie mszy. W sposób otwarty inicjatywie tej udzielił wsparcia biskup łomżyński, który 17 maja 1973 roku złożył wizytę w Kolnicy, wyświęcił punkt katechetyczny, odprawił w nim nabożeństwo majowe i radził nadal walczyć o zezwolenie na utworzenie kaplicy, ale w gotowym już budynku. Ponownie msze święte zaczęto odprawiać (najpierw nieregularnie, od 22 lipca 1973 roku co dwa tygodnie, wreszcie od maja 1974 roku w każdą niedzielę) w istniejącym od 13 lat punkcie katechetycznym w domu Anastazji Witkowskiej, osoby bardzo zaangażowanej w organizowanie nabożeństw i utworzenie kaplicy. Od czerwca 1973 roku nie starano się o zezwolenie na budowę obiektu sakralnego, gdyż pozornie wycofano się z takiego zamiaru. Skoncentrowano się natomiast na przystosowaniu punktu katechetycznego do celów sakralnych, nazywając go „kościołem”. Mimo to, w marcu 1975 roku SB powiatu augustowskiego z jej szefem, mjr. K. Chilimoniukiem, nie miała wątpliwości, że zamiarem duchowieństwa i „elementów klerykalnych” jest budowa kaplicy i powołanie nowej parafii20. Opisany wyżej przypadek Kolnicy jest przykładem tego, że sprawami budowy nowych obiektów sakralnych zajmowała się nie tylko administracja, ale też SB, która starała się możliwie jak najwcześniej rozpoznać takie zamierzenia i najczęściej nie dopuścić do ich realizacji. W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych biskup Sasinowski, a także probosz- czowie Ignacy Dziermejko z Puńska i Stanisław Rogowski z Sejn planowali budowę kościoła lub kaplicy w Widugierach oraz kaplicy w Gibach. Na wnioski Kurii Diecezjalnej w Łomży (najpierw w październiku 1971 roku, a następnie w listopadzie 1972 roku), Prezydium PRN w Sejnach, reprezentowane przez przewodniczącego Alojzego Godlewskiego, w pismach do władz w Białymstoku wypowiadało się negatywnie. Stanowisko takie uzasadniono wystarczającą do zaspokojenia potrzeb wierzących ilością i wielkością świątyń w powiecie, dobrymi drogami i dogodną komunikacją PKS, umożliwiającą dojazd do Sejn i Puńska, negatywnym nastawieniem mieszkańców do tych inicjatyw, a także tym, że nie zorganizowano komitetów budowy oraz nie zgromadzono funduszów i materiałów na budowę. Oczywiście SB, śledząc uważnie rozwój wydarzeń, dowiedziała się o zbieraniu podpisów w Gibach pod petycją w sprawie budowy kaplicy, o staraniach, by dawny cmentarz w tej miejscowości stał się własnością kościelną, a także o podjętych rozmowach z Antonim Staśkielunasem ze wsi Widugiery, który deklarował odstąpienie swej działki pod budowę obiektu sakralnego. Prawdopodobnie Staśkielunas zrezygnował z tych zamiarów, ponieważ później pojawiły się pomysły, aby pod budowę w Widugierach przeznaczyć nieruchomość, która była starym, wiejskim cmentarzem. W takiej sytuacji szef SB powiatu sejneńskiego, por. A. Czajka, na początku stycznia 1975 roku zwrócił się do naczelnika powiatu Alojzego Godlewskiego o ustalenie powierzchni i właściciela działki, a także zasugerował władzom „(...) jej zagospodarowanie w inny dopuszczalny sposób”21. Przedstawiciele władz, szczególnie w latach siedemdziesiątych, proponowali uruchamianie dodatkowych kursów autobusów, by ułatwić dotarcie do świątyń mieszkańcom miejscowości znacznie od nich oddalonych. Miało to zminimalizować wagę najważniejszego argumentu, który – zdaniem wiernych – przemawiał za budową kaplic lub tylko organizacją odprawiania nabożeństw w niektórych wsiach, położonych w dużej odległości od kościołów parafialnych. Na przykład w marcu 1975 roku, obietnicą uruchomienia dodatkowej linii autobusowej starał się zneutralizować postulat wydania zezwolenia na organizację nabożeństw we wsi Płaska, zgłaszany przez jej mieszkańców oraz proboszcza ze Studzienicznej księdza Daniłowicza, naczelnik powiatu augustowskiego22. Przejmowanie obiektów sakralnych przez parafie katolickie w powiatach EGO (Ełk, Gołdap, Olecko) również nie było łatwe. Nieruchomości z obiektami sakralnymi na Ziemiach Zachodnich i Północnych, należące do 1945 roku do niemieckich kościołów i związków religijnych, przez lata były tylko we władaniu parafii katolickich. Dopiero na początku lat siedemdziesiątych, na mocy ustawy z 23 czerwca 1971 roku (o przejściu na osoby prawne Kościoła rzymskokatolickiego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych własności niektórych nieruchomości położonych na Ziemiach Zachodnich i Północnych), zapadały decyzje o stwierdzeniu przejścia na własność poszczególnych parafii działek z budynkami, w tym obiektami sakralnymi oraz innymi urządzeniami23. Już wcześniej na tych terenach Kościół rzymskokatolicki zabiegał o przejęcie w użyt- kowanie niewykorzystywanych na potrzeby kultu obiektów sakralnych, które były własnością państwa. Często jednak wieloletnie starania o pozyskanie, nawet zniszczonych w czasie wojny i po jej zakończeniu, świątyń były bezskuteczne. Tak było z pozosta- łościami po zabytkowych kościołach ewangelickich w Gołdapi i Baniach Mazurskich. Już przed rokiem 1957 Warmińska Kuria Biskupia rozpoczęła zabiegi o odbudowę kościoła w Baniach Mazurskich. W 1966 roku próbowała wykorzystać 400-lecie powstania tej miejscowości, pisząc do Prezydium WRN w Białymstoku: „Jedyny obiekt, który przetrwał do naszych czasów i świadczy o czterech wiekach historii – to zabytkowy kościół miejscowy. Niestety, mimo wysiłków katolików parafii Banie Mazurskie, kościół ten nadal niszczeje, gdyż pokrycie spłonęło w czasie wojny. A dodać trzeba, że tereny okoliczne są bardzo ubogie w obiekty zabytkowe. Warmińska Kuria Biskupia w Olsztynie jeszcze raz prosi o zezwolenie pokrycia kościoła przynajmniej prowizorycznym dachem i zabez- pieczenia otworów okiennych, aby ochronić ten zabytek przed zniszczeniem”24. Niestety, także później, w 1971 i 1974 roku, białostocki wydział do spraw wyznań po rozpatrzeniu kolejnych wniosków kurii zdecydował, że z powodu pilnych potrzeb w realizacji planu społeczno-gospodarczego oraz zadań inwestycyjnych, koniecznych do „(...) zaspokojenia pilnych potrzeb społecznych w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego, socjalnego i gospodarczego (...)”, nie ujmie w planie budownictwa sakralnego i koś- cielnego na 1971, a następnie na 1974 rok, odbudowy zniszczonych w czasie wojny zabytkowych kościołów w Baniach Mazurskich i w Gołdapi, budowy kościoła w Kowalach Oleckich i budowy nowego lub rozbudowy istniejącego kościoła w Olecku. W 1972 roku także Prezydium PRN w Gołdapi z przewodniczącym Anatolem Ginsztem nie wyrażało zgody na budowę, ewentualnie rozbudowę kościołów w Baniach Mazurskich i w Gołdapi, gdyż – jak twierdziło – „(...) w pierwszym rzędzie zachodzi niezbędna potrzeba budowy takich obiektów jak domy mieszkalne, lokale dla urzędów i innych obiektów dla użytku społeczeństwa”. Jednak w następnym roku organ ten, czyniąc pozorne ustępstwo, opowiedział się za przekazaniem ruin kościoła w Baniach Mazurskich parafii rzymskokatolickiej z braku możliwości innego ich zagospodarowania, ale pod warunkiem zwrotu gospodarce komunalnej i mieszkaniowej użytkowanej świątyni25. Uzyskiwania zezwoleń na budowę lub remont obiektów sakralnych nie ułatwiał gąszcz przepisów, które mogły być wykorzystywane przez administrację do torpedowania inicjatyw w tym zakresie. Na początku lat siedemdziesiątych podjęta została próba przeprowadzenia remontu, a właściwie przebudowy, kaplicy (położonej w pobliżu stacji kolejowej) w Górnem w powiecie gołdapskim. Chociaż w latach 1972–1974 różne urzędy zezwoliły na inwestycję, to Wydział Gospodarki Przestrzennej, Geologii i Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku, powołując się na przepisy w sprawie warunków lokalizacji szczegółowej inwestycji budowlanych w stosunku do dróg publicznych, linii kolejowych i lotnisk oraz w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać obiekty budownictwa powszechnego, uchylił tę decyzję26. Do podobnych sytuacji dochodziło nawet wtedy, gdy podejmowano próby stawiania krzyży przydrożnych. W 1962 roku Wydział do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Białymstoku zalecił Wydziałowi Budownictwa, Urbanistyki i Architektury Prezydium PRN w Augustowie negatywnie załatwić prośbę o zezwolenie na wybudowanie przydrożnego krzyża na posesji prywatnej we wsi Popowo. W 1965 roku przy przebudowie drogi Augustów – Raczki i przesuwaniu linii energetycznej zażądano od mieszkańca Janówki Jana Milewskiego usunięcia krzyża, który stanowił jego własność. Ten zastosował się do nakazu, ale krzyż odmalował i postawił z sąsiadem w innym miejscu. Wtedy Wydział Budownictwa, Urbanistyki i Architektury Prezydium PRN w Augustowie potraktował to jako przebudowę obiektu bez zezwolenia i wezwał do rozbiórki krzyża, powiadamiając o tym Komendę Powiatową Milicji Obywatelskiej w Augustowie. Obaj gospodarze zastosowali się ponoć do nakazu, ale złożyli skargę do Urzędu do Spraw Wyznań w Warszawie. W tej sytuacji Wydział do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Białymstoku, kierowany wtedy przez Ludwika Sikorskiego, uznał postępowanie instancji powiatowych za zbyt rygorystyczne z punktu widzenia polityki wyznaniowej, ale nie uchylił ich decyzji. Zalecił tylko, by w przypadku, gdyby Milewski zwrócił się z prośbą o pozwolenie na postawienie tego samego krzyża, załatwić sprawę pozytywnie. Niektórym jednak, nawet w czasach gomułkowskich udawało się krzyże postawić. Na przykład Komitet Powiatowy PZPR w Olecku wskazał na fakt pojawienia się w 1969 roku trzech nowych krzyży we wsiach powiatu i z niezadowoleniem skonstatował, że osoby, które brały udział w tych przedsięwzięciach nie poniosły konsekwencji z powodu zaniechania ze strony prezydium PRN. Z kolei w 1975 roku w powiecie sejneńskim Zespół ds. Wyznań, czyli I sekretarz Komitetu Powiatowego PZPR Witold Kozioł i naczelnik powiatu Alojzy Godlewski, zajął się skutecznie sprawą przeniesienia na cmentarze dwóch krzyży przydrożnych, postawionych przez rodziny w celu upamiętnienia ofiar wypadków drogowych27. Bardzo różnie bywało z pozwoleniami na budowę lub remonty parafialnych obiektów gospodarczych i mieszkalnych oraz innych urządzeń. Tu uzyskanie zgody było łatwiejsze niż w przypadkach budowli sakralnych i to szczególnie w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych. I tak na przykład, w powiecie augustowskim w 1967 roku pozytywnie rozpatrzono sprawę budowy plebanii i budynku gospodarczego w Prusce, a w 1970 roku ogrodzenia cmentarza i posesji przy plebanii w Mikaszówce. W 1972 roku, na wniosek Kurii Diecezjalnej w Łomży, Wydział do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Białymstoku zgodził się ująć w planie budownictwa sakralnego i kościelnego budowę obiektu inwentarskiego w Sztabinie. W 1972 roku Prezydium PRN w Gołdapi wypowiedziało się pozytywnie w sprawie ogrodzenia dziedzińca kościelnego parafii św. Leona w Gołdapi. W 1974 roku zastępca naczelnika powiatu gołdapskiego, Józef Jakubanis, zezwolił na odbudowę plebanii w Gołdapi, ale postawił warunek, by nie została zwiększona jej dotychczasowa powierzchnia mieszkalna i użytkowa. W maju 1975 roku naczelnik powiatu sejneńskiego nie stawiał przeszkód w kwestii remontu plebanii w Berżnikach28. Zdarzały się też inne rozstrzygnięcia. Na początku lat siedemdziesiątych Prezydium PRN w Augustowie nie dostrzegało potrzeby budowy domu mieszkalnego dla pracowników kościelnych w sąsiedniej parafii w Jaminach, gdyż uznało, że dysponuje ona dużym budynkiem, który należy tylko wyremontować. Wyjaśniło przy tym, że „Budowa nowego budynku mieszkalnego pociągnie za sobą odpowiednie koszty finansowe, robociznę i materiały, co zdaniem Prezydium PRN w obecnym okresie może w poważnym stopniu odwrócić uwagę miejscowych rolników od dalszej intensyfikacji produkcji roślinnej i zwierzęcej, jak również od robót wykonywanych w czynie społecznym przy naprawie i konserwacji dróg lokalnych oraz innych urządzeń komunalnych”29. Okazuje się, że w latach siedemdziesiątych władze, wydając negatywne decyzje w sprawach inwestycji budowlanych lub remontowych obiektów sakralnych i parafialnych, uzasadniały je rzekomą dbałością o utrzymanie i poprawę statusu materialnego wiernych, a także koniecznością realizacji zadań gospodarczych w gromadach i gminach oraz przyśpieszenia rozwoju społeczno-ekonomicznego poszczególnych powiatów i woje- wództwa. Argumenty te w gospodarce niedoborów mogły być odbierane jako racjonalne. W rzeczywistości jednak należało je zaliczyć tylko do kategorii pretekstów, bowiem przyczyny takiego podejścia do wniosków strony kościelnej były głębsze i wynikały z zasad oraz kierunków polityki wyznaniowej aparatu partyjno-państwowego. Kolejną płaszczyzną oddziaływania administracji na Kościół katolicki był nadzór nad duchowieństwem. Na podstawie różnych źródeł oraz informacji władze powiatowe oceniały i charakteryzowały każdego kapłana. Sporządzały również charakterystyki zbiorcze. W nich za najważniejszą uznawano postawę księży wobec polityki państwa oraz działań i poleceń episkopatu. Zdaniem Prezydium PRN w Augustowie, kierowanego przez przewodniczącego Władysława Wasilewicza, w 1966 roku duchowieństwo katolickie powiatu na ogół realizowało „reakcyjną” politykę episkopatu i było posłuszne w utrzy- mywaniu „sztywnego kursu” wobec władz. Spośród wszystkich kapłanów „najbardziej reakcyjną politykę” reprezentowało sześciu księży, postawę pięciu uznawano za „lojalną”, zaś 11 oceniono jako biernych30. Do organów administracji państwowej z instancji PZPR trafiały materiały, których treści i konkluzje musiały być uznawane za obowiązujące. I tak, Komitet Powiatowy PZPR w Olecku w „ocenie sytuacji na odcinku działalności kleru” z maja 1970 roku, podpisanej przez I sekretarza Henryka Skibę, scharakteryzował postawy i działalność 14 księży rzymskokatolickich, pracujących w sześciu parafiach oraz dwóch wikariatach eksponowanych. W dokumencie tym ogólnie zaznaczono, że „(...) kler wyraźnej działalności antypaństwowej nie przejawia”, a „Bardziej agresywną postawę wobec władz i zarządzeń wykazują księża młodzi, angażujący się w szczególności w pracę wśród młodzieży”. Natomiast proboszczowie byli bardziej umiarkowani i stosowali zasadę „nienarażania się” tak władzom państwowym, jak i hierarchii kościelnej. Taką opinię, a nawet postawę, można oczywiście zrozumieć. Właśnie ci księża odpowiadali za parafie i ich funkcjonowanie w sytuacji, gdy kontakty z administracją były nie tylko narzucane, ale niejednokrotnie konieczne oraz podejmowane w konkretnych celach i potrzebach. W opinii oleckiego komitetu PZPR, kapłani katoliccy dzielili się na trzy kategorie: zajmujących wobec władz postawę wrogą (4 księży), umiarkowaną (5) oraz raczej lojalną (4)31.
|