AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE
Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę ... |
Andrzej Matusiewicz: Pogotowie Ratunkowe w Suwałkach
Suwałki: Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego 2011 – s. 147, il.
Można się zastanawiać, na ile publikacje rocznicowe, pisane na zamówienie powinny być obiektem zainteresowań historyków i trafiać do działów recenzji. Są one na pewno przydatne dla poszczególnych społeczności, dodają splendoru instytucjom i miejsco- wościom, przy okazji pomagają w promowaniu regionalistów. Mogą jednak rodzić wątpliwości, czy badacz w takich przypadkach zachowuje obiektywizm i przestrzega zasad krytyki. Andrzej Matusiewicz należy do doświadczonych autorów. Ma w swym dorobku cenne pozycje, co osłabia obawy o jakość „usługi”, ale prowokuje do poczynienia kilku uwag natury ogólnej. Ze wstępu wynika, że odtworzenie losów pogotowania ratunkowego w Suwałkach jest trudne ze względu na brak źródeł archiwalnych. Autor profesjonalnie sprawdził zasoby archiwów państwowych i zakładowych, posiłkował się także wydawnictwami urzędowymi, prasą, nielicznymi opracowaniami (tyle tylko ich było) i pamiętnikami. We wstępie złożył podziękowania wszystkim, którzy udzielili mu cennych informacji, ale w bibliografii nie podał wykazu relacji. Domyślać się można, że z przeprowadzanych rozmów czynił notatki, natomiast nie zadbał o nadanie im formalnego charakteru źródłowego, nie zredagował i nie doprowadził do autoryzacji. Szkoda, bo powstałby zbiór relacji (wywiadów), który mógłby być pomocny innym badaczom. Niestety, takie praktyki są powszechne, też przyznaję się do podobnego postępowania. Prawda jest jednak taka, że notatki odręczne z czasem zamieniają się w zapisy mało zrozumiałe, tym samym mało przydatne dla autora, a co dopiero mówić o innych badaczach. Nawyk tworzenia relacji powinien być promowany zwłaszcza w mniejszych ośrodkach, mogłoby tej sprawie patronować także Augustowsko-Suwalskie Towarzystwo Naukowe. Rozdział I autor poświęcił dziejom ochrony zdrowia w Suwałkach do 1949 roku. Z dużą starannością przedstawił powstawanie szpitali, problemy z ich utrzymaniem na odpowiednim poziomie. Szpital był nie tylko koniecznością realizowaną z myślą o potrzebach pacjentów, zaświadczał także o prestiżu miejscowości, stanowił wyzwanie dla lokalnych społeczności, przysparzał inteligencji, służył promowaniu higieny i oświaty, pomagał w zwalczaniu praktyk o znamionach zabobonów. W omawianym rozdziale, z notkami szpitalnymi korespondują informacje o placówkach niżej zorganizowanych, stowarzyszeniach lekarzy oraz aptekach, w okresie II Rzeczypospolitej również o Kasie Chorych i Oddziale Polskiego Czerwonego Krzyża, zaś w latach powojennych także o ośrodkach zdrowia. Szkoda, że charakterystyki lekarzy są bardzo lakoniczne, co w moim przekonaniu świadczy o zaniedbaniach w badaniu tej problematyki. Tekst Andrzeja Matusiewicza, klarowny, uwiarygodniony przypisami, uzupełniony zdjęciami, potwierdza celowość wykonywania takich syntetycznych przeglądów. W tym miejscu chcę powrócić do specyfiki publikacji typu rocznicowego. Zamawiający je zazwyczaj źle postrzegają „marudzenie” autorów, na przykład zestawianie wątków pominiętych z powodu braku źródeł. Autor na ogół może jedynie naszkicować pełny obraz (model), nie jest mu dane poczynić rozwiniętych uwag odnośnie kwestii pominiętych, w tym przypadku wynikających i ze zróżnicowania narodowościowego mieszkańców, i ich poziomu kulturowego, postaw zmieniających się władz, peryferyjności. Najczęściej nie może się też odnieść kompetentnie do kwestii zawodowych, w tym poziomu wykształcenia kadry, sposobów leczenia, kwestii technicznych, etyki zawodowej etc. Trudno wymagać, by historyk był specjalistą z danej branży. Łatwiej jest zyskać konsultacje zawodowe przy badaniu sytuacji w czasie niezbyt odległym, choć tu z kolei rysuje się niebezpieczeństwo daleko posuniętego subiektywizmu, zwłaszcza przy sprawach personalnych. Kolejne rozdziały anonsowanej publikacji odnoszą się do Powiatowej Stacji Pogotowania Ratunkowego PCK w Suwałkach (1949–1950), pomocy doraźnej i transportu sanitarnego (1951–2000), Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Suwałkach (2001–2011), Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Autor z dużym taktem i zręcznością skojarzył narrację z tabelami zbiorczymi (to cenny zabieg), biogramami, wypisami z dokumentów i fotografiami. Nie pominął opisów bazy lokalowej i wyposażenia technicznego, taboru, trudności finansowych, zmian organizacyjnych, przypadków szczególnych, w tym konfliktów i protestów. Zrozumiałe też, że powtarzają się zestawy nazwisk, w tle pojawiają się akcenty polityczne, spory organizacyjne i kompetencyjne. Takie ujęcie sprawia, że tekst czyta się z zainteresowaniem, a komentować go mogą osoby związane w różny sposób z suwalską służbą zdrowia, zwłaszcza z pogotowiem ratunkowym. Dla wielu atrakcyjne są aneksy, przede wszystkim z wykazami nazwisk. Powracam do pytania początkowego. Czy historyk powinien podejmować się wykonania zamówień na publikacje „ładne i przyjemne”, uświetniające jubileusze? Uważam, że tak, pod warunkiem wszakże dobrej znajomości epok i realiów lokalnych lub regionalnych, a także posiadania umiejętności warsztatowych oraz doświadczenia. Dużo gorsze przecież efekty przynosi pisanie podobnych tekstów przez seniorów z branży lub osoby otrzymujące polecenie służbowe. Na pewno książka o pogotowiu ratunkowym w Suwałkach dobrze posłuży następnym badaczom. Autor zebrał bogaty materiał, uporządkował go, poprawnie zredagował. Zabrakło mi jednak rozwiniętego komentarza własnego, noty autorskiej ukazującej wagę tematu i trudności w dochodzeniu do wiarygodnych ustaleń, pominięte wątki, a także wskazania do dalszych badań. To z pewnością nie mieści się w założeniach inicjatorów, ale podnosi wartość publikacji w obiegu naukowym. Kwestią otwartą przy podejmowaniu tematów specjalistycznych pozostaje korzystanie z pomocy konsultantów – recenzentów.
Adam Cz. Dobroński
|