AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE

TOWARZYSTWO NAUKOWE

Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę...

  

  

Suwałki, miasto nad Czarną Hańczą

   

praca zbiorowa pod red. Janusza Kopciała, Suwałki 2005

  

  

  

J. Kopciał we wstępie do recenzowanej książki przypomniał, że od dawna już postulowano wydanie pracy monograficznej o Suwałkach, dopiero jednak samorząd miasta III kadencji podjął stosowną inicjatywę ze wskazaniem na wydawnictwo „Hańcza”. Następnym etapem było opracowanie koncepcji i skompletowanie zespołu autorskiego. Potem zaś rozpoczęły się kłopoty, znajdowano nowe archiwalia, teksty rozrastały się, wzbogacano także materiał ilustracyjny. Zaczęto wręcz zastanawiać się, czy publikacja ta ukaże się w ogóle i czy uda się zbilansować poniesione koszty. Udało się, jedenastu autorów doprowadziło do finału swoje opracowania, efektownie całość spiął grafik, solidnością wykazały się Białostockie Zakłady Graficzne SA. Lista osób i instytucji zasługujących na pochwałę jest spora, można ją sobie przeczytać w słowie od redakcji i wydawcy.

Redaktor całości skonstatował, że niemal wszyscy autorzy tomu mieszkają w Suwałkach, lub w okolicy, tu pracują, stanowią istotną cześć miejscowego środowiska naukowego. „Można więc przyjąć, że książka jest dziełem przygotowanym i wydanym w Suwałkach i przez suwalczan. Warto to podkreślić, gdyż w przeszłości wszystkie ważniejsze pozycje na temat Suwałk i Suwalszczyzny powstawały gdzie indziej”. Rozumiem ten objaw dumy regionalnej i lokalnej, rzeczywiście autorzy zadbali o zapisanie wielu szczegółów, których nie dostrzegłaby osoba z zewnątrz, wspaniale z tekstem skorelowano zdjęcia. To są plusy wynikające z faktu, że w tej części województwa podlaskiego okrzepła spora już grupa historyków, w 1991 roku ukazał się tom „Rocznika Suwalsko-Mazurskiego, a od 2001 roku systematycznie wydawany jest „Rocznik Augustowsko-Suwalski”. Szkoda jednak, że nie poproszono konsultantów spoza miejscowego środowiska, którzy mogliby bardziej zdyscyplinować niektórych autorów i ukrócić tendencję przechodzenia do zapisu kronikarskiego. Z powodzeniem znaczną porcję informacji przyczynkarskich i nazwisk można było przenieść do aneksów, a zwolnione miejsce wypełnić między innymi ocenami zachodzących procesów i zjawisk. Odnosi się wrażenie, że piszący o czasach niezbyt odległych i o niemal dniu dzisiejszym nikomu z suwalczan nie chcieli uchybić (przeważają laurki) i bardzo się też starali, by nikogo nie pominąć. Taka perspektywa sprawiła również, że mało jest w całej książce porównań z innymi miastami, przynajmniej z Łomżą, Białymstokiem, Wilnem i odczuwa się niedostatek odniesień do dyskusji historycznych, które toczą się w Polsce.

Przykłady tego typu uchybień jeszcze podam ze świadomością, że redakcji i autorom bardzo zależało na zebraniu całej wiedzy o mieście w tym jednym tomie. Czuli też pośrednio presję ze strony współmieszkańców, miłośników dziejów lokalnych i wolę inicjatorów. To miało być dzieło wyjątkowe, a przy tym po prostu suwalskie. I tak się stało! Padły rekordy co do wagi tomu (2 kg), liczby zdjęć (aż około 500) i podanych nazwisk (około 4,5 tysiąca). Potwierdzam więc, takiej kolubryny (działa tak wielkiego kalibru) jeszcze w naszym województwie nie było, monografia Łomży zatrzymała się na tomie III (ma być ich pięć), Białystok odstąpił od przygotowania monumentalnej publikacji, a dyskusje nad makietą dziejów Podlasia są wciąż w fazie początkowej.

Rozdział I (autor Tomasz Krzywicki, jedyny spoza Suwałk) poświęcono opisowi środowiska geograficznego. Wypadł on skromnie (25 stron), momentami nieco hermetycznie (przykładem geomorfologia z opisem sandru suwalskiego, s. 12), ale solidnie, z uwzględnieniem najnowszych badań. Możemy więc zapoznać się z przekrojami geologicznymi, charakterystyką wód podziemnych, surowców skalnych i gleb, a pobieżnie także z cechami klimatu i opisem rzek oraz jezior. Zabrakło mi w tym rozdziale odniesień – choćby w przypisach – do powtarzanych powszechnie wieściach o przebogatych w rejonie Suwałk zasobach rud żelaza i zawierających pierwiastki promieniotwórcze oraz o „polskiej Syberii”. A tekst o Czarnej Hańczy i jeziorze Krzywym (Wigierskie) to przykład hiperoszczędności słów i własnych wrażeń estetycznych. Zaczyna się zatem recenzowana książka niemal jak encyklopedia, ale w następnych partiach upodobni się do rzeki rozlanej na wiosnę.

Rozdział II, czyli o przyrodzie Suwałk, napisali Anna i Lech Krzysztofiakowie. Trudno mi go kompetentnie ocenić, bo to nie jest historyczna materia. Rozdział liczy około 30 stron i cieszy oczy fotografiami z paletą barw ptaków oraz kwiatów. Są w nim wymienione z należytą starannością gatunki z bogatej flory i fauny, nie pominięto oczywiście parków i ogrodów, znalazły się opisy „zieleni przyjezdniowej” i osiedlowej, także „lokatorów” budynków. Trafiają się wprawdzie stwierdzenia aż nazbyt oczywiste (pszczoły mają większe możliwości przemieszczania się niż mrówki, s. 61), ale w sumie otrzymaliśmy opis choć zwięzły, to całościowy i kto chce może go uzupełnić poprzez własne obserwacje.

Od strony 69 tego tomu (wszystkich stron, z bibliografią, indeksami i streszczeniem jest 1071!) króluje historia Suwałk i najbliższych okolic. Wyjątkowo krótki rozdział III (tylko 18 stron, autorzy Jerzy Brzozowski i Jerzy Siemaszko) wypełniają najstarsze dzieje miasta z podziałem na epokę kamienia oraz czas od pojawienia się Bałtów do upadku Jaćwieży. Zabrakło nieco dłuższego wywodu o Jaćwingach, wszak tak wiele tajemnic związanych jest z tymi plemionami i wciąż powraca się do koncepcji budowy osiedla „dalekich krewnych dzisiejszych Litwinów i Łotyszy”. Nie ulega wątpliwości, że konieczne są dalsze badania, skoro autorzy zakończyli swój tekst uwagą, że „przytoczone dane i wyciągnięte wstępne wnioski należy przyjąć za hipotezy oparte na niezbyt jeszcze pełnym materiale ...” (s. 87). Takie intensywne badania prowadzono ostatnio w Łomży (m.in. wzgórze św. Wawrzyńca), a aktualnie trwają również w Białymstoku.

Za niedopatrzenie redaktorskie można uznać fakt, że rozdział IV obejmuje okres aż do 1945 roku i liczy w związku z tym ponad 380 stron. Napisała go trójka doświadczonych i doskonale przygotowanych miejscowych historyków: Andrzej Matusewicz (gros tekstu), Tadeusz Radziwonowicz (I wojna światowa), Krzysztof Skłodowski (garnizon w 20-leciu międzywojennym, II wojna światowa). Wykorzystali oni dostępną literaturę i przepro- wadzili dodatkowe badania archiwalne w kraju oraz poza jego granicami, zwłaszcza w Wilnie. Do pełnego szczęścia zabrakło kwerend w archiwach niemieckich (okres obu wojen) i rosyjskich (czasy zaborowe, w tym powstanie 1863-1864).

Mile zaskoczyły mnie opisy poprzedzających powstanie miasta Suwałki, starania kamedułów o rozwój wsi, następnie osady. Dane z przywilejów i lustracji zostały uporządkowane i skomentowane, więc czytelnik może prześledzić wzrost liczby ludności i zmiany w jej składzie, powstawanie nowych ulic i obiektów, rozbudowę sieci drożnej oraz funkcji miasta. Gorzej wypadła prezentacja wydarzeń politycznych i społecznych, nie wiemy jaka była reakcja suwalczan na dzieło reform w czasach Stanisława Augusta Poniatowskiego, autor nie podał nawet daty III rozbioru. Można było też oczekiwać większej dociekliwości przy analizie awansu Suwałk na siedzibę władz wojewódzkich w Królestwie Polskim i skutków dołączenia powiatów litewskich. Na pewno mocno stroną tego rozdziału są sceny z życia mieszkańców, prześledzenie rozwoju przestrzennego miasta, prezentacja gospodarki, władz, oświaty, służby zdrowia, kultury. Raz jeszcze chcę podkreślić znaczenie dobrze dobranych zdjęć, planów, zestawień statystycznych, wykresów. Znakomicie ułatwiają one lekturę, czynią książkę bardziej dostępną także dla czytelników słabiej obeznanych z historią miasta i regionu. Prawdą jest jednak, że Suwałki uchodziły w Królestwie Polskim za najsłabszą stolicę guberni, nowinki docierały tu mocno spóźnione, powtarzano w „wielkim świecie” dowcipy i anegdotki mające świadczyć o zacofaniu peryferyjnego miasta nad Czarną Hańczą, rozciągniętego wzdłuż jednej ulicy (Traktu Kowieńskiego). Jakie były przyczyny tak złych wskaźników statystycznych? Co na to odpowiadali miejscowi patrioci? Na ile był to wynik polityki carskiej, a na ile zaniedbań z wcześniejszych dziesięcioleci? Przydałoby się trochę odniesień autorskich do tych i im podobnych pytań.

Trochę za skromnie wypadł moim zdaniem i podrozdział poświęcony walce, konspiracji oraz polityce w XIX-wiecznych Suwałkach. Ta uwaga odnosi się zwłaszcza do lat 1830-1831 (partyzantka, represje), ostatniego dwudziestolecia tego stulecia (opcje polityczne, ruchy społeczne), lat od 1905 do wybuchu wojny (powstawanie organizacji pozarządowych, ożywienie nadziei na przynajmniej autonomię narodową). Gubi się i kontekst międzynarodowy (narastający konflikt rosyjsko-niemiecki, bliskość granicy z Prusami Wschodnimi), pewnie więcej uwagi można było poświęcić odrodzeniu narodowemu Litwinów, jak i relacjom między Suwałkami a Wilnem. Ze zrozumiałych względów otrzymaliśmy tylko powierzchowny opis społeczności żydowskiej (brak źródeł i opracowań w języku hebrajskich oraz w jidisz) i momentami wyraźnie brakuje odniesień do sytuacji na otaczających miasto terenach wiejskich. Te uwagi nie umniejszają w sposób istotny walorów, jakie posiada tekst wspomnianej trójki autorów, także w odniesieniu do późniejszych lat czasów. Po raz pierwszy na przykład tak obszernie zaprezentowano Suwałki międzywojnia, w tym garnizon, który odgrywał trudną do przecenienia rolę. Wyczuwa się natomiast potrzebę powrotu do badań nad latami okupacji, nie zdziwię się, gdy pretensję o zbyt skromne potraktowanie ich dokonań zgłoszą żyjący jeszcze żołnierze formacji konspiracyjnych. Tego typu uwagi to bardziej życzenia do autorów przyszłych publikacji.

Kolejny rozdział (V – niemal dwustustronicowy) wyznaczają dwie daty: 1944 (przejście frontu radziecko-niemieckiego, co wcale nie było jednoznaczne z zakończeniem walk zbrojnych) i 1975, czyli awans Suwałk na stolicę województwa. Ta druga cezura może budzić wątpliwości, ale decyzja należała do autorów (głównie T. Radziwonowicz, także Zygmunt Filipowicz – kultura i prasa oraz J. Kopciał – biblioteki publiczne). Niestety, badacze nie mogli jeszcze wykorzystać akt przejętych przez Instytut Pamięci Narodowej, co z góry przesądza o konieczności uzupełnienia za lat kilka ukazujących się obecnie publikacji z dziejów najnowszych. Okazało się też, że za mało zgromadzono w minionych latach relacji, są jeszcze pewnie nie wykorzystane kroniki oraz materiały przechowywane przez osoby prywatne. Niekiedy daje znać o sobie zbyt krótki dystans czasowy dzielący piszących od prezentowanych wydarzeń, w których notabene również brali udział. W takich okolicznościach mnogość danych zaczerpniętych ze sprawozdań i prasy nie idzie w parze z dociekliwością ocen i komentarzy, brakuje przykładów „prosto z życia” charakteryzujących nastroje społeczne, realia cywilizacyjne, anomalie skrywane w oficjalnych zapisach.

Tego typu uwagi dotyczą niemal wszystkich publikacji dotyczących PRL, a ukazujących się aktualnie. Bardzo trudno o syntezę, gdy nie prowadzono wcześniej rzetelnych badań cząstkowych, bo za takie nie można uznać prac z przyjętą a priori tezą, poddaną ocenie czynników partyjnych, nie mówiąc już o skutkach cenzury i autocenzury. Efekt jest taki, że z tego rozdziału można dowiedzieć się bardzo dużo faktów o Suwałkach powiatowych po II wojnie światowej, ale nie wiemy czym tak na prawdę różniły się one – i czy w ogóle się różniły – od innych miast tej kategorii. Na ile, na przykład, miejscowi patrioci potrafili zniwelować skutki wszechobecnego centralizmu? Jakie oceny należy wystawić tutejszym władzom, czy ówcześni liderzy partyjni mieli na tyle wyobraźni, dobrej woli i odwagi, by wykorzystać atuty miasta i okolic, doświadczenia z przeszłości, ambicje mieszkańców? Czy potrafiono pozyskać wsparcie urzędów i osób poza określonym w planach i wskaź- nikach, w tym rodaków, którzy opuścili rodzinne strony? Takich pytań nasuwa się więcej.

Z obowiązku recenzenta odnotuję jeszcze, że jest w tym tomie także obszerny (ponad 270 stron) rozdział VI o Suwałkach w latach 1975-2002 (2004) autorstwa J. Kopciała, którego wsparli: Maciej Ambrosiewicz, A. i L. Krzysztofiakowie oraz Z. Filipowicz. I dobrze, że jest, choć to bardziej kronika niż tekst o znamionach naukowych, co znów nie powinno dziwić.

Całość, jak już wspominałem, uzupełniają: bibliografia (z odniesieniem do poszcze- gólnych rozdziałów), szczegółowy spis ilustracji, streszczenie w języku angielskim, bardzo przydatny skorowidz nazw osobowych, typowy skorowidz nazw geograficznych i etnicz- nych oraz cenny, wręcz wzorcowy, skorowidz rzeczowy.

To oczywiste, że takiej monografii Suwałk, miasta nad Czarną Hańczą, można pogratulować inicjatorom, autorom i wydawcom. Niechby znalazła ona jak najszybciej naśladowców w innych ośrodkach, co nie będzie wcale łatwe. Niech też po wnikliwych przeczytaniu zachęci do podjęcia uzupełniających badań, zadania nowych pytań, sformowania ocen. To będzie także dowód, że otrzymaliśmy publikacje bardzo wartościową.

  

Adam Czesław Dobroński

  

  

  


  

do spisu treści

następny artykuł