AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE
Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę... |
Artur Markowski
Materiały do dziejów stosunków polsko - żydowskich w Kalwarii na Suwalszczyźnie, w roku 1915
Stosunki polsko – żydowskie budzą dziś wiele kontrowersji, bez względu na epokę dla jakiej są rozpatrywane. Polskie środowisko naukowe prowadzi dość zaawansowane badania nad dziejami wzajemnych odniesień Polaków i Żydów w okresie międzywojennym i w czasie II wojny światowej. Stan badań dotyczący tego problemu w XIX wieku jest jednak niezadowalający 1. Ogromną lukę w historiografii stanowią nadal prace nad okresem I wojny światowej. Pośród badaczy dziejów Żydów na ziemiach polskich w latach 1914-1918 wartościowe opracowania przedstawił przede wszystkim K. Zieliński 2 i J. Lewandowski 3. Problematykę stosunków polsko-żydowskich na terenach północno–wschodnich Królestwa Polskiego w XIX wieku podjęła w swoich badaniach Elżbieta Kaczyńska, a także w ostatnio publikowanych pracach Małgorzata Dajnowicz 4. Nie wykorzystały One jednak źródeł proweniencji żydowskiej, nakreśliły więc obraz w miarę jednostronny 5. Niewiele o stosunkach polsko – żydowskich na Suwalszczyźnie w tamtym okresie napisali autorzy księgi pamięci z tego obszaru 6. Wskazać też wypada, że wspomniane autorki ograniczały się cezurą roku 1914, tak więc ich konstatacje kończą się na dacie wybuchu I wojny światowej. Nie podejmują więc interesujących wątków stosunków polsko – żydowskich w momencie „stanu nieustalonego” na tych terenach. W czasie przetaczania się przez Suwalszczyznę wojsk rosyjskich i niemieckich. Podobnie marginalnie potraktował stosunki polsko – żydowskie w drugiej połowie XIX wieku, na Suwalszczyźnie Stanisław Wiech. Dotarł on jednak do interesujących materiałów policyjnych ilustrujących to zagadnienie 7. Odnaleziony w archiwum moskiewskim dokument naświetla nieco (jednakże dość jednostronnie i nieobiektywnie) wydarzenia jakie zaszły w Kalwarii w roku 1915 w trakcie zawieruchy wojennej i wycofywania się wojsk rosyjskich z terenów Królestwa Polskiego. Prócz istotnych informacji dotyczących stosunków polsko-żydowskich, przytoczone niżej źródło ukazuje także warunki przejmowania władzy przez Niemców i Rosjan. Oddaje także swoisty „klimat” wydarzeń rozgrywających się w społeczności lokalnej Kalwarii. Publikowany raport jest jednym z kilku podobnych dokumentów znajdujących się w teczce ze spuścizny aktowej po Pawle Miliukowie 8. Znajdują się tam również materiały o podobnym charakterze dotyczące: guberni radomskiej, piotrkowskiej i kieleckiej. Wszystkie charakteryzują stosunki polsko – żydowskie w obliczu zmieniającej się sytuacji politycznej na tych terenach. Ujmują je w optyce odniesień Polaków (i czasem innych narodowości) do Żydów w sytuacji opuszczania terenu przez wojska rosyjskie i wchodzenia wojsk niemieckich, a następnie (w niektórych przypadkach) powrotu Rosjan. Dokument przetłumaczyliśmy z języka rosyjskiego wiernie oddając znaczenie użytych słów i zwrotów. Widoczna jest wyraźna nieporadność językowa autora, błędy stylistyczne, literowe, a czasem niespójność i nielogiczność wywodu. W związku z tym uczytelniliśmy nieco prezentowany materiał źródłowy wprowadzając, w nawiasach kwadratowych, wyjaśnienia naszym zdaniem niezbędne dla właściwego odbioru przekazu źródła. Trudno ustalić autorstwo materiału, zachowany tekst nie został podpisany, nie był też datowany. Z zawartości dokumentu możemy się domyślać, że powstał on tuż po opisywanych wydarzeniach: w końcu września lub początku października 1915 roku. Autor przebywał zapewne w Kalwarii w trakcie przedstawianych wydarzeń, i być może związany był z tamtejszym żydostwem, choć z drugiej strony wyraża się o mieszkańcach Kalwarii „oni” nie „my” co sugeruje, że nie czuł się związany z miasteczkiem i jego mieszkańcami. O związkach autora ze społecznością (bądź problematyką) żydowską świadczy znajomość dokładnej daty żydowskiego Nowego Roku. Twórca dokumentu prezentował, jak wspomnieliśmy, słabe kompetencje językowe w zakresie rosyjskiego. W związku z bardzo ubogą w formie warstwą językową źródła oraz nieporadnością w zakresie logicznego i jasnego formułowania myśli, wykluczamy autorstwo samego Milukowa, posiadającego skądinąd wyrobione pióro i doświadczenie pisarskie. Nie jest to więc naszym zdaniem raport stworzony w oparciu o czyjeś notatki, bądź zeznanie ustne. Stanowi raczej oryginalne sprawozdanie obserwatora wydarzeń, które dotarło do Miliukowa 9. Tekst nie zachował się zbyt dobrze, w kilku miejscach jest wyblakły, co nie pozwoliło na jego odczytanie. Powstałe luki są jednak niewielkie (sygnalizujemy je w druku) i nie umniejszają jego wartości poznawczej. Raport dotyczący stosunków polsko – żydowskich w Kalwarii (gub. suwalska) w czasie przemieszczeń wojsk rosyjskich i niemieckich na tym terenie. Brak daty powstania. Autor nieznany. Dokument przechowywany w Państwowym Archiwum Federacji Rosyjskiej w Moskwie w zespole 579, opis 1, dzieło 2001, karty 7 – 11.
Karta [7]
29 sierpnia w piątek zaczęły przechodzić przez Kalwarię ustępujące z Prus Wschodnich wojska rosyjskie. Żydowska ludność miasta witała je wyjątkowo serdecznie. Zapasy w mieście jeszcze były. Sklepiki10 w piątek i sobotę były otwarte, Żydzi zbierali pieniądze, kupowali chleb i rozdawali kromki przechodzącym żołnierzom. Oficerowie i żołnierze odnosili się do ludności żydowskiej dobrze. Ubolewali, że Żydzi narażeni są teraz na okropieństwa wojny i nadchodzące niemieckie panowanie. Stosunki między chrześcijanami i Żydami w mieście były normalne. Przeważająca [liczebnie] ludność w mieście – Litwini, którzy mają ciężkie [nie najlepsze] stosunki z Żydami. Polaków w mieście mało. Sprzedawca sklepiku monopolowego Botanin starał się agitować za pogromem11. Jego starania zostały jednak szybko ukrócone przez działania naczelnika straży ziemskiej. Zamożne elementy zaczęły spiesznie wyjeżdżać z miasta[,] w sobotę 20-go sierpnia został zniszczony spirytus ze sklepików monopolowych, a nocą z miasta wyjechały władze. Po kilka dniach od tego [faktu] naczelnik straży ziemskiej zaprosił do siebie pomocnika naczelnika straży pożarnej Rozengolca [zapewne Rozengoltza] i powiedział, że powierza jego opiece miasto i że powinny być podjęte wszystkie kroki dla jego [miasta] ochrony i zapobieżenia jego spustoszenia. 1-go września przez miasto przechodził kozacki szwadron. Pułkownik [szwadronu kozackiego] zażądał [przybycia] do siebie naczelnika miejskiej milicji. Przywołano Rozengolca. Pułkownik dosadnie powiedział mu, że jeśli Żydzi przywitają Niemców tak jak przywitali w Suwałkach12, on ich [Żydów] powywiesza. Przy tym odmieniał na wszystkie możliwe sposoby słowo „Żydzi”13. Na uwagę Rozengolca, my Żydzi i wierni poddani rosyjskiego monarchy pułkownik krzyknął: wy jesteście przeklętymi „Żydami” i nic więcej. Na pytanie Rozengolca jak odnosić się do Niemców, pułkownik odpowiedział: oblać ich z narzędzi pożarniczych.
[karta 8]
3-go września w środę na rynek przybył pierwszy niemiecki zwiadowca i poprosił napić się. Jakiś chłopczyk przyniósł mu butelkę lemoniady, zostawił chłopcu (...)[fragment nie czytelny]. W tym dniu, do miasta zaczęli wkraczać Niemcy. W czwartek – piątek przechodzili jedynie przez miasto. Początkowo sklepiki były zamknięte. Na żądanie Niemców otworzono je. Niemcy zażądali masła, słoniny i papierosów. Zapasów było już mało, nie starczało papierosów[,] a Niemcy stanowczo ich żądali, podejrzewali, że [miesz- kańcy Kalwarii] nie chcą im sprzedawać. Przy zakupach najczęściej płacili. W piątek 5-go września w mieście był już niemiecki komendant, szukał burmistrza i przedstawicieli miasta. Kiedy okazało się[,] że wszyscy wyjechali, komendant aresztował jako zakładników wyżej wspomnianego Rozengalca, Polaków Margolisa, Weksjana i Sobolewskiego14. Dawny podoficer żandarmerii Zelw(..)nor [fragment nazwiska nieczytelny] wyznaczony został burmistrzem, a jego pomocnikiem [wyznaczono] nauczyciela niemieckiej szkoły podstawowej Geftisa. W sobotę 6-go rano do miasta wszedł przypadkowo kozacki zwiad [w liczbie] trzech ludzi. Niemiecki profesor [i] lekarz korpusu strzelali do nich z broni osobistej i zabili jednego kozaka. Niemcy zaczęli wprowadzać w mieście swoje porządki Zaraz po wejściu [do miasta] zaczęli rozpowszechniać proklamacje w języku żydowskim15 i litewskim. W żydowskich proklamacjach starali się [wykorzystywać] motywy nagrody [na płaszczyźnie] prawnej, w litewskich motywy narodowo-polityczne i religijne. Zaczęła się rekwizycja paszy dla koni, bydła domowego, mąki itd. Piekarzy z miasta zmusili do pieczenia chleba dla nich [Niemców] z własnej [należącej do piekarzy] mąki. Ksiądz musiał zgodzić się na objazd okolicy w celu poinformowania ludności wiejskiej[,] że może ona spokojnie przynosić na rynek swoje [wyprodukowane przez siebie] artykuły spożywcze. Za żywność wziętą dla armii płacili zapiskami16. Za produkty wzięte na własny użytek [prywatnie] płacili gotówką. Zapisek mocno nadużywali, wystawiali je na mniejszą liczbę [wziętych produktów], wydawali je też przy kupowaniu na własne potrzeby. Dawali także zapiski z żartobliwymi tekstami. Wykorzystywali to, że wielu [z po- śród sprzedających] nie potrafiło czytać po niemiecku.
[karta 9]
Za kilka dni Niemcy rozkleili w mieście obwieszczenia, w których oznajmiali, że miesz- kańcy nie powinni wychodzić ze swoich domów po godzinie 9 wieczorem i że kurs rubla rosyjskiego [wynosi] jedna marka i 40 pf.(feningów). Ludziom ogłoszono, że powinni przyjmować kwity rekwizycyjne tylko z podpisem i pieczęcią komendanta. W obliczu upowszechniających się grabieży i kradzieży oświadczano, że mieszkańcy powinni skarżyć wszystkie przewinienia ze strony żołnierzy. Niemcy skonfiskowali całe zaopatrzenie litewskiego sklepiku spółdzielczego, za to komendant obiecał zapłacić ludziom 560 marek na tyle towary zostały ocenione. Zażądano od ludności 300 par ciepłych kurtek i 300 par ciepłych kalesonów. Zebrali [mieszkańcy] materiał z całego miasta. Zwołano wszystkie szwaczki i wszystkie kobiety potrafiące szyć. Zdążyli przygotować jedynie 412 sztuk, czym komendant się zadowolił. W poniedziałek 8-go września, przeddzień żydowskiego nowego roku17, komendant oświadczył zakładnikom, że w związku z tym, że w sąsiedniej osadzie strzelano do Niemców, przy czym zraniony został w rękę jeden oficer, narzuca on na ludność kontrybucję w [wysokości] 10000 rubli, którą pod groźbą zbombardowania miasta powinni dostarczyć do 7 wieczorem. Nie pomagały wszystkie błagania i zapewnienia[,] że wszyscy bogaci ludzie wyjechali i w mieście nie ma pieniędzy. Zakładnicy, ostawszy się [w mieście] przedstawiciele miasta byli zobowiązani pójść i zbierać kontrybucję, przy czym każdemu ze zbierających komendant wyznaczył żołnierza z bronią. Poszedł zbierać i ksiądz. Zbierali nie tylko pieniędzmi ale też złotymi i srebrnymi rzeczami. O 7 wieczorem okazało się, że gotówką uzbierano wszystkiego 3600 rubli. Pieniądze liczyli przy asyście komendanta i 2-ch oficerów, przy czym specjalny rachmistrz sprawdzał i wkładał je do woreczków. Jedynie monety- srebrnych i złotych rzeczy komendant nie zgo-
[karta 10]
dził się przyjąć. Przedłożyli mu kwity rekwizycyjne Niemców, ale komendant potrzebował tylko gotówki. Odroczył do 12 następnego dnia. O 7 rano w pierwszy dzień żydowskiego nowego roku, w synagodze zebrali się Żydzi i chrześcijanie. Zastanawiali się co robić. Postanowili powtórzyć zbiórkę. Na szczęście dowodzący generał ulitował się i darował pozostałą sumę. 19-go września wojska rosyjskie weszły do Kalwarii. Żołnierze byli nieprzyjaźnie nastawieni do Żydów. Ktoś oczywiście zdążył ich [żołnierzy] przygotować [pouczyć]. Rozchodziły się opowieści o przyjaznym powitaniu Niemców, o przypadkach żydowskiej nielojalności. 22–go wrócił miejscowy zarząd. W tym dniu wszyscy Żydzi z miasta przy biciu w werbel zostali wezwani na plac, gdzie objawiono im, że wszyscy mężczyźni Żydzi, poczynając od lat 1218 do później starości bez różnicy wieku i pozycji [społecznej] powinni zgodnie z nakazem władz wojskowych, stawić się do prac ziemnych, za przychylne odnoszenie się Żydów guberni suwalskiej do Niemców. Upraszali [Żydzi] zwolnić staruszka rabina, nadaremno. Wszyscy bez wyjątku żydowscy mężczyźni, którzy pozostali w Kalwarii około 1000 ludzi, z dwoma rabinami na czele zostali wysłani do [odległego o] 30 wiorst miasteczka Simno19, w celu naprawy drogi. Duża gromada szła pieszo, z łopatami i kilofami na plecach. Szli starzy, młodzi i dzieci, chorzy i kaleki, był przypadek, że chrześcijańscy robotnicy chcieli zamienić swoich starych gospodarzy ale ich [Polacy] przegnali. Polscy chłopcy odprowadzali Żydów okrzykami Żydzi do pracy. Miasto zostało bez mężczyzn Żydów. Droga do Simna była okropna, rozmyta przez deszcze, szli po kolana w błocie. Na szczęście świecił księżyc. Przyszli do Simna, rozłożyli się [zakwaterowali się] w synagodze i pozostałych domach. Miasto było mocno zrujnowane, zostało wszystkiego jeden – dwa dziesiątki Żydów. O 6 rano wszyscy stawili się do pracy. Zaczęto ich poganiać z jednego miejsca na drugie, od kierownika do inżyniera od policjanta do urzędu gminnego i z powrotem. Na koniec dano im pracę.
[karta 11]
Jedna grupa musiała zbierać martwe konie. Sołtysi okolicznych wsi przyprowadzali do pracy swoich Żydów. Pośród nich byli 80– cio i 90– cio letni staruszkowie. Pracowali 4 dni. Warunki pracy były ciężkie. Większość spała na brudnej słomie. Nie było chleba. Wielu piekło na ognisku znalezione warzywa. 26- go w dzień w piątek Żydów zwolniono. Późno wrócili oni do Kalwarii, nie zdążyli wejść do swoich domów, kiedy objawiono im bijąc w werble[,] że jutro o 6 rano muszą znowu pójść do pracy na drogę [prowadzącą] do Wisztyńca. Wspólnym trudem udało się [Żydom] wywalczyć by [chrześcijanie] zwolnili [ich] na sobotę20 i żeby zaczęli posyłać zmianami po 50 ludzi. Obecnie w Kalwarii aresztowano kilkoro ludzi, oskarżając ich o przymusowy pobór kontrybucji dla Niemców.
Tłumaczenie z języka rosyjskiego: A. Markowski
|