AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE
Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę ... |
Krzysztof Sychowicz
SB w walce z „demonami”
Władze komunistyczne prowadziły walkę z Kościołem katolickim na wielu płaszczyznach. Jedną z nich była kwestia wznoszenia budynków sakralnych. Niewydawanie zezwoleń na budowę kościołów często doprowadzało do tego, że wierni, przy inspiracji duchownych lub i bez niej, sami rozpoczynali ich wznoszenie. Taka sytuacja miała miejsce na początku lat 70. w Kolnicy, gdzie w lutym 1971 roku, podczas zebrania z mieszkańcami pomysł budowy kaplicy rzucili trzej księża pochodzący z tej miejscowości: ks. Kazimierz Chodźko – wikariusz w Miastkowie, jego brat – ks. Ignacy Chodźko, przebywający w Sokołowie Podlaskim i ks. Tadeusz Witkowski – pracownik naukowy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego 1. Przekazanie placu pod świątynię zadeklarował natomiast rolnik Czesław Witkowski, brat ostatniego z nich. Duchowni wyliczyli koszt budowy i napisali pierwszą petycję skierowaną do władz państwowych. Podpisało ją około tysiąca osób, mieszkańców wsi Kolnica, Czarnucha, Rzepiski i Góry. Nie powołano jednak komitetu mającego zająć się przygotowaniem budowy. Jej inicjatorzy interesowali się rozwojem wydarzeń w następnych latach, m.in. przyjeżdżali do Kolnicy i napisali dwie kolejne petycje: do przewodniczącego Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Augustowie, 28 sierpnia 1972 roku (co poparł też oddzielnym pismem proboszcz parafii Studzieniczna) i we wrześniu 1972 roku do kurii łomżyńskiej, która na tej podstawie złożyła wniosek o wydanie zezwolenia budowlanego w Wydziale Wyznań w Białymstoku. Od początku też znaleźli się oni w sferze zainteresowania Służby Bezpieczeństwa, która sprawie nadała kryptonim „Demon”, a za najbardziej zaangażowanego w budowę uznała ks. Kazimierza Chodźkę. Jego zapał musiał być widoczny także dla innych, bowiem nawet bp Mikołaj Sasinowski ostrzegał go przed dalszym, tak mocnym angażowaniem się, ze względu na mogące go spotkać przykrości ze strony władz państwowych. Funkcjonariusze dokonujący analizy sytuacji odnotowali fakt, iż w rejonie Kolnicy istniała największa organizacja partyjna na tym terenie, a należeli do niej przede wszystkim nauczyciele oraz rolnicy. Jak podkreślono, wszyscy członkowie partii i ORMO nie udzielili poparcia inicjatywie. Szukając wyjaśnienia akceptacji pomysłu przez mieszkańców, SB stwierdzała, że w okresie okupacji w rejonie Kolnicy i sąsiednich wioskach istniały silne struktury AK, których członkowie w większości ujawnili się po wyzwoleniu. Właśnie to miało usprawiedliwić fakt, że społeczeństwo odnosiło się pozytywnie do projektu budowy. W drugiej kolejności jako powód podjętych działań wymieniono dużą odległość od kościoła parafialnego mieszkańców okolicznych wsi (około 7–12 km) 2. W ramach przeciwdziałania powstaniu świątyni funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa zajęli się rozpracowaniem osób najbardziej zaangażowanych w projekt. Według nich, niewielka liczba aktywistów pochodziła wyłącznie ze wsi Kolnica, a byli nimi: Mieczysław Kondracki, Konstanty Kondracki, Władysław Wasilewski, Jan Edmund Mroziewski, Władysław Rutkowski, Kazimierz Teżewski i Józefa Klukowska. Początkowo w działania te najsilniej zaangażowane były rodziny księży, jednak w wyniku działań podejmowanych przez SB (m.in. wykorzystania nieporozumień rodzinnych) później zachowywały się one biernie. Kolejny etap „zmagań” zaczął się z chwilą rezygnacji z planów wzniesienia kościoła i rozpoczęciem starań o uzyskanie zgody na odprawianie nabożeństw w znajdującym się w tej miejscowości punkcie katechetycznym. Odbywały się one tam od początku 1973 roku, najpierw w mieszkaniu Piotra Poźniaka, a po zastraszeniu go przez SB, w mieszkaniu jego brata Franciszka. W tym wypadku przeciwko niemu, jak i ks. Mieczysławowi Daniłowiczowi, proboszczowi parafii Studzieniczna, sporządzono wnioski do kolegium, które zostały wycofane po wyrażeniu przez nich „skruchy”. Wierni w swych działaniach zostali wsparci przez kurię łomżyńską, która stwierdziła, że msze w mieszkaniach prywatnych nie były zgromadzeniami wymagającymi specjalnych zezwoleń władz. W efekcie, 28 kwietnia, do Komitetu Powiatowego PZPR w Augustowie zgłosiła się 14-osobowa delegacja, która złożyła petycję napisaną przez Józefę Klukowską w imieniu mieszkańców wcześniej wspomnianych wsi, z prośbą o zgodę na odprawianie nabożeństw. Za kolejny element zaostrzenia sytuacji uznano wizytę bp. Mikołaja Sasinowskiego, który podczas swego pobytu w Kolnicy 17 maja 1973 roku, w obecności wiernych wyświęcił punkt kate- chetyczny i odprawił nabożeństwo majowe, a w swoim wystąpieniu skrytykował władze państwowe za odmowę budowy obiektów sakralnych. Rozbudzoną wówczas aktywność wiernych i duchownych zahamowały jednak rozmowy ostrzegawcze, przeprowadzone przez funkcjonariuszy SB i władze lokalne do 22 lipca. W tej sytuacji, do działania ponownie przystąpił ks. Mieczysław Daniłowicz. Od tego momentu nabożeństwa w punkcie katechetycznym w Kolnicy odbywały się co dwa tygodnie, a od maja 1974 roku w każdą niedzielę. Uczestniczyło w nich systematycznie około 100–150 osób 3. W marcu 1975 roku do aparatu bezpieczeństwa dotarły pogłoski o planach wykupienia i remontu całego budynku. Uznano to za przygotowania do przekształcenia go w świą- tynię, tym bardziej, że z chwilą rozpoczęcia odprawiania nabożeństw zmalało zainteresowanie budową nowej kaplicy, a ludzie sami zaczęli nazywać ten punkt „kościołem”. Dodatkowo, w listopadzie 1974 roku powstał tam chór prowadzony przez Jadwigę Malinowską, pracownicę Księgarni nr 1 w Augustowie 4. Na przełomie 1974 i 1975 roku do grona osób najbardziej zaangażowanych w powstanie kaplicy zaliczono ponadto: Mieczysława i Konstantego Kondrackich, Władysława Wasilewskiego, Jana Edmunda Mroziewskiego, Władysława Rutkowskiego i Kazimierza Teżewskiego 5. O skali prowadzonych działań świadczy fakt, że od początku sprawy do 1975 roku funkcjonariusze przeprowadzili jedenaście rozmów ostrzegawczo-wyjaśniających, po których Piotr Poźniak, Leonard Chodźko i Romuald Bondziul wycofali się z prowadzonej działalności. W podobny sposób SB postąpiło z duchownymi parafii Studzieniczna, z którymi przeprowadzono siedem rozmów ostrzegawczych, w tym pięć z proboszczem ks. Mieczysławem Daniłowiczem. Tłumacząc się ze stawianych mu zarzutów twierdził, że wykonywał jedynie żądania wiernych i ordynariusza oraz był biernym wykonawcą poleceń. Podobne stanowisko zajął także dziekan augustowski, ks. Stanisław Chełchowski, z którym funkcjonariusze rozmawiali 24 maja 1973 roku 6. W sporządzonej przez SB analizie wspomniano, iż podczas prowadzonej pracy operacyjnej próbowano także sugerować proboszczowi parafii Studzieniczna, że w przy- padku budowy obiektu sakralnego w Kolnicy ten bogaty rejon oderwie się od jego parafii. Wskazano też popełnione błędy, takie jak niewykorzystanie możliwości politycznego oddziaływania przez działające na tym terenie cztery organizacje partyjne oraz członków ORMO. Według funkcjonariuszy, niepotrzebnie zaniechano też stosowania represji karno-administracyjnych wobec, jak to określono, „chwiejnego” ks. Daniłowicza. Za nie- dociągnięcie uznano również brak działań mających na celu „zneutralizowanie” osób najbardziej aktywnych i ograniczenie się jedynie do ich rozpoznania. Oceniając sytuację stwierdzono, że mimo rozbudowy sieci kontaktów operacyjnych nie uzyskano informacji wyprzedzających działania środowiska związanego z ideą utworzenia świątyni. Podjęte kroki dały pozytywny efekt tylko w przypadku osób świeckich, natomiast zastosowane środki operacyjne całkowicie zawiodły wobec duchowieństwa. Jednak podstawowym celem dalszych działań miało być niedopuszczenie do wybudowania obiektu sakralnego w Kolnicy 7. Nie rezygnowano też z dalszych działań operacyjnych, a wspomniane niedociągnięcia miały zostać usunięte. W opracowanym, w związku z wydarzeniami w Kolnicy, planie przewidywano m.in. prowadzenie bieżącej kontroli sytuacji, wywieranie presji na osoby zaangażowane (to jest księży parafialnych i świecki aktyw kościelny) przy pomocy środków polityczno-operacyjnych i karno-administracyjnych. SB miała zaangażować się także w działania prowadzące do rozbicia jedności i wzajemnego zaufania pomiędzy najaktywniejszymi osobami, dokumentować działalność naruszającą przepisy prawa oraz kontrolować wydawanie zezwoleń budowlanych i prac remontowych. Natomiast funkcjonariusze: plut. W. Sójkowski, kpt. T. Wiechetek, por. Z. Burzyński i mjr Konstanty Chilimoniuk mieli ponadto, przy pomocy sieci kontaktów operacyjnych i tajnych współpracowników, ustalić osoby angażujące się w budowę kaplicy, przeprowadzić z nimi rozmowy ostrzegawcze, jak też z właścicielką budynku, w którym znajdował się punkt katechetyczny, a także ustalić osoby, które w lutym 1975 roku dokonały zbiórki pieniędzy na ten cel 8. Funkcjonariusze SB otrzymali też zadanie wyboru z posiadanych osobowych źródeł informacji tych, które informowały o wydarzeniach zachodzących w tym rejonie, włączenia do działań operacyjnych posterunku MO w Augustowie poprzez zlecanie mu zadań i nawiązanie współpracy. Kolejnym celem stawianym przed nimi było pozyskanie dwóch osób z aktywu kościelnego oraz ustalenie uczestników nielegalnych, według ówczesnych władz, zgromadzeń. Do prowadzonych działań wykorzystano też komendanta placówki ORMO w Białobrzegach, a poprzez Urząd Gminy w Augustowie sołtysom wsi z tego rejonu polecono, aby razem z rodzinami wyłączyli się z działalności na rzecz kaplicy. Władze administracyjne zwracały natomiast uwagę na wydawanie zezwoleń budowlanych w tym rejonie 9. Przy pomocy tajnego współpracownika „Kalinowski” funkcjonariusze SB mieli też dążyć do rezygnacji Jadwigi Malinowskiej z prowadzenia chóru, a gdyby okazało się to nieskuteczne, rozważyć możliwość wywarcia presji przez jej przełożonych w miejscu pracy, ze zwolnieniem włącznie. Ponadto, opracować mieli plan kombinacji operacyjnej, zmierzającej do rozbicia jedności działania i wzajemnego zaufania najbardziej zaangażowanych mieszkańców. Natomiast Referat SB w Łomży otrzymał zadanie rozpoznania działalności ks. chodźki i jego poglądów polityczno-społecznych. W dalszej kolejności Wydział IV KW MO w Białymstoku miał przeprowadzić z nim rozmowę ostrzegawczo-wyjaśniającą. Do działań tych zaangażowano nawet Wydziały IV KW MO w Lublinie i Warszawie, które miały zebrać materiały dotyczące ks. Chodźki i ks. Witkow- skiego. Planowano również przeprowadzenie rozmowy z ks. Mieczysławem Daniłowiczem i ewentualnie z jego wikariuszem, ks. Janem Grajewskim10. Trwające ponad pięć lat działania aparatu bezpieczeństwa, mające na celu niedopuszczenie do budowy kościoła, a następnie odprawiania nabożeństw, są najlepszym dowodem na to, że w walce z Kościołem katolickim nie było dla SB spraw nieważnych lub niemających znaczenia. Podjęte środki i zakres działań pokazują też dobitnie, że w po- łowie lat siedemdziesiątych wolność sumienia i wyznania była całkowitą fikcją.
|