AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE

TOWARZYSTWO NAUKOWE

Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę ...

  

  

Rozwój Pojezierza Suwalsko-Augustowskiego

jako terenu turystyczno-letniskowego

  

– konferencja w Suwałkach 21 listopada 1934 roku

  

  

  

W sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego w Suwałkach 21 listopada 1934 roku odbyła się konferencja zorganizowana z inicjatywy Ministerstwa Komunikacji. Tematem spotkania był rozwój Pojezierza Suwalsko-Augustowskiego jako terenu turystyczno-letniskowego. Imponująca była lista uczestników. Przewodziła ekipa z resortu komunikacji z ministrem inż. Michałem Butkiewiczem 1 i wiceministrem inż. Aleksandrem Bobkowskim, dyrektorami departamentów: ruchu – inż. Mieczysławem Gronowskim i drogowego – inż. Stefanem Siła-Nowickim oraz naczelnikiem wydziału turystyki dr. Henrykiem Szatkowskim. Przedstawicielem Ministerstwa Komunikacji był również radca dr Mieczysław Orłowicz, znakomity krajoznawca, autor cenionych przewodników, w tym po województwie białostockim 2. Na czele delegacji Ministerstwa Spraw Wojskowych stał wiceminister gen. Tadeusz Kasprzycki, który przez cztery lata dowodził 19. Dywizją Piechoty w Wilnie 3. Z Ministerstwa Skarbu przybył piłsudczyk wiceminister Adam Koc, urodzony w 1891 roku w Suwałkach, uczeń tamtejszego gimnazjum i polskiej szkoły handlowej, w 1920 roku m.in. dowódca Dywizji Ochotniczej 4. Dobór ważnych osób na konferencji można uznać za bardzo korzystny z punktu widzenia potrzeb regionu, choć trudno dowieść, że przyjazd wszystkich wynikał z osobistego zaangażowania w rozwiązywanie problemów Pojezierza Suwalsko-Augustowskiego.

Z dostojników szczebla wojewódzkiego dojechali: gen. Stanisław Pasławski, wojewoda białostocki, inż. Mieczysław Stankiewicz, przewodniczący wojewódzkiej komisji turystycznej i inż. Marian Richter, referent turystyki 5. W suwalskiej konferencji wzięli też udział: Zygmunt Gąsiorowski, kurator Okręgu Szkolnego, w latach 1907–1912 dyrektor szkoły handlowej w Suwałkach, liczna reprezentacja Dyrekcji Okręgowej (Poddyrekcji) Kolei Państwowych w Wilnie z wicedyrektorem inż. Mazurowskim, starosta augustowski Kazimierz Siwik i starosta suwalski Alojzy Kaczmarczyk, prezydent miasta Suwałk Franciszek Hołotka oraz burmistrz Augustowa Stanisław Staniewicz. Z pewnością doceniano obecność senatora Walerego Romana, osoby cieszącej się wyjątkowym autorytetem 6, a także aktywnych posłów z listy BBWR: Michała Łazarskiego (urodzony w Sztabinie) i Sławomira Dabulewicza (urodzony w Augustowie). Nie mogło zabraknąć dwóch popularnych osobistości z Suwalszczyzny: płk. dypl. Rudolfa Dreszera, dowódcy garnizonu suwalskiego oraz ks. dr. Stanisława Pardo, dyrektora gimnazjum w Sejnach i jednocześnie przedstawiciela suwalskiej Rady Powiatu.

Nie ma wątpliwości, że wśród uczestników konferencji prym wiodły osoby o wysokim prestiżu i dużych możliwościach decyzyjnych 7. Obecni byli miłośnicy Suwalszczyzny, doceniający znaczenie wypoczynku na łonie przyrody, a niektórzy z nich mieli za sobą czynny udział w wyprawach turystycznych. Na pewno do zapalonych „wodniaków” należał ppłk Spałek, komandor Oficerskiego Yacht Clubu RP w Augustowie 8. Na konferencji zabrakło natomiast działaczy Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, co dziwi o tyle, że Suwałki – za sprawą Kazimierza Kulwiecia i innych społeczników – miały w tej mierze bardzo znaczące osiągnięcia jeszcze w okresie zaborów. W 1928 roku suwalski PTK wznowił działalność, a 11 marca 1933 roku również w Augustowie powstał oddział tej organizacji 9.

W kilka miesięcy po konferencji ukazał się drukiem protokół sporządzony przez M. Orłowskiego. Jest to tekst interesujący, a prawie nieznany i trudno dostępny. Postanowiłem go zaprezentować z myślą nie tylko o wzbogaceniu faktów z dziejów Suwalszczyzny, ale i przypomnieniu ważnej tematyki oraz zainspirowaniu nowych badań10.

Obradom suwalskiej konferencji przewodniczył minister Michał Butkiewicz i on jako pierwszy zabrał głos. „Podniósł wybitne znaczenie ekonomiczne zagadnienia rozwoju turystyki i ruchu letniskowego dla terenu Suwalszczyzny. Stwierdził, że okolice te po- siadają pierwszorzędne warunki dla rozwoju ruchu turystycznego i letniskowego, są jeszcze w Polsce mało znane”11. Zdaniem mówcy, należało rozpoznać potrzeby, zaprojektować działania niezbędne dla ożywienia pięknych a zaniedbanych obszarów, pozyskać do współpracy „jak najszersze sfery” i stopniowo realizować przyjęte plany z pomocą materialną i administracyjną Ministerstwa Komunikacji. Te stwierdzenia uznano za obowiązujące i wszyscy kolejni mówcy starali się je twórczo rozwijać.

  

  

Potrzeby powiatu suwalskiego

  

W obszernym wystąpieniu potrzeby powiatu przedstawił Alojzy Kaczmarczyk, starosta suwalski12. Scharakteryzował położenie, obszar, rzeźbę terenu i klimat powiatu. Obrazowo porównał kształt powiatu do półwyspu, którego krawędzie wyznaczały granice niemiecka – z Prusami Wschodnimi (na długości 76 km) i litewska (105 km), zbiegające się w pobliżu miejscowości Wiżajny, natomiast podstawę stanowił pas długości 95 km przechodzący przez Puszczę Augustowską. Powierzchnia powiatu wynosiła 2000 km2. Mówca uznał, że pod względem rzeźby terenu powiat stanowił przedłużenie Pojezierza Mazurskiego13 i słynął z przepięknego krajobrazu nizinnego, urozmaiconego 284 jeziorami różnej wielkości, ale także z „krajobrazu podgórskiego, z jego charakterystycznymi pagórkami i wzgórzami, których wysokość wzrasta stopniowo w kierunku północnym” aż do 284 m n.p.m. w miejscowości Stankuny pod Wiżajnami. Mocną stroną powiatu była też szata leśna, najpiękniej prezentująca się w części południowej i wschodniej, także w okolicach Smolnik. Działo się tak „dzięki połączeniu w całości zasadniczych czynników przyrody, jak: woda, las i falistość terenów”. Mniej optymistycznie wypadła ocena klimatu, zbliżonego latem do nadmorskiego, bo z „wielką ilością dni słonecznych”. Zimą znaczne opady śnieżne „przemalowują” teren „na okolicę typowo podgórską”, zaś jesień i wczesna wiosna powodowały nasilenie opadów deszczowych, mgieł i ostrych wiatrów zachodnich.

Ta część referatu starosty ze zrozumiałych względów nie wnosiła zaskakujących faktów i ocen, może z wyjątkiem tak silnego akcentowania krajobrazowych cech podgórskich. Przyznać natomiast należy, że została zaprezentowana ciekawie, starosta użył barwnych zwrotów, dalekich od języka urzędowego.

W części drugiej referatu mówca zaprezentował liczne potrzeby powiatu, „ażeby przyciągnąć potrzebujących odpoczynku, sportu i wrażeń, i umożliwienia im wyzyskania tego wszystkiego, co może dać sam krajobraz”. Przede wszystkim należało zbudować lub zmodernizować sieć komunikacyjną, poprawić warunki dla organizowania wędrówek turystycznych i odpoczynku, rozwinąć propagandę i uświadomić mieszkańcom korzyści, jakie mogą osiągnąć poprzez „każdoroczne masowe nasilenie powiatu pod względem turystyczno-letniskowym”.

Niewykluczone, że starosta suwalski już wcześniej prowadził konsultacje w Minis- terstwie Komunikacji, bowiem podczas konferencji zgodnie mówiono o konieczności usprawnienia połączenia kolejowego między Suwalszczyzną a resztą kraju. Region posiadał tylko jedną drogę żelazną, oddaną do użytku w 1898 roku i biegnącą od Grodna przez Augustów i Suwałki do stacji Orany. Kolej ta powstała z inspiracji carskich kół wojskowych, łączyła garnizony, a główne stacje usytuowano z dala od centrów miast. W miarę upływu lat jej rola gospodarcza wzrastała, natomiast wolniej rozwijał się ruch pasażerski, narzekano na małą liczbę połączeń, długie postoje i „żółwie tempo” podróżowania. W Ministerstwie Komunikacji dobrze znano słabe punkty tego szlaku, jednak na jego przebudowę brakowało środków. Należało więc doraźnie ograniczyć się do zmian organizacyjnych. Starosta suwalski opowiedział się za zlikwidowaniem przesiadki pasażerów jadących z Suwałk do Białegostoku na stacji Łosośna (przedmieście Grodna) oraz skróceniem czasu przebiegu pociągu z Grodna do Suwałk. Postulował również dodanie wagonów pulmanowskich (z przedziałami połączonymi jednym korytarzem) w bezpośredniej komunikacji: Suwałki – Wilno i Suwałki – Warszawa, wprowadzenie zniżek na bilety i uru- chomienie latem oraz – w skromniejszym zakresie – zimą, pociągów popularnych (tańszych) do Suwałk. Były to zamiary realne, choć ich realizacja nie gwarantowała jeszcze znacznego napływu turystów i letników14.

W komunikacji autobusowej istniały obsługiwane również przez PKP połączenia: Warszawa – Łomża – Augustów – Suwałki i Białystok – Grajewo – Augustów – Suwałki. Pierwsza trasa wiodła traktem kowieńskim i była poprawiana wielokrotnie w czasach zaborowych, nie zawsze jednak dostatecznie trwale, a wojna światowa spowodowała nowe zniszczenia. Natomiast połączenie ze stolicą województwa wciąż składało się z odcinków dróg różnej jakości. Starosta za nieodzowne uznał nowe połączenia z Grodna przez Augustów do Suwałk oraz z Suwałk do Sejn. Ponadto, w sezonie przydałyby się kursy autobusowe z Suwałk do Wigier, a po wybudowaniu drogi bitej, z Suwałk do Wiżajn, by ułatwić turystom oraz letnikom dotarcie do pięknych okolic nad kompleksem jezior. Były to skromne postulaty, pamiętać jednak trzeba o nierównomiernie rozwiniętej sieci drożnej (pustki komunikacyjne) i o konkurencji stwarzanej przez prywatne firmy samochodowe oraz przewoźników używających pojazdów konnych.

Stan dróg gruntownych na terenie powiatu suwalskiego referujący ocenił jako „na ogół dobry”, dzięki obfitości materiału budowlanego oraz „dużej aktywności w tym kierunku samorządu zarówno powiatowego, jak i gminnych”. Starosta przyznał jednak samokrytycznie, że choć dróg przybywało, to dotychczas pomijano potrzeby turystyczno-letniskowe. Należało zatem szczególną uwagę zwrócić na kierunki: z Suwałk do miejscowości Podleszczewek (w rejon jeziora Krzywe) i do Dąbrówki (dwa jeziora z „wy- padem wodnym na Wigry – Kanał Augustowski”) oraz ze Smolnik do jeziora Hańcza, z Jeleniewa do miejscowości Becejły wzdłuż północnego brzegu jeziora Szelment i z Pło- ciczna przez Bryzgiel – Czerwony Krzyż do miejscowości Cieszkinie.

Gorzej w porównaniu do dróg gruntowych przedstawiał się stan szos. Z uwagi na ich długość (185 km) i wysokie koszty utrzymania oraz remontowania należało przyjść z pomocą samorządowi „w formie subwencji, ewentualnie kredytów albo ze Skarbu Państwa, lub z Funduszu Pracy”. W pierwszej kolejności taka pomoc winna być skierowana na dokończenie prac na trasie Suwałki – Wiżajny, gdzie wykonano już 5 km nawierzchni. Same powiaty nie były w stanie poradzić sobie z tym problemem, gdyż wciąż odczuwano skutki wielkiego kryzysu gospodarczego15. Kwestie finansowe ciążyły nad całym programem rozwoju Pojezierza Suwalskiego. Mówiono o nich wiele, ale mało konkretnie, nie podając choćby minimalnych wymaganych nakładów.

Co się tyczy komunikacji wodnej, to starosta nie mógł pominąć dwóch malowniczych szlaków. Jeden prowadził z Suwałk przez jezioro Wigry i Kanał Augustowski do Bałtyku oraz do południowych dzielnic Polski. Drugi wiódł od jeziora Dąbrówka przez jezioro Krzywe, rzekę Kamionkę i jezioro Wigry, gdzie łączył się z poprzednim16. Uporządkowania wymagały brzegi rzek Kamionki i czarnej Hańczy, należało też usunąć kamienie i częściowo pogłębić dno, rozbudować przystań dla łodzi i kajaków nad jeziorem Dąbrówka, urządzić taką samą nad rzeką czarną Hańczą w Suwałkach oraz dla łodzi w północnej części Wigier. Starosta widział nawet potrzebę zalesienia brzegów Wigier od strony wschodniej „dla podniesienia malowniczości krajobrazu” oraz sprowadzenia nowych typów łodzi, w tym sportowych i motorowych, by osiągnąć proporcje jedna motorówka na 7–10 osób. Te szczegóły w wystąpieniu Alojzego Kaczmarczyka potwierdzały dobre przygotowanie mówcy (i jego zespołu) do referowania potrzeb turystycznych powiatu. Starosta skorzystał też pewnie z wiedzy i doświadczeń miejscowych działaczy społecznych.

Wsparcie czynników warszawskich zachęcało do czynienia śmiałych planów inwestycyjnych. Mówca wskazał na osiem miejscowości, które można byłoby wykorzystać w celach letniskowo-wypoczynkowych. Były to: cimochowizna nad jeziorem Wigry, Giby nad jeziorem Heret (Gieret), Kaletnik przy linii kolejowej Suwałki – Trakiszki, Becejły nad jeziorami Mały i Duży Szelement, Rutka-Tartak w pobliżu kompleksu jezior Pobądzie i Kupowo, Smolniki w kompleksie kilku jezior, Żegary i Radziucie oraz Garbaś. Wszystkie miały dość dogodne połączenie komunikacyjne z Suwałkami i Sejnami, natomiast „zasadniczą przeszkodą do korzystania z tych miejscowości jest brak jakichkolwiek domów letniskowych”. Wyjątek w regule stanowiły Becejły i Giby, ale i tam sytuacja była daleka od zadowalającej. „Brak inicjatywy we właściwym budownictwie tkwi w niezrozumieniu u ludności miejscowej potrzeby dostosowania budownictwa do typu domów letniskowych lub willi”17. Starosta możliwość „pchnięcia tej akcji na właściwe tory widział w odpo- wiedniej propagandzie miejscowych czynników”.

Źle przedstawiała się też sytuacja w zakresie schronisk. W powiecie suwalskim istniało tylko jedno, należące do PTK, położone na północnym brzegu jeziora Wigry. Nie odpowiadało ono „wszelkim potrzebom turystyki”, wymagało pilnej modernizacji i roz- budowy18. Według starosty należało wznieść nowe schroniska: w Dąbrówce – jako punkcie wypadowym na Wigry, nad jeziorem Pomorze, w Smolnikach („wspaniałe tereny narciarskie”), w rejonie Płociczno – Bryzgiel nad południowym brzegiem Wigier. Brakowało noclegów również na szlaku wodnym Wigry – Czarna Hańcza – Kanał Augustowski, gdzie szczególnie predestynowaną do przeprowadzenia takiej inwestycji była wieś Głęboki Bród nad Czarną Hańczą. Póki co, w tamtejszym nadleśnictwie można było urządzić latem pomieszczenie noclegowe, przechowalnię kajaków i łodzi. Podobne rozwiązanie mogło poprawić sytuację również na stacji kolejowej w Suwałkach, skąd turyści przyjeżdżający pociągami już następnego dnia mogliby wyruszać na szlaki piesze lub wodne19. Natomiast w Smolnikach należało wznieść schronisko przewidziane również dla potrzeb amatorów sportów zimowych. Starosta suwalski bardzo silnie zaakcentował szansę rozwoju „białych dyscyplin”, bo powiat dysponował „dużą ilością bardzo dogodnych terenów narciarskich”. Sporty te uznał za zdrowe i atrakcyjne, postulował więc organizowanie kursów narciarskich dla młodzieży i pobudzenie większego zainteresowania wśród „mas ludzi”. W tym przypadku samorządom z pomocą mogłyby przyjść: wojsko, Przysposobienie Wojskowe i Przysposobienie Wojskowe Kobiet.

Wielkim i mniejszym przedsięwzięciom turystycznym, zdaniem referenta, musiała towarzyszyć troska o poprawienie stanu sanitarnego powiatu oraz jego wyglądu zewnętrznego (stanu miasteczek i wsi). W Suwałkach na regulację czekała rzeka Czarna Hańcza, brakowało kanalizacji i hal targowych. Z kolei w Sejnach trzeba było uporządkować bruki i chodniki, zbudować hotel, uregulować rzekę Marychę i wykończyć kanał odwadniający miasto. I w tym przypadku władze powiatowe liczyły na pomoc centralną z Funduszu Pracy.

Wiele miejsca mówca poświęcił propagandzie turystycznej, zagadnieniu ogromnej wagi „w ujawnieniu powiatu jako terenu wypoczynkowego dla całej Polski”. Jego zdaniem należało ją zacząć od opracowania przewodnika po Suwalszczyźnie, czego podjęło się Koło Suwalczan20. Potem przyszłaby kolej na coroczne wydawanie plakatów pokazujących piękno tych stron („umieszczonych we wszystkich właściwych miejscach na obszarze Polski i zagranicą”), informatora kartkowego i pocztówek, nakręcenie filmu promocyjnego oraz organizowanie co pewien czas wycieczek z udziałem dziennikarzy prasowych i radiowych. Koniecznym stało się również powołanie na terenie powiatu specjalnej organizacji złożonej z przedstawicieli władz państwowych, samorządowych (one zadbałyby o subwencje) i stowarzyszeń oraz osób wspierających turystykę. „Należy przemawiać słowem żywym, należy umiejętnie malować przepiękną naturę Suwalszczyzny i nie żałować barw, podkreślając jej piękno – wyda to stokrotne rezultaty zarówno dla dobra Państwa, jak i mieszkańców powiatu”.

Powracał temat, według starosty najtrudniejszy, czyli nastawienia miejscowej ludności do propagandy turystycznej, a „w konsekwencji do pociągnięcia jej do współdziałania w akcji dostosowania ich osiedli do potrzeb turystyczno-wypoczynkowych”. To właśnie „organizacja propagandy powiatu suwalskiego dla celów turystycznych” powinna przełamać wszelkie opory mieszkańców, wywoływać inicjatywy, zachęcać „do poniesienia pewnych wysiłków i koniecznego nakładu pracy i pieniędzy”. Najważniejsze jednak, by ruszyć akcję promocji, rozpocząć realizację choćby małych programów zmierzających do „wyciągnięcia piękna powiatu suwalskiego na światło dzienne”.

W wystąpieniu starosty Alojzego Kaczmarczyka wyczuwało się wolę działania na rzecz rozwoju turystyki i przekonanie, że jej rozwój jest wielką szansą dla terenów, które reprezentował. Momentami starał się oddziaływać na uczucia obecnych, zamieniał się wręcz w misjonarza prezentującego niebywały skarb – piękno powiatu suwalskiego. Piękno, które winno olśnić rodaków, a mieszkańcom zapewnić godziwsze warunki życia. Mówca nie miał jednak złudzeń – koniecznym był zespolony wysiłek środowisk miejscowych, poparty decyzjami centralnymi, w tym uruchamiającymi znaczące środki finansowe. Pomoc ze strony instytucji państwowych i samorządowych mogła dotyczyć prac, „które znalazły zrozumienie i chociażby częściowe wykonanie przez samych zainteresowanych obywateli powiatu suwalskiego”.

  

  

Potrzeby powiatu augustowskiego

  

Starosta Kazimierz Siwik21 rozpoczął swoje wystąpienie bardziej optymistycznie. Wyraził opinię, że Suwalszczyzna pod względem turystyczno-letniskowym zdobywa sobie wśród społeczeństwa polskiego coraz większą i całkowicie zasłużoną popularność, o czym świadczyła także konferencja. W granicach regionu powiat augustowski zajmował w tej dziedzinie pierwsze miejsce, co zdaniem mówcy zawdzięczał przede wszystkim lasom i jeziorom. Starosta augustowski nie ustępował swemu suwalskiemu koledze w barwnym opisie piękna krajobrazu („Nie ma … ani jednego jeziora, któreby nie tonęło w zieleni sosen i świerków”). Słusznie na plan pierwszy wysuwał walory Kanału Augustowskiego z brze- gami porośniętymi „przecudnie dziewiczym lasem”, o słabym prądzie i kryształowo czystej wodzie. Pływano nim do Niemna różnymi jednostkami: wiosłówkami, kajakami, motorówkami lub statkami. Referujący zaprezentował Augustów jako „doskonały punkt koncentracyjny i wypadowy dla wszelkiego rodzaju wycieczek turystycznych” oraz ośrodek sportów wodnych. Potwierdzali to w praktyce żeglarze z klubów jachtowych: Polskiego, Oficerskiego (Wojskowego) i Akademickiego, wioślarze, pływacy, wędkarze. Krechowiecki Oddział Śródlądowy w 1934 roku pobudował przystań, hangary na łodzie i schronisko, a podobne prace ruszyły w Yacht Clubie Wojskowym RP. Przybywało i zwolenników sportów zimowych: „ożaglowanego saneczkowania”, łyżwiarstwa i narciarstwa biegowego. Gorzej było ze zjazdami narciarskimi, bo pagórki występowały liczniej jedynie w gminach nadniemeńskich – Wołłowicze i Balla Wielka. Puszcza Augustowska pozostawała wdzięcznym terenem dla wypraw łowieckich ze względu na występującą liczną zwierzynę: dziki, wilki, lisy, kozły, głuszce, cietrzewie oraz inne, bardziej pospolite gatunki22.

I w przypadku Augustowa koniecznością były zmiany w infrastrukturze, poczynając od komunikacji. Starosta augustowski poszerzył postulaty suwalskie o uruchomienie w pociągach kurierskich kilku wagonów sypialnych III klasy i powiększenie liczby wagonów bezpośrednich do Warszawy oraz Wilna. Linią od Suwałk przez Augustów do Grodna kursowały cztery pociągi (dwie pary) osobowe, które umożliwiały turystom przybycie do Augustowa rano i powrót do domu wieczorem. Mówca proponował jednak opóźnienie wyjazdu o godzinę, by goście mogli obejrzeć zachód słońca nad Jeziorem Krechowieckim. Jego zdaniem, w soboty na odcinku Grodno – Augustów, dla skrócenia czasu jazdy mogłyby kursować wagony motorowe. „Najważniejszym jednak warunkiem ożywienia i skierowania w nasze okolice ruchu turystycznego jest uznanie miasta Augustowa i okolic za miejscowość turystyczną, i w związku z tym przyznanie turystycznych zniżek kolejowych tak dla wycieczek, jak i poszczególnych turystów i letników”. charakterystyczne, że ten postulat nie objął Suwałk i atrakcyjnych terenów wokół stolicy powiatu nad czarną Hańczą. czy można z tego wyciągnąć wniosek, że nadal trwała cicha rywalizacja między Suwałkami a Augustowem23 ?

Z wystąpienia Kazimierza Siwika wynikało, że Augustów chciał poprawić swoją pozycję w staraniach o status ośrodka turystycznego akcentując dogodny układ dróg bitych, połączenia z Grodnem (przez przesmyk pomiędzy jeziorami Sajno i Sajenek), Grajewem i Suwałkami (między jeziorami Necko i Białe – Krechowieckie) oraz z Sejnami (przez Przewięź). Trwała budowa nowej („strategicznej”) szosy do Sztabina, która miała znacznie skrócić połączenie z Białymstokiem. Samorząd powiatowy dołożył do tej inwestycji ponad 638,6 tys. złotych, ale potrzeba było jeszcze wydać 140 tys. złotych gotówką na opłacenie robocizny, bo kamienie zebrano od ludności w zamian za opłaty drogowe. Z powodu trudnej sytuacji finansowej oczekiwano większej dotacji z Funduszu Pracy. Zachodziła też konieczność pilnego wyżwirowania kilku dróg gruntowych, m.in. z Augustowa do wsi Czarny Bród (ok. 15 km), od Nowinki do wsi Ateny nad jeziorem Blizna (4 km), od szosy sejneńskiej do wsi Serwy (3 km) i od szosy suwalskiej do wsi Strękowizna (7 km). W samym Augustowie zamierzano poprawić połączenie z koszarami 1. Pułku Ułanów Krechowieckich i z dworcem kolejowym oraz odcinek drogi biegnącej nad jeziorem Necko do szosy suwalskiej24. Ponadto, dla ułatwienia dojazdu do majątku Dowspuda (pozostałości po pałacu Paca) należało wyżwirować drogę gruntową z Augustowa do Raczek (23 km). Prace już prowadzono, ich koszty miały być wpisane częściowo do budżetów gminnych na 1935 rok, korzystano również z powinności szarwarkowej.

Co do połączeń autobusowych, starosta augustowski uznał (odmiennie niż suwalski), że obsługa ruchu na trasach do Grodna i Suwałk jest wystarczająca. Należało tylko dokonać korekty godzin w rozkładach jazdy (wczesne i późne kursy na liniach Augustów – Grajewo i Augustów – Grodno) oraz dostosować je do kursowania pociągów25. Problemów przysparzały plany ułatwień dla kajakarzy. Na śluzach Kanału Augustowskiego: Swoboda, Perkuć, Tartak, Wołkuszek, Dąbrówka i Niemnowo oraz Sosnowo winny powstać przystanie na łodzie i schrony na kajaki, pilnowane przez strażników. Dzięki temu kajakarze mieliby możliwość czynienia pieszych wycieczek do puszczy. Osobną kwestię stanowiły noclegi, marzyły się więc staroście schroniska, choćby prymitywne z desek, przy śluzach w Niemnowie, Wołkuszku, Tartaku i Dębowie (były tam budynki państwowe dla personelu służbowego) oraz w Perkuciu, Swobodzie i Sosnowie. Poza granicami powiatu augustowskiego schroniska noclegowe winny powstać również między Dębowem a twierdzą w Osowcu i na odcinku Biebrzy do Wizny. Dla bardziej zaś wygodnych letników można byłoby, zdaniem mówcy, uruchomić kursy barką pomiędzy Augustowem a Grod- nem26. Taka barka miałaby kuchnię i daszek, a ciągnąłby ją płaskodenny holownik parowy lub motorowy. „Nadto pożądanym jest uchylenie przez Dyrekcję Wodną w Brześciu n/Bugiem zakazu wynajmowania w celach turystycznych państwowego sprzętu wodnego, pozostającego w posiadaniu Zarządu Dróg w Augustowie”.

W 1933 roku miasto Augustów zaoferowało do sprzedaży w lesie nad jeziorami Necko i Krechowieckie trzysta kilkadziesiąt parceli, z których część dość szybko znalazła nabywców. Zaczęły więc wyrastać tam prywatne wille i pensjonaty, a powstać miała cała nowa dzielnica letniskowa, co wymagało zwiększenia puli kredytów. Dotychczas wysokość pożyczek indywidualnych wynosiła do czterech tysięcy złotych. Taka kwota wystarczała właścicielowi działki na pobudowanie niewielkiego domku, lecz zniechęcała pragnących wznieść pensjonaty dla letników, te zaś starosta uznał za warunek nieodzowny dalszego rozwoju turystyki. Pożyczki na budowę letnisk powinny jego zdaniem sięgać 60 i wyżej procent rzeczywistych kosztów budowy27.

Poza Augustowem letnicy mogliby mieszkać m.in. w malowniczych wsiach: Sajenek, Białobrzegi, Wojciech, Studzieniczna, Sucha Rzeczka, Serwy, Małowiste, Strękowizna, Szczebra oraz w innych miejscowościach, położonych głębiej w puszczy. Miały tam miejsce pierwsze przypadki budowania domów z pomieszczeniami dla gości, jednak, jak wszędzie, brakowało funduszów. Z pomocą w takich przypadkach powinien, zdaniem starosty, pospieszyć Bank gospodarstwa Krajowego.

Przy Zarządzie Miejskim Augustowa lub przy miejscowym oddziale PTK miało powstać biuro informacyjne do spraw turystyki, z zadaniem prowadzenia także propagandy w prasie lokalnej i pozamiejscowej, rezerwowania kwater, przejazdów i sprzętu wodnego. Ponadto, przy zarządzie miejskim egzystowała ekspozytura Orbisu, zdobyto pierwsze cenne doświadczenia. Na pewno Augustów zdystansował pozostałe miasta województwa białostockiego w promowaniu wypoczynku i turystyki. Dzięki samorządowi, oddziałowi Związku Nauczycielstwa Polskiego, innym miejscowym instytucjom i społecznikom, w tym bardzo aktywnej grupie krajoznawców, tworzono kompleksowe programy, zainteresowano dziennikarzy prasowych i radiowych oraz filmowców, goszczono parlamentarzystów i osoby ze sfer rządowych. Różnymi sposobami pozyskiwano przychylność mieszkańców, co szybko odbiło się korzystnie na wyglądzie miasta. To właśnie w Augustowie prze- testowano medialne sposoby oddziaływania zarówno na społeczności, jak i na uznane autorytety z całej Polski. Sprawie dobrze przyczynił się 1. Pułk Ułanów Krechowieckich im. płk. Bolesława Mościckiego, jednostka elitarna, często odwiedzana przez wysokich dowódców wojskowych i dostojników państwowych. Otwarcie pierwszego sezonu turystycznego w Augustowie miało miejsce 29 czerwca 1928 roku28.

Starosta stwierdził, że najpoważniejszym zadaniem inwestycyjnym władz miejskich lub wybranego (stworzonego) przedsiębiorstwa prywatnego miała być budowa, nad brzegiem jeziora Necko albo nad Kanałem Augustowskim, wielkiego hotelu – pensjonatu, obliczonego co najmniej na sto osób. Obiekt ten posiadałby odpowiednią przystań i schron dla łodzi, jadłodajnię, garaż dla aut29. Podjęcie się roli inwestora przez zarząd miejski należało poprzedzić wystąpieniem o większą pożyczkę z Banku gospodarstwa Krajowego lub Funduszu Pracy. Aktualnie Oddział Yacht Clubu Polskiego dysponował 50 miejscami w obiekcie na półwyspie Dąbek (od 1934 roku), Kuratorium Szkolne w Wilnie miało 80 miejsc w schronisku (z przystanią) nad Nettą (od 1933 roku), Yacht Club Wojskowy RP oferował dodatkowo 100 miejsc noclegowych (od 1934 roku), a do budowy schronisk przymierzały się jeszcze Związek Strzelecki (w 1936 roku) i Związek Nauczycielstwa Szkół Powszechnych. Starosta nie podał liczby miejsc noclegowych w prywatnych hotelikach i pensjonatach, kwater prywatnych (o różnym standardzie) i możliwości biwakowych, w tym wykorzystywanych przez harcerzy30.

Zarząd miasta Augustów już w 1933 roku wydał krótki przewodnik turystyczny. W miejscowych księgarniach można też było kupić liczne pocztówki z krajobrazami jezior augustowskich31. Widziano do tego potrzebę wydania obszernego przewodnika po puszczy i jeziorach, zrobienia filmu propagandowego i wydrukowania w tym samym celu plakatu do wywieszenia na wszystkich dworcach kolejowych. Atrakcją stały się rejsy statkami „Zygmunt August” i „Emilia Plater”. „Najszerzej jednak rozreklamują piękno naszego zakątka przyjeżdżający do nas letnicy, turyści i sportowcy” – stwierdził starosta augustowski.

  

  

Dyskusja

  

Jako pierwszy, po dwóch referentach, głos zabrał wiceminister Tadeusz Kasprzycki. Uznał on konferencję za „pomysł bardzo szczęśliwy”, który umożliwił spotkanie reprezentantów władz centralnych oraz miejscowych państwowych i samorządowych. generał powtórzył kilka prawd już wygłoszonych w tym dniu i dodał ważną uwagę, że po- dejmując inwestycje należy uwzględnić ochronę przyrody i krajobrazu, aby nie zniszczyć „przyrodzonych wartości”, stanowiących atrakcje Suwalszczyzny. Dlatego też programy działania powinny być uzgodnione w gronie fachowców. Niezbędną sprawą stało się, dowodził generał, „opracowanie planu regionalnego

obu powiatów oraz programu zabudowy, który szczególnie pilny jest dla Augustowa, aby przez brzydkie zabudowanie się nie utrudniono w przyszłości rozwoju”. Minister ujawnił, że otrzymał już od wojewody białostockiego obietnicę stworzenia takich planów, najpierw dla powiatu augustowskiego, a następnie i suwalskiego32.

Poseł Dabulewicz w imieniu mieszkańców regionu podziękował ministrowi Butkiewiczowi za zwołanie konferencji. Poszedł nawet dalej, bo oświadczył, że miejscowa ludność (bliżej nieokreślona) przykłada wielką wagę do tego spotkania, stanowiącego początek rozwoju ekonomicznego Suwalszczyzny33. Postulaty wysunięte przez starostów wymagają ogromnych sum, więc jego zdaniem należy ustalić kolejność inwestycji na najbliższe pięć lat. Dabulewicz ostrzegł, że wiele prac trzeba będzie wykonać zwłaszcza w 1935 roku. Kontrowersje wśród zebranych mogło wywołać stwierdzenie, że w aktualnej sytuacji propaganda zachęcająca do przyjazdów gości nie powinna pójść za daleko, lepiej ją wstrzymać, bo w ostatnich latach brakowało już na Suwalszczyźnie pomieszczeń dla letników. „Schroniska powinny budować samorządy i organizacje społeczne przy pomocy państwa”. Mówca zgodził się co do ważności prac drogowych i wskazał jako priorytetowe odcinki: Augustów – Sztabin (Białystok) i Suwałki – Wiżajny. Ten drugi miał spowodować ożywienie północnej części powiatu suwalskiego, gdzie znajdują się najbardziej górzyste tereny. Inwestycjom drogowym sprzyjało bogactwo granitowych głazów narzutowych i tania robocizna. Poseł uznał również, że schroniska należy budować z miejscowego drewna.

Ppłk Leon Koc, akceptując w zasadzie programy przedstawione przez referentów, wyraził sprzeciw wobec budowy zbyt wielu schronisk, gdyż groziło to zepsuciem wartości krajobrazowych Suwalszczyzny. „Nie chciałbym, aby brzegi jezior wyglądały tak, jak jezioro Necko pod Augustowem, które jest przykładem odstraszającym. W każdej grupie jezior jedno oddać na pastwę letnikom, budować nad nim rozmaite wille, pływalnie i przystanie, ale inne powinny pozostać w stanie naturalnym”. Według mówcy, nie powinno się wycinać lasów nad brzegami jezior, a istniejące pustki, na przykład nad jeziorem Wigry, trzeba zalesić. Za przykład szpetoty uznał osadę Bryzgiel i dość ryzykowanie przypomniał, że nawet Rosjanie w czasach zaborów dbali o ochronę przyrody, przesiedlili mieszkańców kilku wsi nad jeziorem Wigry, rozebrali ich chaty i cały teren zalesili. Pułkownik dostrzegł także „symptomaty pewnego antagonizmu Suwałk i Augustowa, która to walka jest zbyteczna i powinna ustać”. Zaproponował zmodernizowanie schroniska PTK nad Wigrami (dobudówka, sala jadalna, pokoje gościnne, łazienka, ustępy, telefon, radio, bufet, zadrzewienie dookoła obiektu) i budowę przystani (kabiny i szatnie, pomieszczenia dla łodzi, warsztat remontowy, pomosty, kąpielisko)34. Ponadto Leon Koc widział potrzebę rozbudowy letniska we wsi Cimochowizna, dokończenia w tym rejonie inwestycji drogowych oraz „zaprowadzenie na jeziorze ruchu motorówek”. Ta wypowiedź zawierała inne jeszcze konkretne postulaty: ograniczenie letnisk i osad tylko do brzegów północnej części jeziora Wigry, budowę małego schroniska-przystani w Dąbrówce koło Suwałk i domu wycieczkowego w Suwałkach, usprawnienie ruchu autobusowego z Suwałk nad Wigry, zwiększenie taboru PTK oraz „uszlachetnienie” nowych dróg (m.in. od szosy sejneńskiej nad zatokę północną jeziora Wigry i do wsi Cimochowizna, Tartak – Magdalenowo – Wigry, Suwałki – Dąbrówka). Leon Koc zaproponował też zorganizowanie nowego szlaku turystycznego: Dąbrówka – jeziora Huciańskie – rzeka Kamionka – jezioro Pierty – wieś Tartak, postulując dodatkowo prace porządkowe na niektórych odcinkach szlaku wodnego. W Suwałkach uznał za niezbędne położenie gładkiej nawierzchni na ulicach Kościuszki i 3 Maja oraz wzniesienie hali targowej w rynku. W tej wyliczance znalazło się jeszcze osiem innych propozycji, w części powtórzonych za starostami. Z nowych wskazać należy: wzniesienie schroniska we wsi Gawrychy lub Płociczno (z budową drogi od szosy augustowskiej), wykupienie z rąk prywatnych wysp Ordów i Kamień, budowę szosy okrężnej wokół jeziora Wigry. Był to w sumie największy zestaw zadań, z głównym akcentem na jezioro Wigry i jego okolice, ale także z uwzględnieniem kilku innych miejscowości.

Senator Roman powtórzył pochwały pod adresem Ministerstwa Komunikacji, zaakcentował potrzebę zespolenia sił i kontrolowania inicjatyw prywatnych. Potwierdził, że staraniem Koła Suwalszczan i z pomocą PTK powstaje przewodnik po Suwalszczyźnie. Mówca zaproponował, by Wydział Turystyki Ministerstwa Komunikacji koordynował zarówno gromadzenie potrzebnych materiałów, jak i wydawanie zleceń. Nie zabrzmiało to jednak zbyt przekonywająco. Suwalszczyzna należała do regionów o najsłabiej rozwiniętej sieci dróg kolejowych, a trudno było budować dalekosiężne plany tylko w oparciu o sym- patie osobiste ministra. Roman zgodził się z płk. Leonem Kocem, by nie robić zbyt wiele naraz, a plan rozłożyć na lata. „Nawet inicjatywą prywatną należy kierować i nie do- puszczać do tego, co sprzeciwia się ogólnemu stanowi”35.

Raz jeszcze głos zabrał gen. Tadeusz Kasprzycki stwierdzając, że wszyscy godzą się na dwa postulaty: „zachowanie przyrodzonych wartości Suwalszczyzny oraz opracowanie szczegółowego planu inwestycji i rozbudowy”. Podobnie stało się już na Podhalu i Hu- culszczyźnie. Komitet Planu Regionalnego dla Pojezierza Suwalsko-Augustowskiego (z Biurem Regionalnym w drugim etapie) może działać w Warszawie lub w białostockim Urzędzie Wojewódzkim36. W jego składzie powinny być reprezentowane niektóre ministerstwa (Komunikacji, Spraw Wewnętrznych, Rolnictwa), Państwowa Rada Ochrony Przyrody, miejscowy samorząd, stowarzyszenia zajmujące się turystyką oraz sportami wodnymi. Wypowiedź ta mogła się podobać z racji stanowczego tonu sugerującego podjęcie oczekiwanych decyzji.

Naczelnik Mieczysław Stankiewicz ujawnił, że Wojewódzka Komisja Turystyczna w Bia- łymstoku „projektuje podział terenów województwa na kilka regionów i utworzenie dla nich kilku związków lokalnych. Jeden miałby siedzibę w Grodnie dla Grodzieńszczyzny i Su- walszczyzny, drugi w Białymstoku dla południowej części województwa z Puszczą Białowieską, trzeci w Łomży dla ziemi Kurpiów. Nie będzie to komórka urzędowa, lecz społeczna, i przypuszczalnie odegra pewną rolę w rozwoju Suwalszczyzny. W Suwałkach i Augustowie związek może mieć lokalne delegatury”37. Mówca chciał poruszyć również problemy bardziej szczegółowe, ale prowadzący uznał, że zajmie się nimi specjalnie powołana komisja. Jak przystało na przedstawiciela władz wojewódzkich dodał tylko, że mieszkańcom Białegostoku trzeba ułatwić dojazd kołowy i kolejowy na Suwalszczyznę. Dziwić może, że planowano połączenie Grodzieńszczyzny (terenów kresowych) z Suwalszczyzną, podczas gdy pozostałe regiony (Podlasie, Łomżyńskie z Kurpiami) miałyby odrębne związki.

Kurator Zygmunt Gąsiorowski poparł wniosek gen. Tadeusza Kasprzyckiego powołania do życia Komitetu Planu Regionalnego Suwalszczyzny, który powinien mieć kontakty z Państwową Radą Ochrony Przyrody oraz Ligą Ochrony Przyrody. Szkoda natomiast, że wyraźniej nie zaakcentował postulatów zgłaszanych przez środowiska pedagogiczne, które jak najszybciej chciały uzyskać możliwość organizowania tanich wycieczek w czasie roku szkolnego i obozów wakacyjnych. Można się też było zastanowić, na ile możliwy był udział młodzieży w pracach nad rozbudową infrastruktury turystycznej Suwalszczyzny38.

Jako ostatni w dyskusji głos zabrał dyr. inż. Mieczysław Gronowski z Ministerstwa Komunikacji. Udzielił on wyjaśnień w sprawach związanych z komunikacją kolejową i autobusową, zapowiedział skrócenie „cokolwiek” czasu biegu pociągów od 15 maja 1935 roku, poprawę połączeń poprzez dodanie wagonów relacji bezpośrednich, wprowadzenie pociągu popołudniowego, który miałby wyjeżdżać z Warszawy o godzinie 16.00 i docierać do Suwałk bardzo późno, bo o godzinie 24.0039. Dyrektor, wobec braku dostatecznej ilości zgłoszeń, nie widział natomiast celowości uruchomienia pociągu popularnego (tańszego). Z tej wypowiedzi wynikało, że Ministerstwo Komunikacji już wcześniej znało przynajmniej niektóre postulaty starostów obu powiatów i potraktowało je bardzo poważnie. Podobnie było ze zmianami w rozkładach jazdy autobusów. Przeszkodą w two- rzeniu nowych linii stał się brak tak zwanego ogniska autobusowego (bazy) w Suwałkach.

„Po wyczerpaniu dyskusji stwierdził min. Butkiewicz, że wniosek gen. Kasprzyckiego proponujący powołanie do życia Komitetu Planu Regionalnego Suwalszczyzny został jednogłośnie zaaprobowany. Ze swej strony zaznaczył, że Komitet ten będzie oparty o Urząd Wojewódzki w Białymstoku. W Komitecie będą reprezentowane 4 ministerstwa, a to: Min. Komunikacji, Min. Spraw Wewnętrznych, Min. Rolnictwa (ze względu na lasy państwowe) i Min. Oświaty (ze względu na ochronę przyrody). Prócz reprezentantów władz państwowych wejdą tu też reprezentacje zainteresowanych organizacji społecznych. Formalne przeprowadzenie tej sprawy obejmie Wydział Turystyki Min. Komu- nikacji”40. Na tym obrady zamknięto.

Konferencję suwalską z 21 listopada 1934 roku skromnie odnotowano w miejscowej prasie41, z pewnością natomiast, szeroko komentowano jej przebieg w białostockim Urzędzie Wojewódzkim, a ustalenia wykorzystywano w Augustowie i Suwałkach przy staraniach o fundusze i przychylność władz zwierzchnich. Trzeba się zgodzić z mono- grafistami obu wymienionych miast, że międzyministerialna konferencja miała „istotne znaczenie dla rozwoju Pojezierza Augustowsko-Suwalskiego”. W styczniu 1935 roku powołano w Suwałkach Powiatową Radę Turystyki, która patronowała przygotowaniu „Planu podniesienia Suwalszczyzny pod względem turystycznym”. Plan ten zawierał ponad trzydzieści zadań. „Za główny atut turystyczny Suwalszczyzny uznano jezioro Wigry i jego okolice, a za najpilniejsze zadanie – uregulowanie Kamionki i czarnej Hańczy…”. Podobna rada istniała również w Augustowie, zajmując się głównie sprawą letnisk. W 1935 roku Ministerstwo Komunikacji przyznało dotację Oddziałowi PTK w Suwałkach na budowę drugiego schroniska nad Wigrami. Dodatkowych badań wymagają natomiast okoliczności i efekty powołania w 1937 roku w Suwałkach Towarzystwa Rozwoju Pojezierza Augustowsko-Suwalskiego oraz jego oddziału w Augustowie. Za inicjatorów tego przedsięwzięcia uważa się redakcję „Naszego głosu” oraz suwalczan płk. Leona Koca i Władysława Kruszewskiego42.

W następnych latach zaznaczył się szybszy rozwój turystyki i wypoczynku w obu powiatach, zwłaszcza zaś na Wigrach i w Augustowie oraz okolicach. Jako przykład można tu wskazać aktywność suwalskiej sekcji wodnej PTK (przystanie) i Klubu Kajakowców oraz augustowskiego Biura Turystycznego przy Towarzystwie Wioślarskim (delegatura Związku Popierania Turystyki Województwa Białostockiego), miejscowych organizacji społecznych, zwłaszcza inspirowanych przez działaczy Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, środowisko nauczycielskie i wojsko. W 1938 roku zorganizowano plener malarzy nad Wigrami, szybko rozwijała się turystyka uczniowska (schroniska w Augustowie, Gawrych Rudzie, Serwach, Wigrach), legendą obrosły obozy harcerskie nad Wigrami (w Cimo- chowiźnie). Nie można nie dostrzegać czynnika ekonomicznego. Zwłaszcza w Augustowie oraz w jego najbliższym sąsiedztwie przybywało prywatnych pensjonatów o wdzięcznych nazwach („Biały Dworek”, „Niemiryczanka”, „Rusałka” …). W styczniu 1938 roku odbyła się kolejna konferencja poświęcona zagospodarowaniu turystycznemu Suwalszczyzny. Tym razem zabrakło jednak patronów ministerialnych, a zastąpił ich wojewoda białostocki Henryk Ostaszewski. Wyznaczono miejsca i daty budowy nowych schronisk: lata 1941–1942 – okolice Smolnik, lata 1943–1944 – Giby nad jeziorem Pomorze, lata 1945–1947 – nad jeziorem Garbaś i hotel turystyczny w Suwałkach, wykupienie starego dworu nad jeziorem Hańcza. W 1939 roku w Białymstoku wydano „Augustowskie Informacje Letniskowo-Turystyczne”43.

Analizując zapisy protokołu konferencji suwalskiej i zestawiając dane o rozwoju turystyki na Suwalszczyźnie można raz jeszcze potwierdzić zasadność twierdzenia, że inicjatywom miejscowym konieczne jest wsparcie władz wyższych szczebli, samorządowych i państwowych. Ale wykorzystanie „sprzyjających wiatrów” zależy głównie od aktywności i uporu osób najbardziej zainteresowanych i zaangażowanych, mających kontakty z wysoko postawionymi protektorami.

 

 

 


 

do spisu treści

następny artykuł