AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE
Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę ... |
Krzysztof Sychowicz
Okólnik nr 26 Ministerstwa Oświaty z 4 sierpnia 1958 roku i jego realizacja w powiecie augustowskim, sejneńskim i suwalskim
Rok 1956 zapoczątkował przemiany, które przez znaczną część społeczeństwa zostały odebrane jako początek reformy systemu komunistycznego. W takim przekonaniu utwierdzały zmiany dokonywane we władzach partyjnych oraz wypuszczenie na wolność więźniów politycznych, w tym prymasa Stefana Wyszyńskiego. Pojawiły się również krzyże, masowo wieszane w szkołach i części urzędów na terenie całego kraju. Wynikiem rozmów prowadzonych przez przedstawicieli rządu i episkopatu była także zgoda na powrót nauczania religii w szkołach w pierwszych tygodniach 1957 roku. Wraz z upływem czasu okazała się ona jednak tylko taktycznym ustępstwem wobec Kościoła i wierzących. Niemal równocześnie rozpoczęły się działania, które w efekcie prowadziły do ostatecznej laicyzacji oświaty. Wykorzystano do tego wcześniej stosowane metody: prowadzenie lekcji religii tylko na ostatnich lub pierwszych lekcjach, zakaz nauczania jej przez nauczycieli przedmiotów świeckich i osoby zakonne, systematyczne rozszerzanie sieci szkół bez nauczania religii 1. Najdobitniej odejście od „odwilży październikowej” pokazał Okólnik nr 26 z 4 sierpnia 1958 roku i zarządzenie nr 9 Ministra Oświaty z 4 sierpnia 1958 roku w sprawie przestrzegania zasad świeckości szkoły oraz o usunięciu ze szkół nauczycieli religii przynależnych do zgromadzeń zakonnych 2. W związku z tym przedstawiciele władz szkolnych zostali zobowiązani do zwrócenia uwagi dyrektorom i kierownikom szkół oraz nauczycielom, iż: „Niedopuszczalny jest udział nauczycieli i wychowawców szkół i innych placówek oświatowo-wychowawczych w organizowaniu wśród powierzonej im młodzieży praktyk religijnych bądź też oddziaływanie na młodzież w tym kierunku”. Jako przykłady naruszania zasady świeckiego charakteru szkoły wymieniono także wieszanie krzyży w salach lekcyjnych, modlitwy przed i po lekcjach, udział uczniów i nauczycieli w nabożeństwach oraz pielgrzymkach 3. Dało to początek „wojnie o krzyże”, rozpoczętej we wrześniu tego roku. Jeszcze przed wdrożeniem Okólnika nr 26 na terenie ówczesnego województwa białostockiego księża inspirowali wiernych do przeciwstawienia się wprowadzeniu przepisów dotyczących świeckości szkoły. W kościołach odczytywany był list episkopatu o usuwaniu ze szkół symboli religijnych i o pozbawianiu praw nauczania religii księży-zakonników 4. W połowie sierpnia niektórzy z nich informowali rodziców o zmianach zasad nauczania religii od nowego roku szkolnego 5. W efekcie tego, po rozpoczęciu zajęć m.in. w szkołach w powiecie augustowskim władze napotkały duży opór we wprowadzaniu wspomnianego okólnika. Przy tej okazji po raz kolejny dokonano też podziału duchownych na trzy grupy: reakcyjną – „podburzającą” z ambon do przeciwstawiania się zarządzeniom, umiarkowaną – próbującą przemilczeć realizację okólnika i ostatnią – obojętną wobec wydarzeń. Nie każdemu pozwalano też na prowadzenie katechizacji. Gdy 25 sierpnia 1958 roku do Inspektoratu Oświaty w Augustowie zgłosił się ks. Władysław Kozikowski, który złożył podania księży i siostry zakonnej, pragnących prowadzić w szkołach lekcje religii, ostatnie z nich spotkało się z natychmiastową odmową 6. Duchowny usłyszał też, że zatrudnienie zakonnicy byłoby sprzeczne z zarządzeniem Ministra Oświaty. Jedynym, ale jakże słusznym komentarzem kapłana było stwierdzenie: „tak i tych zaczynają prześladować”. W związku z realizacją postanowień zawartych w okólniku, 27 sierpnia 1958 roku Powiatowy Inspektorat Oświaty w Augustowie zwołał naradę, na której miały być poddane dyskusji kwestie zdjęcia krzyży w salach lekcyjnych i wprowadzenia religii jako przedmiotu nadobowiązkowego. Postulaty te spotkały się jednak z oporem ze strony niektórych pedagogów. Maria Sobolewska, kierowniczka szkoły w Pijawnem Ruskim i Kazimierz Bujnowski, kierownik placówki w Monkiniach stwierdzili, że będzie trudno im jako ludziom wierzącym dostosować się do tych wytycznych. Dodali też, że ich zdaniem krzyże w salach lekcyjnych nie przeszkadzały w realizacji zadań dydaktycznych, nawet tych zgodnych z polityką państwa. Warto dodać, że oboje byli bezpartyjni 7. Nie zapominano też o prowadzeniu nadzoru nad pozostałą działalnością duchowieństwa. 29 sierpnia 1958 roku, w porozumieniu z Komitetem Powiatowym PZPR, przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Augustowie przeprowadził rozmowę z ks. Florianem Szabłowskim, która dotyczyła wysuwanych przez niego zarzutów pod adresem członków partii z Gminnej Rady Narodowej Gruszki, że przeszkadzali oni w walce z alkoholizmem 8. Kwestia okólnika była niezwykle ważna dla kierowników szkół. Janusz Bednarczyk, kierownik szkoły we wsi Jabłońskie, powstałą sytuację chciał omówić 30 sierpnia z członkami komitetu rodzicielskiego 9, ci odmówili jednak podjęcia decyzji i zażądali zwołania zebrania wszystkich rodziców, do czego już nie dopuścił Powiatowy Inspektorat Oświaty. Decyzje w sprawie realizacji okólnika nie zapadły także w miejscowości Jastrzębna II, gdzie kierowniczka szkoły Jadwiga Wasilewska również próbowała omawiać tę kwestię z członkami komitetu rodzicielskiego. Nie przyniosło to żadnych efektów, choć był wyjątek, który zresztą nie mógł się podobać władzom. Jedna z uczestniczek zebrania (Ryszkiewicz) stwierdziła, że nikt nie odważy się usunąć krzyży ze szkół. W tym samym dniu podobne zebranie odbyło się we wsi Jeziorki10. Tutaj kierownikowi Janowi Kopiesce zagrożono nawet, że jeśli zdejmie krzyże, będzie zmuszony opuścić szkołę. Wśród aktywnie występujących w obronie krzyży byli Jan Kapla, Piotr Wyszyński i Bronisław Sidorowicz, którzy następnego dnia (31 sierpnia) złożyli do kierownika petycję z żądaniem pozostawienia krzyży oraz odmawiania modlitwy przed rozpoczęciem i po zakończeniu nauki. Oświadczenie przyniósł do kierownika Józef Rułkowski. Wytyczne zawarte w okólniku nie spotkały się też z „entuzjastycznym” przyjęciem w Szkole Ćwiczeń w Augustowie. Zofia Pasierbska, kierowniczka tej placówki stwierdziła, że decyzję o usunięciu krzyży ze szkół podejmie dopiero wtedy, gdy zdecydują się na to również inni dyrektorzy. Władze usprawiedliwiły jednak jej postawę faktem, że w 1956 roku spotkały ją „przykrości” ze strony obrońców dawnych zasad nauczania religii w szkołach oraz tym, że bała się wyrazić swoją prawdziwą opinię11. Wydarzenia te nie ominęły także Suwałk. 2 września 1958 roku Jadwiga Plisz i Józefa Ożorek przy jednej ze szkół namawiały matki uczących się dzieci, aby w niedzielę (7 września) zebrały się przy kościele i demonstracyjnie wystąpiły przeciwko zarządzeniu władz oświatowych. Referat ds. Bezpieczeństwa Publicznego w związku z tym podjął działania mające na celu udokumentowanie ich wypowiedzi. O sprawie poinformowano też KP PZPR i miejscowego prokuratora12. Do 3 września w powiecie augustowskim krzyże usunięto w 30 proc. szkół. Znaczna część kierowników była jednak niechętna podporządkowaniu się zarządzeniu. Taka postawa była zgodna z nastawieniem społeczeństwa. Wyrazem panujących nastrojów mogą być zajścia w Szkole Podstawowej nr 2 w Augustowie, gdzie 2 września, po zdjęciu krzyży, grupa około 50 osób udała się do Powiatowego Inspektoratu Oświaty w Augustowie z żądaniem ich zawieszenia. Domagano się też nauczania religii przez zakonnice. Przedstawiciele władz nie udzielili jednak żadnej odpowiedzi, wobec czego kobiety wchodzące w skład delegacji namawiały do zwołania zebrania w tej sprawie. Wywołało to zainteresowanie referatu bezpieczeństwa w Augustowie, który za pomocą działań operacyjnych miał ustalić, które osoby były najbardziej aktywne. Następnego dnia ponownie przyszło około 40 kobiet. Tym razem dostały odpowiedź odmowną. W związku z tym, Jadwiga Grochowska, Osewska i Władysława Szostak zawiadomiły ludzi o kolejnym zebraniu, wyznaczonym na godzinę 18.0013. Faktycznie doszło do niego wieczorem przed szkołą, a wzięli w nim udział rodzice uczniów SP nr 2. Zdaniem funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa było ich 150. Spotkanie to przerodziło się w wiec, na którym powtórzono żądania ponownego zawieszenia krzyży i nauczania religii przez zakonnice. Zebrano też podpisy pod petycją do Inspektoratu Oświaty, a kierownik szkoły na żądanie zebranych odczytał treść okólnika. Spośród padających wówczas wypowiedzi w zachowanych dokumentach odnotowano słowa Barbary Zyskowskiej, która stwierdziła: „...nam nikt nic nie zrobi, bo nas jest 80% wierzących i jak zechcemy, to zawiesimy krzyże i religia w szkole musi być...”. Petycje do władz w tej sprawie napisali też mieszkańcy wsi Janówka i Jeziorki14. Stanowczą postawę wobec realizacji okólnika zaprezentowali przedstawiciele komitetu rodzicielskiego we wsi Netta w powiecie augustowskim15. Na zwołanym zebraniu Jan Morawski stwierdził, że nie wolno dopuścić do zdjęcia krzyży, gdyż nie ma tam dzieci innych wyznań i według niego, państwo musi postąpić według życzenia obywateli. Popierał go radny PRN Aleksander Rutkowski. Stwierdzili, że szkoła, do której uczęszczają ich dzieci, jest placówką katolicką i w związku z tym nie wyrazili zgody na usunięcie krzyży z sal. W materiałach KP MO w Augustowie odnotowano również, że 4 września 1958 roku we wsiach Grabowo i Pruska Wielka nie odbyły się lekcje w szkole podstawowej, ponieważ żadne z dzieci nie przybyło na zajęcia16. Do tego czasu krzyże zdjęto w około 35 proc. szkół na terenie tego powiatu, w pozostałych nadal jednak wisiały17. Dokonując oceny sytuacji stwierdzono, że taki stan niemal wyłącznie zależał od postawy kierowników szkół i nauczycieli. Konkretnie chodziło o to, czy ulegali oni naciskom „elementów klerykalnych”, czy też nie. Zdarzały się jednak i takie przypadki jak we wsi Płaska, gdzie Wincenty Sobkiewicz zagroził nauczycielom, że jeśli zdejmą krzyże, to wyrzuci sprzęt szkolny z budynku, którego był właścicielem. 6 września do PRN w Augustowie wpłynął natomiast protokół zebrania mieszkańców we wsi Sucha Rzeczka, podpisany przez 16 osób. Domagano się w nim pozostawienia krzyży w szkołach18. Tak jak miało to miejsce w Prusce Wielkiej, tu także zagrożono nieposyłaniem dzieci do szkoły. W tym czasie krzyże były już zdjęte w 45 proc. szkół na terenie powiatu. Zdaniem aparatu bezpieczeństwa, powodem tak opieszałej realizacji okólnika było unikanie wykonania zarządzenia przez nauczycieli. Podkreślono, iż krzyże zostały zdjęte przede wszystkim tam, gdzie decyzję podejmował sam kierownik bez konsultacji z rodzicami i komitetem rodzicielskim. Potwierdzeniem tego była sytuacja w Jeziorkach w powiecie augustowskim, gdzie członkowie komitetu zagrozili kierownikowi szkoły Janowi Kopiczce, że w przypadku usunięcia krzyży zarówno on, jak i posłuszni mu (a zatem i władzom komunistycznym) nauczyciele będą musieli opuścić szkołę19. Sprawą zainteresowała się Służba Bezpieczeństwa i prokuratura. Przedstawicieli komitetu planowano także ukarać administracyjnie przez Kolegium Orzekające. Informację o planowanych działaniach związanych z okólnikiem 7 września przekazał rodzicom kierownik szkoły w Józefowie w powiecie suwalskim20. Na zebraniu oświadczył, że zarządzenie Ministra Oświaty wykona sam, co spotkało się ze sprzeciwem. Po zakończeniu spotkania, jego uczestnicy udali się do sołtysa Putry, u którego odbywało się zebranie wiejskie. Z jego inspiracji napisano petycję do Inspektoratu Oświaty, którą podpisały 32 osoby. Została przekazana do władz przez Józefa Króla i Antoniego Sienkiewicza. Tego samego dnia we wsi Grabowo (powiat augustowski) członkowie komitetu rodzicielskiego zażądali od kierownika szkoły kluczy do klas i zwrócenia zdjętych już krzyży21. Spotkali się jednak z odmową, więc przeszukali biurka i szafy w szkole. Chcieli też udać się do mieszkania kierownika, ale zostali zatrzymani przez znajdującego się tam członka PZPR. Komitet planował również wystosowanie pisma do władz z żądaniem zwolnienia kierownika i woźnej oraz ponownego zawieszenia krzyży. Na usunięcie krzyży z klas szkolnych nie zgodzili się mieszkańcy wsi Biernatki w powiecie augustowskim22. 8 września 1958 roku około 15 osób pojawiło się w miejscowej szkole i zawiesiło je ponownie. Tak jak i w innych wypadkach, Służba Bezpieczeństwa KP MO w Augustowie operacyjnie ustalała nazwiska najbardziej aktywnych osób, w celu pociągnięcia ich do odpowiedzialności przez prokuratora. Krzyże w szkole ponownie zawiesiła także grupa kobiet we wsi Janówka w powiecie augustowskim23. W tym wypadku prokurator powiatowy wezwał na rozmowę jedną z nich i zagroził poważnymi konsekwencjami w przypadku nieusunięcia krzyży. W obawie przed represjami kobieta, wspólnie z drugą osobą, zastosowała się do otrzymanego polecenia. Pomimo to, przed Kolegium Orzekającym PRN stanęły i zostały ukarane Władysława Szostak i Barbara Osewska. Tego samego dnia ze sprzeciwem spotkało się również usunięcie krzyży przez kierownika szkoły we wsi Jeziorki (powiat augustowski)24. Około 30 kobiet w proteście weszło do budynku i ponownie je zawiesiło. Przeciwko najaktywniejszym z nich (były to: Irena [Helena] Maliszewska, Małgorzata Kunicka [Kunicha], Marianna Turowska i Prawdzik [Poradnik?]) Prokurator Powiatowy wszczął śledztwo. Kierownik Wydziału do Spraw Wyznań Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Białymstoku w piśmie do Urzędu do Spraw Wyznań w Warszawie, charakteryzując sytuację powstałą na terenie pow. augustowskiego (w miejscowościach: Biernatki, Topiłówka, Janówka) określił jako niepokojącą, gdyż według niego władze powiatowe były bezczynne i czekały „co z tego będzie”25. Panujące nastroje odzwierciedlały także przychodzące anonimy. Jeden z nich 8 września trafił do KP PZPR w Augustowie. Dotyczył usuwania krzyży i zawierał groźby pod adresem I sekretarza partii i inspektora oświaty. Podejrzewano, że mogły go napisać osoby ukarane przez Kolegium Orzekające za zajścia w Szkole Podstawowej nr 226. W tym okresie zwracano szczególną uwagę na „prawidłowy” rozkład zajęć, czyli spychający naukę religii na pierwsze lub ostatnie godziny lekcyjne. Nieprzestrzeganie tych zasad stwierdzono w Szkole Podstawowej w Krasnopolu (powiat Sejny), gdzie naukę religii prowadził ks. Józef Milanowski. Wyjeżdżał on też w tym celu do miejscowości Głuszyn. Aparat bezpieczeństwa za karygodny uznał także fakt, że do 9 września krzyż wisiał w Prezydium GRN w Krasnopolu. Nie usunięto ich też w szkołach w Berżnikach, Mikołajewie, Smolanach i Gibach. Natomiast w Puńsku, chociaż nauka religii rozpoczęła się w salach, w których zawieszone były krzyże, to trzeciego dnia zostały one usunięte. Sprawą, która w tym czasie wywołała znaczne poruszenie, było zniszczenie przydrożnego krzyża, postawionego przez jednego z mieszkańców wsi Oszkinie. Został on przez niego jednak ponownie ustawiony i po raz drugi rozbity w nocy z 5 na 6 września. Sprawę tę poruszył Józef Jakimowicz na sesji GRN w Puńsku, stwierdzając, że zarządzenie mówiło o zdejmowaniu krzyży w szkole „natomiast żadne [...] nie mówi, żeby krzyże zdejmować przy drogach”27. Można tylko przypuszczać, że znalazł się tam nadgorliwy członek lub członkowie partii, którzy sami próbowali wcielać w życie zarządzenia władz komunistycznych. Zarówno okólnik nr 26, jak i towarzyszące mu zarządzenie wywoływały dużo zamieszania, przede wszystkim ze względu na ich interpretację. Przykładowo, uczniowie szkoły we wsi Gatne (powiat augustowski) zapytali kierownika Jana Myszkowskiego, czy wolno odmawiać modlitwę przed i po lekcjach. Co zaskakujące, uzyskali odpowiedź, że jedynie na lekcjach religii. Natomiast w tej samej sprawie ks. Stanisław Wojtkowski stwierdził, że „tak”, jeśli nauczyciela nie będzie w klasie. W efekcie tego modlitwa była odmawiana we wszystkich klasach. Z powiatu augustowskiego pochodziły także dwa podania ks. Władysława Kozikowskiego o ponowne zatrudnienie zakonnic Marii Ślusarskiej i Zofii Jeruć, podpisane przez 301 osób oraz poparte przez dyrektora Lasów Państwowych w Augustowie (członka PZPR) i inspektora oświaty Jadwigę Dobrenko (PZPR)28. Według danych z 11 września 1958 roku, z 73 szkół w powiecie augustowskim krzyże wisiały nadal w 23 placówkach, a w 50 zostały zdjęte29. Pozostały głównie w szkołach na terenie parafii Janówka i Mikaszówka, przede wszystkim w budynkach prywatnych gospodarzy. Pięć dni później były już tylko w 16 szkołach, mieszczących się głównie w lokalach prywatnych30. Funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa odnotowali także fakt, iż w Gibach w powiecie sejneńskim religia nauczana była w ramach godzin programowych. W obronie krzyży, które pozostały w salach szkoły mieszczących się w budynkach prywatnych, „agitowała” katechetka Natalia Rapczyńska, siostra komendanta posterunku MO. Pojawiła się też tutaj informacja o „opodatkowaniu” dzieci kwotą 2 złotych miesięcznie za naukę religii. Z tą sytuacją SB zapoznała I sekretarza KP PZPR i przewodniczącego Prezydium PRN w Sejnach. Tak jak to było w zwyczaju, katechetka została wezwana przez KP MO i inspektora oświaty, gdzie oświadczono jej, że zostanie pozbawiona prawa nauki religii, a sprawa skierowana do kolegium31. Pomimo upływu prawie dwóch tygodni od rozpoczęcia roku szkolnego, władze z pewnością nie mogły uznać sytuacji za opanowaną. Dowodziła tego chociażby sytuacja w szkole w Ostrowie (powiat augustowski), gdzie 13 września 1958 roku krzyże ponownie zawiesiła Władysława Haraburda, właścicielka mieszkania, w którym mieściła się placówka32. W tym przypadku nie wyciągnięto konsekwencji, gdyż rozmowę o zdjęciu krzyża z właścicielką lokalu obiecał przeprowadzić kierownik szkoły Wilhelm Łoboda (członek ZSL). Z posterunku MO w Sztabinie do KP MO w Augustowie nadeszła natomiast informacja, że ks. Borzuchowski podczas lekcji religii wzywał dzieci, aby skłoniły rodziców do napisania podania do Ministerstwa Oświaty z prośbą o zezwolenie na powieszenie krzyży i wprowadzenie religii jako przedmiotu obowiązkowego33. Wiadomość nie została potwierdzona, chociaż znalazła się w przekazywanych meldunkach34. Rozwój sytuacji stale monitorowano. I tak, według stanu na 15 września 1958 roku, spośród 73 szkół w powiecie augustowskim krzyży nie zdjęto jeszcze w 19, a w pięciu zostały zawieszone ponownie. Doszło też do pięciu wystąpień w ich obronie. W powiecie sejneńskim na 43 szkoły krzyży nie zdjęto w 11. Miał też miejsce jeden przypadek ponownego ich zawieszenia. W dniu przekazania informacji pozostawały w 12 placówkach. W powiecie suwalskim krzyże wisiały w 56 szkołach na 110 funkcjonujących. Ponownie zawieszono je w czterech. Odnotowano także jedno demonstracyjne wystąpienie35. Szczególnie obfity w wydarzenia był 17 września. Do szkoły w Berżnikach (powiat sejneński) przyszły cztery kobiety, mieszkanki wsi Dubowo: Stanisława Stanisławajtis, Stanisława Namiotko, Antonina Czarniecka i Helena Jurkiewicz, żądając ponownego zawieszenia krzyży. W przypadku odmowy, zagroziły zorganizowaniem wiecu z udziałem wszystkich mieszkańców. Ponadto oświadczyły, że dotarły do nich informacje o zamiarze zdejmowania noszonych przez uczniów krzyżyków i medalików. Tego samego dnia uczeń Mieczysław Przyborowski zawiesił w szkole krzyż (ze względu na niski wzrost sam nie dał rady, więc pomógł mu inny uczeń – Walerian Miszkiel). Na polecenie kierownika zdjął go jednak i zabrał do domu. Inspiratorem tych działań miał być ojciec Przyborowskiego. Sprawę krzyży dyskutowano również na sesji GRN w Berżnikach, w trakcie której podjęto decyzję o ich pozostawieniu w lokalu prezydium. Badając tę sprawę SB ustaliła, że inspirowali to kierownik szkoły i Przewodniczący GRN36. W materiałach przekazywanych przez SB władzom partyjnym odnotowano także zawieszenie krzyża przez ucznia klasy VII we wsi Zelwa w powiecie sejneńskim. Sprawę potraktowano na tyle poważnie, że jej wyjaśnienie powierzono inspektorowi oświaty37. W materiałach znalazła się również informacja o zdjęciu krzyży 17 września w szkole w Płaskiej (powiat augustowski) oraz proteście mieszkańców, którzy następnego dnia zablokowali budynek i uniemożliwili rozpoczęcie w nim nauki38. W odpowiedzi na sprzeciw władze wysłały tam funkcjonariuszy MO i prokuratora. 17 września na zajęcia nie przyszli też uczniowie klas szóstych i siódmych szkoły w Żubrynku w powiecie suwalskim. Według funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa realizacja okólnika nr 26 napotykała na poważne trudności, a głównym inspiratorem zawieszania krzyży w szkołach był Kościół rzymskokatolicki. Jak pokazały przytoczone przykłady, w obronie usuwanych symboli religijnych protestowali nie tylko rodzice i uczniowie szkół, których to dotknęło. W akcję włączali się także niektórzy członkowie lokalnych samorządów. Sytuacja taka miała miejsce m.in. 19 września 1958 roku podczas sesji GRN w Berżnikach, gdzie Bronisław Czajewski, sołtys wsi Krejwińce, w trakcie wolnych wniosków mówił o walce z religią przejawiającą się zdejmowaniem krzyży we wszystkich instytucjach i szkołach. Wysunął także wniosek o ich przywrócenie. Sytuacja rozwinęła się w nieoczekiwanym dla władz kierunku, gdyż wniosek Czajewskiego poparł radny Franciszek Soroko, a gdy sytuację próbował wyjaśniać Malczyński – przewodniczący PRN w Sejnach, do wspomnianej dwójki dołączyli Franciszek Sawicki i Mieczysław Kukliński. Oświadczyli oni, że jako wierzący domagają się zawieszenia krzyży. W informacji zastępcy KP MO w Sejnach znalazł się zapis o planowanym „rozprawieniu się” z radnymi na Prezydium PRN w Sejnach39. Władze komunistyczne nie zapominały też o innych osobach, które ośmieliły się wystąpić przeciwko rozpoczętej walce z krzyżami. Do 20 września 1958 roku, w związku z utrudnianiem wprowadzenia okólnika, Kolegium Orzekające przy Prezydium PRN w Augustowie rozpatrzyło sprawy 13 osób. Grzywnami zostali ukarani: Jadwiga Grochowska z Augustowa (1500 zł), Władysława Szostak z Augustowa (1500 zł), Antoni Jatkowski (1000 zł), Stanisława Iwicka (1500 zł), Ernestyna Koncewicz z Janówki (2000 zł z zamianą na sześć tygodni aresztu), Waleria Wasilewska z Biernatek (1000 zł z zamianą na trzy tygodnie aresztu), Aleksandra Milanowska z Biernatek (2500 zł z zamianą na dwa miesiące aresztu), Helena Wiśniewska z Topiłówki (1500 zł z zamianą na miesiąc aresztu), Jadwiga Ulikowska z Topiłówki (1500 zł z zamianą na miesiąc aresztu), Apolonia Galicka z Topiłówki (3000 zł z zamianą na dwa miesiące aresztu). Uniewinnieni zostali Józef Rółkowski ze wsi Jeziorki, Helena Osewska z Augustowa i Mieczysław Karwowski z Augustowa40. Jedno z poważniejszych wystąpień ludności miało miejsce 22 września w Kuklach w powiecie sejneńskim, gdzie mimo oporu kierownika, około 30 osób weszło do szkoły, aby zawiesić krzyż41. Nauka została przerwana na godzinę, a Wacław Daniłowicz, przewodniczący komitetu rodzicielskiego, zagroził bojkotem zajęć lekcyjnych, jeżeli krzyż nie zostanie zawieszony. Zaproponował także napisanie w tej sprawie podania do Wydziału Oświaty w Sejnach, co zrealizowano. Krzyż zawiesił Zdzisław Milewski z Posejneli. Funkcjonariusze SB jako wyróżniających się odnotowali też Zofię Kiewlak z Kukli i Franciszka Romańczuka z Berżałowiec42. W obronie symbolu wiary stanęli też członkowie Komitetu Rodzicielskiego przy Szkole Podstawowej w Daniłowcach w powiecie sejneńskim43. Podczas zorganizowanego przez kierownika szkoły zebrania, na pytanie „co robić z krzyżami?”, opowiedzieli się za ich pozostawieniem i niedopuszczeniem, aby ze szkoły – według ich zdania – „zrobiono chlew”. Takie stanowisko zajął m.in. członek komitetu Jan Wróblewski, a poparli go Józef Łabanowski, Eugeniusz Milewski i Janina Przekopska. Ona też stwierdziła, że jeśli chcą, krzyże powinni usuwać ci, „co jeżdżą samochodami z powiatu”. 19 września, będąc w Inspektoracie Oświaty, w obecności przedstawicieli kuratorium wykonania zarządzenia odmówił Kazimierz Bujnowski, kierownik szkoły w Monkinach (powiat augustowski)44. Zawarte w nim zapisy określił jako sprzeczne z konstytucją i przekonaniami większości nauczycieli. W związku z jego postępowaniem Inspektorat Oświaty miał zwrócić się do Kuratorium Okręgu Szkolnego w Białymstoku o zawieszenie go w obowiązkach. Edward Kochanowski, kierownik szkoły w Studzienicznej w powiecie augustowskim, na jednej z konferencji stwierdził natomiast, że „Polska obchodzi 1000-lecie przyjęcia chrześcijaństwa i że walczyła z heretykami i tym powinna się szczycić”45. Według stanu na 22 września na terenie woj. białostockiego krzyże pozostały nadal w niektórych placówkach oświatowych, m.in.: w sześciu w powiecie augustowskim, 15 w białostockim, 14 w bielskim, dwóch w dąbrowskim, czterech w ełckim, dwóch w gołdapskim, 27 w łomżyńskim (!), sześciu w monieckim, 11 w oleckim, dwóch w sejneńskim, 74 w sokólskim (!), dziesięciu w suwalskim. Krzyże zostały zdjęte we wszystkich szkołach w powiecie hajnowskim, łapskim i siemiatyckim46. Działania władz oświatowych i aparatu bezpieczeństwa były konsekwentne, czego dowodzi chociażby poruszona wcześniej sprawa Kazimierza Bujnowskiego, kierownika szkoły w Monkiniach47. 24 września 1958 roku powiatowy inspektor oświaty zawiesił go w czynnościach i zabronił wstępu do placówki. Równocześnie pracownicy Inspektoratu Oświaty zdjęli znajdujące się tam krzyże. Zwrócili się także do ks. Stanisława Chmielewskiego, prowadzącego w tym czasie lekcję religii, aby wyjaśnił ludziom, że była to odgórna decyzja władz szkolnych i nie należy potępiać za nią nauczycieli. Duchowny stwierdził, że nie zrobi tego, gdyż podjęte działania uważa za początek „najazdu na Kościół i praktyki religijne”. Wszystko to zostało omówione także w materiałach przygotowanych przez KW MO w Białymstoku, skierowanych do I sekretarza KW PZPR oraz meldunku ppłk. Stanisława Wałacha do wicedyrektora Gabinetu Ministra MSW w Warszawie48. Dodatkowo znalazła się tam informacja o niepojawieniu się dzieci na lekcjach 25 września w Szkole Podstawowej w Monkinach i planowanym wystąpieniu Inspektoratu Oświaty w Augustowie do Kuratorium Okręgu Szkolnego w Białymstoku o cofnięcie zezwolenia na nauczanie dla ks. Chmielewskiego. W związku z tymi wydarzeniami, 4 października 1958 roku w porozumieniu z KP PZPR i przewodniczącym PRN w Augustowie, funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa przeprowadzili rozmowę ostrzegawczą z ks. Chmielewskim49. Pomimo presji i próby zastraszenia stwierdził, że nikt go nie przekona, że zdejmowanie krzyży nie było walką z religią i Kościołem. Podkreślił przy tym, że „jest za starym lisem” i rozmawiał na ten temat tylko z pracownikami Inspektoratu Oświaty. W sporządzonej przez funkcjonariuszy notatce umieszczono również adnotację, że był on byłym oficerem armii Andersa i wrócił do kraju w 1948 roku. Wbrew pozorom sprawa usuwania krzyży nie zakończyła się wraz z ich „eksmisją” z terenu szkół i urzędów. Dowodzi tego chociażby meldunek zastępcy KW MO ds. Bezpieczeństwa ppłk. Stanisława Wałacha, przesłany 17 października 1958 roku do wicedyrektora Gabinetu Ministra MSW w Warszawie, w którym informował on zwierzchników m.in. o tym, iż na ostatniej sesji Gromadzkiej Rady Narodowej w Bargłowie radni Stanisław Mitros, Bronisław Wielgat i Stanisław Krzywiński domagali się podjęcia uchwały o ponownym zawieszeniu krzyży w szkołach. Starali się także przekonać do tego pomysłu pozostałych zebranych, argumentując że w okolicy zamieszkiwali wyłącznie katolicy. Samo wydanie zarządzenia przez ministra oświaty określali natomiast jako naruszenie konstytucji, a konkretnie wolności sumienia i wyznania. Ostatecznie uchwała taka nie została podjęta50. Przedstawione wydarzenia były częścią działań podjętych przez władze komunistyczne oraz podległy jej nadzór oświatowy i aparat bezpieczeństwa na terenie całego województwa białostockiego jako reakcja na obronę krzyża w szkołach przez rodziców uczniów. Realizacja okólnika nr 26 i towarzyszącego mu zarządzenia była pierwszym od 1956 roku przykładem tak bezwzględnego postępowania władz i nieliczenia się ze stanowiskiem społeczeństwa. Opór, który miał miejsce także w powiatach: augustowskim, sejneńskim i suwalskim, jednoznacznie wskazywał na ich antyreligijny charakter. Osią konfliktu był krzyż i jego miejsce w życiu, o które walczyli rodzice uczących się dzieci. Dowodziły tego zwłaszcza odważne wystąpienia w powiecie augustowskim. Tym razem musieli się oni jednak ugiąć wobec siły i represji zastosowanych przez aparat komunistyczny i funkcjonariuszy wykonujących jego polecenia.
|