AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE
Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę ... |
Jarosław Szlaszyński
Opozycyjne poglądy i postawy mieszkańców Augustowa w okresie historycznych przełomów w latach 1956–1970
cz.2 z 2
Przed i w czasie wydarzeń grudnia 1970 roku Wydarzenia marcowe 1968 roku Protest studentów i inteligencji w marcu 1968 roku nie znalazł większego oddźwięku. Wiadomo jedynie, że najbardziej „solidaryzował się z wystąpieniami studentów w Warszawie” lekarz Jerzy Żyliński65. „Niemniej zanotowano szereg osób o wrogich wypowiedziach”, które „w mniejszym lub większym stopniu zajmowały negatywny stosunek do problemowych założeń politycznych partii i rządu w tym okresie”. 13 marca 1968 roku były kolportowane antypaństwowe ulotki w Augustowie i został wrzucony granat do Sądu Powiatowego”.
Przed V zjazdem PZPR „Na podstawie doświadczeń” z 1968 roku SB wysunęła przypuszczenie, że „podczas kampanii przygotowawczej i trwania V Zjazdu PZPR elementy opozycyjne będą zamierzały podjąć (…) wrogą działalność, a tym samym wprowadzić wśród społeczeństwa nieufność do polityki naszej partii i rządu”. W tej sytuacji organy bezpieczeństwa pieczołowicie przygotowywały się do zabezpieczenia V Zjazdu PZPR. 10 października został opracowany plan przedsięwzięć KP MO w Augustowie na okres przedzjazdowy oraz czas trwania V Zjazdu PZPR od 11 do 16 listopada. Zinwentaryzowano powielacze i maszyny do pisania, przydzielając do ich obsługi i nadzoru zaufanych ludzi. 11 października kpt. Tadeusz Wiechetek przeprowadził rozmowę z kierownikiem wydziału spraw wewnętrznych Prezydium PRN J. Salamonowiczem w celu wytypowania „odpowiednich osób” odpowiedzialnych za przechowywanie i korzystanie z tego sprzętu „w szczególności aby nie dopuścić do użycia ich do celów wrogich”66. 12 października 1968 roku SB sporządziła „wykaz osób podlegających operacyjnemu przepracowaniu w okresie przygotowawczym do V zjazdu PZPR”. Na liście tej znalazły się osoby, które „w okresie agresji Izraela na kraje arabskie oraz wydarzeń marcowych i w Czechosłowacji na terenie Augustowa uzewnętrzniły swoje wrogie poglądy w stosunku do założeń naszej partii i rządu”: Władysław Simson, pracownik Wydziału Rolnictwa Prezydium PRN; Jan Wojtowicz, felczer Ośrodka Zdrowia w Kolnicy; Czesław Dyczewski, pracownik gospodarstwa rolnego; Marek Hintertan, pracownik Augustowskich Zakładów Obuwia; Józef Górka z nadleśnictwa Augustów; Danuta Ćwikowska, pracownik umysłowy Wojewódzkiej Spółdzielni Transportu Wiejskiego; Jan Zambrowski, pracownik Augustowskich Zakładów Obuwia; Karol Maksimowski, kierownik Zakładu Usług Radiowo-Telewizyjnych; Andrzej Wasilewski, były prezes PSL; Edmund Kulowski, notariusz; Jan Kodzik, pracownik umysłowy Centrali Rolniczych Spółdzielni „SCh”; Bogusław Czech, pracownik umysłowy GS; Tadeusz Szwarc, główny księgowy POM; Szczepan Rempalski; pracownik Prezydium PRN; Walter Rogalski, emeryt; Horst Kowalczyk, pracownik Wydziału Melioracji Prezydium PRN i Józef Ćwikowski ze Spółdzielni Ogrodniczej Zaopatrzeniowiec. Oprócz nich 14 osób objęto „obserwacyjną obserwacją”67. Wobec felczera Jana Wojtowicza z ośrodka w Kolnicy podjęto działania mające na celu zdemaskowanie „jego wrogiej opozycyjnej działalności wobec PRL i Związku Radzieckiego”. 16 października mjr Konstanty Chilimoniuk w obecności sekretarza KP PZPR przeprowadził naradę instruktażową z dyrektorami największych zakładów: Mazurskiej Wytwórni Tytoniu Przemysłowego, Augustowskich Zakładów Obuwia, Centrali Rolniczych Spółdzielni „SCh”, Augustowskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, POM, Tartaku Lipowiec, Spółdzielni „Kobieta”, Rejonu Energetycznego, Filii PKS, Urzędu Pocztowo-Telekomunikacyjnego, Hurtowni Międzypowiatowej. W zakładach przeprowadzono kontrolę przeciwpożarową, do składu każdego kontrolnego zespołu strażaków został włączony kpt. Tadeusz Wiechetek. 25 października przeprowadzono rozmowę z dyrektorem liceum ogólnokształcącego Ryszardem Jędrzejewskim, zaś 2 listopada z kierownikiem internatu Tadeuszem Cieślukiem. Do 30 października zakończono opracowywanie „planu działań pododdziałów zwartych na wypadek pz”. 5 listopada kpt. M. Weremiuk, zastępca komendanta powiatowego MO, przeprowadził ćwiczenia alarmowe z funkcjonariuszami MO i grupą bojową ORMO. Wzmocniono służbę patrolową na Placu Janka Krasickiego (obecnie Rynek Zygmunta Augusta), ulicach: 1 Maja (obecnie 3 Maja), Związków Zawodowych (obecnie Młyńska), 29 Listopada, XX-lecia PRL (obecnie Aleja Kardynała S. Wyszyńskiego), Wojska Polskiego, Gen. Bema oraz na osiedlu Lipowiec. Jednocześnie starano się uaktywnić pracę tajnych współpracowników oraz pozyskać „nowe jednostki sieci tw. w środowisku elementu chuligańskiego”. Ustalono zasady przepływu informacji oraz powołano zespół analityczno-informacyjny w składzie: kpt. Tadeusz Wiechetek, por. W. Bućko – kierownik referatu operacyjno-dochodzeniowego i ppor. Lucjan Gałażewski – kierownik referatu dzielnicowych KP MO. Postanowiono „uczęstotliwić pracę z kontaktami obywatelskimi” wśród młodzieży i w zakładach pracy, zastosować „zakryte punkty obserwacyjne jak też uczęstotliwić kontrolę ulic”, zaktywizować tajnych współpracowników w środowisku katolickim. W przeddzień zjazdu, 10 listopada „skontrolowano trzy kościoły”, nie zanotowano jednak wrogich wypowiedzi „pod adresem podstawowych założeń politycznych w naszym kraju”. Skrupulatnie odnotowywano wszelkie niepochlebne wypowiedzi pod adresem władzy i nieuzgodnione z czynnikami politycznymi inicjatywy. 16 października 1968 roku na powiatowej inauguracji roku kulturalnego 1968/1969 Antoni Patla wystąpił „z pretensjami” do władz „za zmianę nazw ulic” jako przykład podając ulicę Generała Ignacego Prądzyńskiego niesłusznie przemianowaną na 1 Maja. Jednocześnie postawił wniosek o upamiętnienie powstańców styczniowych wzniesieniem pomnika na Kozim Rynku. Słuszność wypowiedzi Patli przyznał Mirosław Sikorski i dodał, że w Augustowie powinna być także ulica Karola Brzostowskiego, który położył wielkie zasługi dla rozwoju regionu, choć był „obszarnikiem”. O tym, że poglądy były daleko niesprzyjające władzy i partii świadczy zdarzenie, które miało miejsce 31 października podczas szkolenia kierowców z nowych przepisów drogowych. Na pytanie o znaki drogowe kierowca WSTW Piotr Zarzecki powiedział, że zna znak nakazu „na którym widnieje kufajka i gumowy but, co oznacza zbliżanie się na wschód”. „Podobnych wystąpień niby w formie żartów było więcej, co wywoływało wybuchy śmiechów i kpin wśród zebranych na przeszkolenie kierowców”68. Dyskutując na temat warunków bytowych Wacław Gącarz powiedział: „Ja nie chcę tego słuchać co tam mówią, w USA jest bezrobocie, a brat mój pisze, że dobrze zarabia i dobrze mu się powodzi”. Stanisław Janik, który „jeździł po kraju”, „z tego co się zdążył zorientować większość ludności wrogo nastawiona jest do władzy ludowej w Polsce” 69. 13 listopada 1968 roku została zniszczona „szturmówka dekoracyjna” na Ośrodku Socjalnym Mazurskiej Wytwórni Tytoniu Przemysłowego „Kormoran”. Dokonali tego kierowca Lech Witold Wiśniewski wspólnie z Tadeuszem Karasiem oraz Janem Straszyńskim. Wychodząc z ośrodka Wiśniewski „zerwał szturmówkę, którą rzucił na ziemię”70. Informatorzy w swoich meldunkach donosili o komentarzach na temat zjazdu, w większości niepochlebnych dla władzy. Władysław Simson twierdził, że „po zjeździe partii zostanie wzmożona dyscyplina w kraju i nie będzie można stosować żadnej krytyki. Władze bezpieczeństwa będą ścigać każdą wypowiedź, która będzie skierowana na błędy czy niedociągnięcia”71. Teodor Jachimowicz, pracownik PTTK mówił, że „kandydaci już dawno są wytypowani, tylko trzeba ich wybrać czyli przegłosować, aby stało się zadość tej ceregieli”72. 30 listopada 1968 roku KP MO w Augustowie uaktualniła wykaz osób, które „zajęły negatywny stosunek do wydarzeń czechosłowackich i przygotowań partii do V zjazdu PZPR”. Na tej liście znaleźli się: Władysław Simson, Stanisław Zimiński, Czesław Rusiłowski, ks. Stanisław Chełchowski, Feliks Kolenkiewicz, Marian Górski, Tadeusz Pomichter, Zdzisław Lasiota, Jan Wojtowicz, Ryszard Maksymowicz, Stanisław Szczytko, Czesław Dyczewski, Antoni Sosnowski, Wacław Truszkowski, Józef Babkowski, Paweł Chrulski, Jan Kodzik, Aleksander Marcinkiewicz, ks. Władysław Podeszwik, Stefan Jaworski, Mieczysław Wolski, Teodor Jachimowicz, Wacław Kuczwalski, Lipigórski, Dylewski, Jerzy Żyliński, Witold Lech Wiśniewski, Stanisław Buszewski oraz Stefan Dorf z Rumiejek73.
Grudzień 1970 roku Bezpośrednią przyczyną strajków i demonstracji w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu była wprowadzona 12 grudnia podwyżka cen detalicznych mięsa, przetworów mięsnych oraz innych artykułów spożywczych. Decyzję w tej sprawie Biuro Polityczne PZPR podjęło już 30 listopada 1970 roku, lecz dopiero 12 grudnia wieczorem za pośrednictwem radia poinformowano społeczeństwo o podwyżkach cen żywności głównych artykułów (mąki o 17 proc., ryb o 16 proc., dżemów i powideł o 36 proc.). 13 grudnia komunikaty podała prasa. Obawiając się niepokojów społecznych od 8 grudnia w Ministerstwie Obrony Narodowej i Ministerstwie Spraw Wewnętrznych rozpoczęto przygotowania operacji „ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego”, a 11 grudnia jednostki MSW zostały postawione w stan pełnej gotowości. W województwie białostockim operacji nadano kryptonim „Jesień”. Począwszy od 12 grudnia 1970 roku mjr Konstanty Chilimoniuk, komendant powiatowy MO lub jego zastępca, a jednocześnie szef SB kpt. Tadeusz Wiechetek składali codzienne meldunki do władz wojewódzkich o stanie bezpieczeństwa. 12 grudnia w godzinach 15–18 w Augustowie odnotowano „wzmożone nasilenie masowego wykupywania przez ludność wszystkich artykułów”. Podwyżka spotkała się z powszechną krytyką. Nawet w organizacjach partyjnych „robotnicy wyrażali swe niezadowolenie z wprowadzenia nowych cen”, np. w Rejonie Eksploatacji Dróg Publicznych. 13 grudnia „zabezpieczono nabożeństwa” stwierdzając, że sprawa podwyżek nie była poruszana w czasie kazań. Przewodniczący PRN przeprowadził rozmowy ostrzegawcze z proboszczami, którzy zadeklarowali, że „w swych kościołach będą nawoływać o spokój w kraju”. Takie odezwy do wiernych skierował ks. Józef Wądołowski z Augustowa i Bronisław Słodziński ze Szczepek. Jak meldował mjr Konstanty Chilimoniuk, 14 grudnia trwał wykup towarów. Podwyżkę szczególnie ostro krytykowali Stanisław Janik, Aleksander Marcinkiewicz, Barbara Drozdowska, maszynistka PZGS i Bożena Kowalczyk, sekretarka w GS „Samopomoc Chłopska”. Lekarz Józef Wojtuszko w obecności dyrektora szpitala i innych lekarzy oceniając sytuację stwierdził, że „podwyżka takich artykułów jak smalec uderzy przede wszystkim w bardzo drastyczny sposób w robotników”74. Antoni Śniatkowski, pracownik POM mówił: „co ma robić robotnik, zamiast mięsa będzie ogryzał same kości”. Jednocześnie wskazywał na różnicę w położeniu robotników w dużych ośrodkach miejskich i skupiskach robotniczych oraz w małych, gdzie była słabsza możliwość wygłaszania swoich racji: „Strajkować nie ma możliwości, u nas jest spokojnie”. Kamiński, pracownik Wydziału Finansowego Prezydium PRN twierdził, że brak towarów żywnościowych jest spowodowany tym, że „96 proc. mięsa jest wysyłane za granicę, a tylko 4 proc. trafia na polski rynek”. W podobnym duchu wypowiadał się Władysław Simson, krytykując politykę gospodarczą władz PRL. Jan Fiećko (podkreślano jego wpływ na załogę oraz fakt powiązania ze środowiskiem katolickim i osobami duchownymi „znanymi z wrogiej postawy wobec PRL”) w rozmowie z pracownikami POM na temat nowych cen obciążył winą kierownictwo partyjne. Podobnie Jan Nowak, agronom gromadzki w Augustowie, widział „winę w sytuacji po stronie kierownictwa partyjnego”, wyrażając się na ten temat bardzo dosadnie75. Stanisław Bogatkiewicz, kierownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Prezydium MRN twierdził, że zapowiadana przez władze „obniżka cen na artykuły przemysłowe nie jest czym innym jak tylko mydleniem oczu, bo i tak co roku handel dokonuje przecen sezonowych”76. 16 grudnia konkludował jeszcze: „pozamykali nam gęby a teraz i d…”. Z informacji SB wynikało, że jest to „osoba występująca negatywnie pod adresem prowadzonej polityki ekonomiczno-gospodarczej”. 13 grudnia Szczepan Rempalski, były pracownik Prezydium PRN, w rozmowie z tajnym współpracownikiem SB twierdził, że „powodem podwyżki jest przepijanie dobra narodowego przez burżujów komunistycznych” i że „czas już by naród poderwał się przeciw temu uciskowi”. Podobne myślenie prezentował Stanisław Dyczewski, były żołnierz AK, wówczas sternik zatrudniony w Żegludze Augustowskiej, który mówił, że podwyżka „bezpośrednio godzi w robotników” i przewidywał, że w Augustowie „regulacja przejdzie spokojnie, ale na Śląsku czy w Warszawie mogą zaistnieć różnego rodzaju zakłócenia”. Jego przewidywania okazały się słuszne. Od 14 do 18 grudnia na Wybrzeżu trwały strajki i manifestacje uliczne, które siły bezpieczeństwa i wojsko stłumiły przy użyciu broni77. Wiadomości o wydarzeniach na Wybrzeżu rozchodziły się szybko. 15 grudnia Irena Sołtys, fakturzystka PZGS rozpowszechniała „wiadomości o zamieszkach w Gdańsku”, zaś Piotr Wasilewski mówił, że „w Gdańsku doszło do poważnych zamieszek i wystąpień”. 16 grudnia w autobusie PKS relacji Ełk – Augustów „była prowadzona dyskusja wśród pasażerów” o „rozruchach” w Gdańsku. Były funkcjonariusz PUBP B. J. podał, że poniosło w nich śmierć lub zostało rannych 20 funkcjonariuszy MO i stwierdził, że „wiadomość ta doszła już do robotników zatrudnionych w Augustowskim Przedsiębiorstwie Budowlanym”. 16 grudnia Tadeusz Szymczyk w autobusie Miejskiej Komunikacji Samochodowej mówił o około 150 rannych funkcjonariuszach MO, „a ile zostało zabitych i rannych cywili nie obliczano”. O „rozruchach” w Gdańsku „rozpowiadał” także Wacław Olędzki, inkasent Prezydium MRN w Augustowie. 17 grudnia w godzinach rannych „ludność zaopatrująca się w artykuły spożywcze prowadziła ożywioną dyskusję na temat wydarzeń w Gdańsku, a w szczególności na temat komunikatu telewizyjnego z dnia 16 grudnia 1970 roku. W trzech sklepach stwierdzono oburzenie ludności na spowodowane zajścia. Były i takie głosy, że ci co do tego doprowadzili powinni być przykładowo ukarani”78. 17 grudnia Krystyna Marcinkowska zarzuciła, że o zaistniałej sytuacji „społeczeństwo nie jest na bieżąco i we właściwy sposób informowane”79. O prawdziwym przebiegu wydarzeń mówił Wiktor Laskowski, prezes Międzypowiatowej Hurtowni Gminnych Spółdzielni „SCh”, który powrócił z Gdańska. Władysław Simson stwierdził, że „wydarzenia grudniowe przeszły wszelkie humanitarne granice, gdzie we własnym kraju rządzonym przez klasę robotniczą wydane zostało zarządzenie strzelania do robotników i członków partii, którzy zademonstrowali swą krzywdę, żądając poprawy warunków i chleba”. Mówił o likwidowaniu demonstracji za pomocą czołgów i chowaniu osób poległych bez poszanowania godności człowieka80. Pracownicy Rejonu Eksploatacji Dróg Publicznych krytykowali wystąpienie telewizyjne premiera Józefa Cyrankiewicza, mówili, że nie powinno wydawać się rozkazu użycia broni, lecz tłumić protest „przy użyciu wody i innych środków chemicznych”. Jan Werpachowski, pracownik inspektoratu wodnych melioracji Prezydium PRN stwierdził nawet, że zarządzenie o użyciu broni „nie różni się od zarządzeń hitlerowskich”. Pracownik umysłowy PZGS Czesław Bugalski 27 grudnia dziwił „się bardzo aby Gomułka będąc więziony i torturowany w więzieniach dał rozkaz strzelania do klasy robotniczej”81. Członek rady narodowej Jermakowicz twierdził, że „Polska jest systematycznie okradana…. Nasz naród dojrzał i dobrze robi, że występuje wrogo przeciw programowi partii”. Podwyżki i reakcje na nie były szeroko omawiane w środowisku medycznym. Wiedzą wyróżniał się Zdzisław Lasiota, który – jak doniósł tajny współpracownik – słuchał komunikatów Radia Wolna Europa i m.in. z tego powodu był rozpracowywany przez SB. Z tajnych meldunków wynikało, że był zadowolony „z zaistniałych wydarzeń”. Mówił, że Józef Cyrankiewicz powinien być odsunięty ze stanowiska przewodniczącego Rady Państwa (po usunięciu z funkcji premiera rządu 23 grudnia mianowany przewodniczącym Rady Państwa) za niewłaściwe postępowanie wobec robotników. Podobne stanowisko prezentowali Władysław Simson i Bolesław Wasilewski oraz pracownicy lasów państwowych: Tadeusz Kuźma, leśniczy Łapiński, Kosiorek, Stanisław Metelicki, robotnik Antoni Sosnowski. Jan Wojtowicz obwiniał rząd za nieudolność, podobnie Józef Babkowski, Paweł Chrulski, Władysław Simson i Czesław Dyczewski, zaś Bolesław Wasilewski powiedział: „jak można było dopuścić do tak drastycznej sytuacji i drastycznych wydarzeń”, „Jak można było aż tak naginać kark robotnika polskiego”, „Ustrój kapitalistyczny popełnia błędy socjalne, zaś ustrój socjalistyczny błędy kapitalne i taka jest różnica między tymi dwoma ustrojami”82. Kierownik gospodarczy PZGS Tadeusz Milanowski, Eugenia Samel i inni pracownicy umysłowi twierdzili, że „do demonstracji powinno dojść wszędzie nie wyłączając Augustowa”. W pochlebny sposób wypowiadali się o audycjach nadawanych w tej sprawie przez rozgłośnię „Wolnej Europy”. 28 grudnia 1970 roku Piotr Cichor, zatrudniony jako konserwator, w rozmowie z tajnym współpracownikiem popierał postawę robotników w Gdańsku i Szczecinie oraz stwierdził, że „gdyby ktoś pierwszy wyszedł na ulicę demonstrować swe niezadowolenie przeciwko obecnemu ustrojowi, to on byłby drugą taką osobą”83. 30 grudnia Bolesław Wasilewski w czasie dyskusji na temat wydarzeń na Wybrzeżu powiedział, że podobne miały miejsce w całym kraju i stwierdził nawet, że „na Śląsku do akcji przeciwko robotnikom wkroczyły czołgi ZSRR i w ten sposób zapobieżono dalszym rozruchom”. Mimo tragicznego przebiegu wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu sytuację komentowano także w sposób humorystyczny, co bardzo irytowało władze. 15 grudnia „stwierdzono prowadzone dyskusje wśród uczniów Technikum Elektryczno-Budowlanego w Augustowie w formie zagadkowej plotki, polegającej na tym, że uczeń zapytuje ucznia: »czy słyszałeś w nocy z soboty na niedzielę mocne klaśnięcie«, a gdy zapytany odpowie, że »nie«, to pytający mówi: »Co nie wiesz, jak uderzyli Polaków w d…«”84. Tego samego dnia z upoważnienia pierwszego zastępcy komendanta powiatowego MO ds. Służby Bezpieczeństwa kpt. Tadeusz Wiechetek meldował, że „stwierdza się rozpowszechnianie różnego rodzaju wulgarnych i złośliwych kawałów politycznych, które w większości poniżają i godzą bezpośrednio w osobę pierwszego sekretarza KC PZPR tow. Władysława Gomułkę”. 15 grudnia Paweł Chrulski w swoim zakładzie zegarmistrzowskim opowiadał „kawał następujący: Gomułka po wprowadzonej podwyżce dostał paraliżu, głowę skręciło na wschód, ręce do chłopa, a tyłek w stronę robotnika”. Dowcip „chodził” po mieście i był bardzo popularny, skoro 18 grudnia opowiadała go fakturzystka PZGS Zofia Chilińska. Z kolei Kazimierz Murawski z PTTK 21 grudnia opowiedział inny: „Czy wiecie z czego składała się kaszanka – z kaszy chłopa i krwi robotnika”85. W trzeciej dekadzie grudnia komentowano zmiany we władzach partyjnych, odsunięcie Władysława Gomułki i przejęcie kierownictwa partyjnego przez Edwarda Gierka (20 grudnia 1970 roku). Generalnie wyrażano przekonanie, że personalna zmiana kierownictwa partyjnego nie będzie miała większego znaczenia dla życia społecznego w kraju. Kazimierz Dobrzyniewicz powiedział: „W 1956 roku śpiewałem 100 lat dla Gomułki, teraz jestem dużo mądrzejszy”86. O zmianach w kierownictwie partyjnym 21 grudnia dyskutowano w zarządzie Oddziału PTTK. Marian Stankiewicz ocenił, że decyzja o odwołaniu Gomułki jest niewłaściwa, ponieważ trzeba było to zrobić wcześniej, a nie „po wprowadzonej podwyżce cen”, Gierek „też był jednym z tych, którzy decydowali o podwyżce cen”. Józef Babkowski przewidywał, że „obietnica Gierka tak będzie wykonana jak w 1956 roku składane zapewnienie przez Władysława Gomułkę”. W środowisku lekarskim wypowiadali się Zdzisław Lasiota, Jerzy Żyliński i Józef Bejtman, który stwierdził, że przyczyną zajść było to, że „nasi przywódcy zerwali z ludem, na który się teraz powołują. Teraz też nie będzie nic lepszego, jeżeli Gierek i inni nie odważą się zejść na dół i posłuchać głosów ludu”. Wątpliwość, czy zmiany wpłyną na polepszenie położenia robotników wyrażał Aleksander Marcinkiewicz. Kazimierz Dobrzyniewicz powątpiewał i uważał, że „taka sama czystka powinna mieć miejsce na wszystkich szczeblach partyjnych”, mówił, że „dotąd nasz kraj nie wygrzebie się z kryzysu gospodarczego”, dopóki nie zaczną nim rządzić ludzie wykształceni. W społeczeństwie krążyły żarty dobrze obrazujące sytuację i położenie Edwarda Gierka, np. „Towarzyszu Gierek, nie siadajcie na ruski rowerek, bo ma on wysokie kółka i zjedziecie jak Gomułka”. Część robotników wyrażała zadowolenie z odsunięcia „kliki Gomułki”, np. były kierownik Centrali Mięsnej w Augustowie, Tadeusz Gromski i Piotr Boniszewski – pracownicy Białostockiego Przedsiębiorstwa Transportu Budownictwa, którzy sądzili, że „nowe kierownictwo partyjne zajmie bardziej korzystne stanowisko wobec robotników, z którymi do chwili obecnej nikt się nie liczył”. Aspekt nadziei na poprawę sytuacji robotników przewijał się w meldunkach z trzeciej dekady grudnia. Z meldunku złożonego 24 grudnia wynika, że „W ostatnich dniach narastają dyskusje wokół zapowiadanej podwyżki poborów przez władze centralne”87. Oprócz raportowania, SB starała się też wpływać na nastroje społeczne. Opracowana 28 grudnia 1970 roku przez KW MO w Białymstoku tajna informacja dotycząca sytuacji w województwie podaje, że w Augustowie „figuranci spraw w prowadzonych przez siebie dyskusjach starają się przekonać swych rozmówców, że zapowiadana przez tow. Gierka podwyżka płac najmniej zarabiającym jest ustępstwem kierownictwa partyjnego i państwowego w stosunku do domagających się tego robotników”88. Dyskusje o sytuacji wewnętrznej w Polsce i wydarzeniach na Wybrzeżu trwały także w styczniu. Meldunek z 8 stycznia 1971 roku mówi, że „nadal wokół tej akcji prowadzone są dyskusje w różnych grupach społecznych, które w większości sprowadzają się do obwiniania odpowiedzialnością partię i rząd za prowadzenie niewłaściwej polityki w naszym kraju”89. 24 stycznia 1971 roku podczas posiedzenia Prezydium Oddziału PTTK w Augustowie90 Ryszard Jędrzejewski, dyrektor liceum ogólnokształcącego, powiedział: „sytuacja polityczna w kraju jest bardzo krytyczna. Władze państwowe i partyjne okłamują naród, bo nie mają odwagi powiedzieć prawdy, że ustrój socjalistyczny to ogromny bałagan polityczny i gospodarczy, dlatego jedynym wyjściem z obecnej sytuacji jest zmiana ustroju politycznego kraju”. Wyrażał żal, że władze „zamiast powiedzieć prawdę wszystko tuszują”. Tego samego zdania byli wszyscy biorący udział w dyskusji, a zwłaszcza Jan Charzewski91.
Wystąpienia samodzielne, protesty robotnicze – strajki Pierwszym wydarzeniem krajowym, które odegrało istotny wpływ nie tylko na poglądy i postawę augustowskiej społeczności, ale też zdopingowało ją do działania, była atmosfera i wydarzenia polskiego października 1956 roku92. Czołowi działacze byłego PSL zdecydowali się wykorzystać sprzyjające okoliczności do osiągnięcia celów taktycznych. „Na początku 1957 roku zostały przez nas zebrane materiały, które wskazywały, że na terenie m. Augustowa zorganizowała się grupa warchołów” – meldowała SB. Ze ściśle tajnej notatki informacyjnej dowiadujemy się, że byli do niej zaliczani „jako najbardziej aktywni”: Kazimierz Szczęsnowicz – „były prawicowy działacz chłopski”, Wacław Tomaszewski – „były działacz PSL”, zlecono jego ewidencyjno-obserwacyjne rozpracowanie, Lucjan Skowroński – „kułak” oraz Czesław Dyczewski, Radziński i Józef Babkowski – „szpekulanci”93. „W pierwszym okresie grupa tych ludzi skierowała swoją wrogą działalność w kierunku rozbicia sojuszu robotniczo-chłopskiego. W tym celu zamierzali poprzez swój wpływ nadać dla ZSL-u prawicowy kierunek ideologii PSL-owskiej, jak też oderwać ZSL od współpracy z PZPR”. W grupie tej „krążyła dyskusja” dotycząca ponownego zorganizowania PSL. Ponieważ jednak oceniono to jako nierealne w ówczesnej sytuacji politycznej, z inicjatywy grupy, 3 lutego 1957 roku zorganizowano na terenie Augustowa kółko rolnicze. „Wykorzystując kółko rolnicze, jako legalną formę działania, grupa wszczyna aktywne przygotowania w dwóch następujących kierunkach: 1/ usunięcie z handlu uspołecznionego i samorządu aktywistów komitetu powiatowego PZPR, 2/ zorganizowanie chłopów w ramach kółka rolniczego i przeforsowanie jak największej ilości kandydatów na radnych spośród bogatych gospodarzy i byłych członków PSL”. W ocenie SB najbardziej wrogą działalność prowadzili: Lucjan Skowroński, Kazimierz Szczęsnowicz, Wacław Tomaszewski i Józef Zaskowski. Koniec lat 50. i początek lat 60. był okresem, w którym w Augustowie robotnicy czterokrotnie samodzielnie upominali się o swoje prawa pracownicze. W pewnej mierze było to rezultatem ogólnego klimatu narastania wrogości wobec PZPR i wprowadzonego przez nią ustroju. 1 października 1959 roku w fabryce obuwia skórzanego 60 robotników zatrudnionych w dziale szwalni między godziną 12.00 a 13.00 przerwało pracę, do czego namawiały Eugenia Szwedówna, Piotrowska i Dobrzyńska94. Strajk trwał do godziny 15. Robotnicy obawiali się obniżenia zarobków z powodu wprowadzenia nowych grup płac obowiązujących wszystkie zakłady obuwia skórzanego w kraju. Po „dokładnym zapoznaniu robotników przez dyrektora fabryki Brzozowskiego na czym polegają nowe grupy płac, robotnicy w dniu 2 października 1959 roku przystąpili do pracy”. Podobna sytuacja w Augustowskich Zakładach Skórzanych Przemysłu Terenowego miała miejsce 10 i 11 sierpnia 1960 roku. Do pracy nie przystąpili wówczas robotnicy zatrudnieni na dziale montażowym i w szwalni. Przerwa trwała około godziny. Przyczyną strajku były niskie wynagrodzenia, jakie otrzymali 10 sierpnia. „Niektórym robotnikom przy wypłacie przyszło jeszcze dopłacać do pobranej przez nich zaliczki”95. Dyrektor winą obarczał robotników twierdząc, że źle pracują. Ci zaś mieli pretensje do niewłaściwej organizacji pracy. Ostatecznie winą obarczono dyrektora Krzemińskiego, który „nie ma odpowiedniego przygotowania do kierowania tym zakładem” i nie zna się na produkcji”. 10 stycznia 1961 roku, około godziny 10.00, pracę przerwało 14 robotników fizycznych, w tym pięciu członków PZPR z warsztatów Państwowego Ośrodka Maszynowego w Augustowie. Strajk trwał około dwóch godzin. Interweniował sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR i robotnicy podjęli pracę. Przyczyną przerwy było niewypłacenie wynagrodzenia z powodu niedostarczenia przez kierownika działu elektromonterskiego „w odpowiednim terminie zbiorczych kart pracy” pracowników, przez co księgowość nie mogła sporządzić list płac. W trakcie badania sprawy wyszło na jaw, że nieterminowe wypłaty w POM miały miejsce trzykrotnie w 1960 roku. Okazało się też, że „najbardziej aktywnymi osobami, które przyczyniły się do przerwania pracy byli członkowie PZPR w osobach Grzesia Romana i Kiryłowicza Rościsława”. W notatce informacyjnej z 21 stycznia 1961 roku podkreślano „niewłaściwe stanowisko”, jakie zajął sekretarz POP Karol Sokołow i przewodniczący Rady Zakładowej Jan Wyszyński, którzy zamiast nie dopuścić do strajku „wspólnie z całą POP popierali przerwę w pracy”96. Winą za zaistniałą sytuację obarczono kierownictwo POM. Ponieważ księgowym był wówczas Tadeusz Szwarc, były żołnierz AK, zaczęto jego rozpracowywanie badając, czy brak wypłat nie jest jego celowym działaniem. „W Państwowym Ośrodku Maszynowym w Augustowie po poznańskich wypadkach również część pracowników, a szczególnie traktorzystów zwolniła się i pozostali również chcieli rzucić pracę. Powodem tego było to, że księgowy i pracownicy umysłowi celowo przeciągnęli wypłatę o 5 dni”. 15 marca 1962 roku w bazie przerobu materiałów drogowych w Jasionowie, należącej do Rejonu Eksploatacji Dróg Publicznych, z powodu wypłaty zbyt niskiego wynagrodzenia pracę przerwały dwie brygady robotników (10 osób). Strajk trwał do 22 marca. Winą obarczono drogomistrza Włodzimierza Dawidziuka i kierownika rejonu Henryka Serkuczewskiego, który powiadomiony o tym fakcie przez sekretarza POP Gromskiego, dopiero 20 marca udał się do bazy w celu zażegnania strajku. 19 marca o proteście robotników została powiadomiona służba bezpieczeństwa KP MO, która po zbadaniu sprawy zaleciła „zwolnienie winnych przerwy z pracy”97. Na bazie wzrostu nastrojów opozycyjnych w grudniu 1970 roku w Augustowie doszło do dwóch strajków. Fragmentaryczne i bardzo skąpe informacje wzmiankują o strajku w tartaku na Lipowcu. W meldunku z 18 grudnia funkcjonariusz SB podał na ten temat wypowiedź Stanisława Bogatkiewicza: „prawdopodobnie trochę zaszumieli robotnicy z Lipowca, lecz dostali pałami i przystąpili do pracy”. „Głupcy nic nie zrobią a pogorszą tylko sytuację materialną, porywają się z motyką na słońce” – miał komentować Bogatkiewicz. Fakt strajku potwierdza także meldunek z 16 stycznia 1971 roku98. 29 grudnia 1970 roku między godziną 15.00 a 16.00 pracę w Odzieżowej Spółdzielni Ubiorów Chłopięcych „Kobieta” przerwało 57 pracownic. Powodem było obniżenie stawek wynagrodzenia za wykonanie ubranka, w zależności od rodzaju ze 126 złotych do 114 oraz ze 132 do 118 złotych. Po przeprowadzeniu rozpoznania stwierdzono, że 12 grudnia zakład otrzymał „zalecenia odgórne w celu wprowadzenia nowych cen, jakie obowiązują w przemyśle kluczowym”, ponieważ zakład został włączony do przemysłu kluczowego tej branży. Roztropnością wykazało się kierownictwo, które nie zastosowało się do zalecenia i w ten sposób uniknięto „poważniejszego zatargu z robotnikami”99. Na naradzie w Białymstoku 29 grudnia prezes zakładu zakwestionował wprowadzone stawki. Jak wynika z meldunków z 18 i 24 stycznia, „Niezadowolenie z ostatniej regulacji cen” utrzymywało się w spółdzielni i tartaku jeszcze w styczniu 1971 roku, a SB zwróciła szczególną uwagę na oba przedsiębiorstwa. W omawianym okresie w augustowskich zakładach pracy sześciokrotnie doszło do strajków, jednak miejscowi robotnicy zarówno pod względem liczebnym, jak i świadomości byli zbyt słabi, ażeby doprowadzić do bardziej radykalnych i zdecydowanych wystąpień. Władzy oraz organom bezpieczeństwa zależało z kolei, aby tego typu protesty likwidować w zarodku. Nawet w sprawozdaniach i meldunkach nie używano słowa strajk, lecz przerwa w pracy.
Podsumowanie W okresie historycznych przełomów w Polsce oraz w czasie kluczowych wydarzeń międzynarodowych w latach 1956–1970, można wyznaczyć w Augustowie krąg osób prezentujących niezależne postawy i poglądy opozycyjne. Przez cały czas wyróżniali się byli żołnierze AK-WiN oraz duchowni – zwłaszcza proboszczowie, którzy stanowczo głosili swoje przekonania, krytykowali istniejącą rzeczywistość i wskazywali konieczność przemian ustrojowych. W okresie tuż po październiku 1956 roku, do najbardziej aktywnych należeli: nieliczni przedstawiciele inteligencji, osoby posiadające niezależne od struktur administracyjnych i partyjnych źródło zatrudnienia i utrzymania w spółdzielczości oraz bogaci gospodarze, politycznie związani z byłym Polskim Stronnictwem Ludowym, którzy chcieli realizować interesującą koncepcję polityczną, polegającą na wyrwaniu ZSL z sojuszu z PZPR100. Zwraca uwagę fakt, że byli to ludzie, których system wartości był oparty na przekonaniach religijnych. Swój sprzeciw przeciwko ustrojowi i warunkom życia w kraju coraz wyraźniej i częściej demonstrowali też robotnicy. Nie tylko prezentowali swoje poglądy, lecz także sześciokrotnie korzystali z silnego narzędzia walki – strajku. W końcu lat 60. XX wieku zaczęli wybijać się coraz liczniejsi w mieście i jednocześnie poddawani najintensywniejszej inwigilacji lekarze. Mimo represji ze strony władz i aparatu bezpieczeństwa, systematycznie rozszerzał się krąg osób i środowisk krytykujących ustrój PRL i stosunki pomiędzy ZSRR a krajami od niego uzależnionymi w ramach struktur polityczno-wojskowych i gospodarczych. Krajowe lub międzynarodowe wydarzenia były z jednej strony impulsem wywołującym ujawnienie wyznawanych poglądów, z drugiej prowadziły do wzmocnienia postaw i poglądów opozycyjnych.
|