AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE

TOWARZYSTWO NAUKOWE

Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę...

  

  

Andrzej Matusiewicz, Krzysztof Skłodowski

  

Walery Roman 1877−1952.

Honorowy obywatel Suwałk. Szkic biograficzny

  

Suwałki: Stowarzyszenie Przyjaciół Suwalszczyzny, 2006. − 64 s.

  

  

  

O tym tomiku można powiedzieć krótko: dobrze, że się ukazał. Można jednak i wes- tchnąć: dlaczego tylko szkic do portretu, skoro osoba to tak znakomita. Autorzy nie tają szacunku dla postaci tytułowej, ale tekst ich nie jest bynajmniej hagiografią, choć też ani razu nie pada pytanie, czy Walery Roman mógł zrobić jeszcze więcej, lub jeszcze lepiej? Jak na biografię przystało, mamy na początku charakterystykę tej niezwykłej rodziny, bo sukcesy osiągnęły także siostry Maria oraz Natalia, a jeszcze większe szwagier Władysław Staniszewski (przydałby się szkic i o tym „klanie”). Następnie cieszy opis gimnazjum suwalskiego, w którym uczył się Walery. Analogicznie można było nieco więcej powiedzieć o środowisku prawniczym (Walery Roman studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim), bo była to elita polskości, doceniana również w pozostałych guberniach Cesarstwa Rosyjskiego.

Późniejszy pierwszy honorowy obywatel Suwałk podjął pracę w mieście nad Czarną Hańczą od 1 września 1899 roku i z małymi przerwami kontynuował tu swoje pasje do 1921 roku. W miarę upływu lat stawał się opoką życia miejskiego, a po części i gu- bernialnego. Dowodzi tego choćby przegląd stowarzyszeń, które zakładał, wspierał, a niektórym z nich przewodził. Stawał się osobą wręcz symboliczną, co sprawiło, że był obecny także w Stowarzyszeniu Konsumentów Wyrobów Szewskich, Kasie Pogrzebowej, Towarzystwie Samokształcenia się Rzemieślników. Nic to nie ujmuje Waleremu Romanowi. Świadczy natomiast o słabości wyższych sfer suwalskich i o sile niektórych zwyczajów. Nic więc dziwnego, że gdy po 1907 roku osłabł zapał część tych stowarzyszeń padła lub wiodła żywot rachityczny. Tak było również w innych prowincjonalnych ośrodkach Królestwa Polskiego. Najlepiej miały się te potrzebne w codzienności: charytatywne (dobroczynne), finansowe (kredytowe, oszczędnościowo-pożyczkowe) oraz straże ogniowe, które w odczuciu wielu stanowiły namiastkę wojska polskiego. Autorzy udanie zaprezentowali również tło polityczne, choć i w tym przypadku jest to ledwie szkic z pominięciem ugrupowań lewicowych i żydowskich. Trochę razi nadużywanie określenia „endecja” w miejsce narodowa demokracja.

Część następna tej pozycji to rola Walerego Romana w walce o niepodległość Suwalszczyzny. O tym wiedzieliśmy już więcej, zwłaszcza o delegacji miejscowej (można było omówić dokładniej jej skład), która z postulatami włączenia tych ziem do odrodzonej Rzeczypospolitej dotarła nie tylko do Warszawy, ale i do Paryża. Tekst Matusiewicza i Skłodowskiego pozwala lepiej docenić zasługi bohatera również na polu prawno-administracyjnym, co było szczególnie ważne. Autorzy ledwie wspomnieli o członkostwie Romana w Polskiej Organizacji Wojskowej. Bardzo istotnym wzbogaceniem słowa pisanego są fotokopie dokumentów i zdjęcia.

Sukcesy osiągnięte przez Walerego Romana sprawiły, że przyszły mianowania na inne funkcje państwowe, ale tuż przed opuszczeniem Suwałk – 22 lutego 1921 roku – odbyła się uroczystość nadania wspomnianej już godności honorowego obywatela miasta. Radzę przeczytać akt nadania (też załączony jako kopia). Jest w nim mowa między innymi o ukształtowaniu pojęć (w znojnym trudzie), wyczuciu własnego stanowiska, wytknięciu zadania i celu, niestrudzonej czujności i poświęceniu bez granic. Po ponadwiekowej niewoli członkowie władz podpisali się pod słowami: „Nadając Ci tytuł honorowego obywatelstwa Rada Miejska miasta Suwałk pragnie tą godnością uwiecznić zadzierzgnięty związek wolnych dusz, nieposzlakowanych charakterów i jasno w przyszłość patrzących bojowników lepszej doli. Pragniemy Cię widzieć u szczytu narodowego steru, sytego w cichości położonych zasług, zespolonego nierozerwalnie z kryształem czystego naszego organizmu”. Kto by dzisiaj tak napisał?

Ostatnie strony omawianego tomu to opis działalności Walerego Romana poza Suwałkami, najpierw na stanowisku wojewody poleskiego i Delegata Rządu na Ziemię Wileńską. Chciałbym zwrócić uwagę na charakterystyczny okólnik o opiece nad grobami żołnierzy bez różnicy narodowości i wyznania (tak jest na „dolnej” Rossie), w ogóle na wolę traktowania Litwinów na równych prawach. Na pewno w monografiach okresu międzywojnia nie docenia się dorobku kodyfikacyjnego Walerego Romana, jego prac w kilku komisjach prawniczych. Mało też wiemy o Związku Naprawy Rzeczypospolitej, założonym tuż po przewrocie majowym 1926 roku, jak i o działalności senatora Romana, również w naszym regionie. Może dzieje się tak i z tego powodu, że opowiadał się on za zmniejszeniem liczby województw z 17 do 12, a jednym ze zlikwidowanych miało być i województwo białostockie? Ziomkowie natomiast powinni wspominać z wdzięcznością fakt utworzenia przez Walerego Romana Zrzeszenia Suwalczan w Warszawie i jego udział w zjazdach w Suwałkach.

Tę pozycję trzeba koniecznie przeczytać. Autorzy wykonali rozległą kwerendę archiwalną, dotarli do materiałów rodzinnych bohatera, zachowali też wszelkie wymogi warsztatu historyka. Widzę jeszcze potrzebę przejrzenia prasy centralnej i dotarcia do większej liczby wspomnień, ale to już w perspektywie wydania obszernej biografii Walerego Romana.

  

Adam Czesław Dobroński

  

  

  


  

do spisu treści

następny artykuł