Artur Ochał
Łopuchowo – ewangelicki okres w dziejach wsi
W sercu Suwalskiego Parku Krajobrazowego, w miejscu, gdzie w Udziejku kończy się droga asfaltowa, zaczynają się grunty należące do wsi Łopuchowo. Historia tej małej miejscowości sięga XVIII wieku i nierozerwalnie związana jest z osadnictwem staroobrzędowców na Suwalszczyźnie. Staroobrzędowcy, nazywani również starowierami, filiponami lub raskolnikami, prześladowani na terenie Rosji, szukali bezpiecznego schronienia poza jej granicami. Około 1785 roku przybyli na tereny ówczesnej Puszczy Przełomskiej, gdzie Maciej Antoni Eysymont herbu „Korab”, inspektor wsi „nowokulturowych”, działający z ramienia wiceadministracji ekonomii grodzieńskiej, wydzielił tej wspólnocie ziemię pod zasiedlenie. Starowierzy zamieszkali głównie na terenach położonych pomiędzy dobrami kamedułów wigierskich, jeziorem Hańcza a granicą Puszczy Mereckiej. Korzystając ze zwolnienia z wszelkich opłat, na przydzielonej ziemi założyli kilkanaście wiosek – między innymi w 1788 roku, w pobliżu źródeł Szeszupy, wieś Wodziłki (nazywaną także Zdrojczyska), a rok później, na wzgórzach w pobliżu jeziora Kamenduł, wieś Łopuchowo 1. Nie wiadomo, jakie było pochodzenie jej nazwy, a w różnych okresach i dokumentach określana była różnymi, choć podobnie brzmiącymi nazwami. Brakuje informacji o pierwszych mieszkańcach Łopuchowa. Wiadomo natomiast, że wkrótce po założeniu wsi przez starowierów, prawdopodobnie po okresie zwolnienia z podatków, stopniowo zasiedlili ją ewangelicy. W zachowanych, sięgających 1796 roku, częściowo zatartych księgach suwalskiego zboru ewangelickiego, przechowywanych w Archiwum Państwowym w Suwałkach, można odnaleźć zapisy o narodzinach dzieci we wsi Lepuchowen (lub Lopuchowen). Właśnie z 1796 roku pochodzi zapis o narodzinach i chrzcie Jakuba Tiburski [Tyburskiego] syna Mith [Mateusza] gospodarza z Lepuchowen 2. Jest to bodaj najstarszy zapis o ewangelickich mieszkańcach Łopuchowa. Kolejne – i coraz liczniejsze – pochodzą z ksiąg metrykalnych parafii ewangelicko-augsburskiej w Chmielówce, a następnie w Suwałkach, prowadzonych przez księdza Andrzeja Grabowskiego 3. Na podstawie zapisów z początku XIX wieku można stwierdzić, że w 1804 roku we wsi Lopuchowo mieszkała rodzina Roiff [Rauf], w 1813 w Lepuchowen mieszkała rodzina Pentzek [Penczek], w 1815 w Lopuchowen rodzina Mathysa [Mateusza] Tyburskiego, w 1816 – rodziny Cymek i Mollin, w 1826 – Wiszniewskich, w 1829 – Twardowskich, w 1834 – Brodowskich 4. Bez wątpienia wszystkie te nazwy i nazwiska dotyczyły Łopuchowa. W kolejnych latach, w związku z większą liczbą ewangelików, coraz częściej w księgach kościelnych umieszczano adnotacje o ślubach i chrzcinach we wsi. Można przypuszczać, że większość rodzin zamieszkałych w Łopuchowie była rodzinami mazurskimi, które na przełomie XVIII i XIX wieku przesiedliły się z Prus Wschodnich. Część z nich najprawdopodobniej wywodziła się z kolonii ewangelickiej w Chmielówce, osadzonej w 1793 roku przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Król nadał 10 rodzinom 150 morgów ziemi ornej oraz łąk, a szambelan królewski Stanisław Haiwent podarował ewangelikom 10 morgów na utrzymanie szkoły. Z biegiem lat i wzrostem ich liczby, ewangelicy osiedlali się w innych wioskach. Po pierwszym rozbiorze Polski i włączeniu tych terenów do pruskiej prowincji Prusy Nowowschodnie („Neuostpreussen”), na Suwalszczyznę przybyły kolejne rodziny protestanckie z Prus Wschodnich. Niektóre przesiedliły się nawet na Polesie 5. Warto wspomnieć, że na początku XIX wieku administracja pruska przystąpiła do „porządkowania” i spisywania obszarów włączonych w wyniku rozbiorów. W 1808 roku, w oparciu o pruskie pomiary, w Berlinie została wydana tzw. Mapa Prus Nowowschodnich Textora-Sotzmanna 6. Na wschód od jeziora Hansza (Hańcza) i na północ od rzeczki Szeszuppe (Szeszupa), zaznaczono na niej wieś Opuchowo (Łopuchowo). Miejscowość została oznaczona jako osada zwarta, choć większość gospodarstw miała charakter kolonii. Sąsiednie wsie zostały opisane na mapie jako: Hudzeyk (Udziejek), Kisowo (Cisówek), Zdroydzisken (Zdrojczyska czyli Wodziłki) 7. Wraz z wybuchem wojny francusko-pruskiej (1806–1807) i powstaniem Księstwa Warszawskiego nastąpił kres pruskiej administracji, a z nim zakończyła się migracja rodzin mazurskich na tereny Suwalszczyzny. Kolejne zmiany dla regionu, a także dla społeczności ewangelickiej, przyniosła klęska wojsk napoleońskich. W 1815 roku Suwalszczyzna weszła w skład Królestwa Polskiego, związanego unią personalną z Rosją i dysponującego częściową autonomią w ramach imperium carskiego. Po upadku powstania listopadowego nastąpił proces stopniowego zacierania odrębności Królestwa, a tym samym rusyfikacja ziem polskich. W tym czasie Łopuchowo stopniowo się powiększało, a rodziny zasiedlające wioskę zakładały nowe kolonie. Jedna z nich powstała na wykarczowanej leśnej polanie, położonej nieopodal głazowiska łopuchowskiego 8, za Górą Cisową (nie należy jej mylić z Górą Gulbieniszkową). Według danych carskich z 1880 roku, wieś liczyła 137 stałych mieszkańców, zajmujących 17 gospodarstw 9. Pod zaborem rosyjskim ewangeliccy mieszkańcy Łopuchowa dzielili losy całej społeczności Suwalszczyzny. Niektórzy gospodarze, wykorzystując sąsiedztwo dużego carskiego garnizonu w Suwałkach, prowadzili sprzedaż produktów rolnych na potrzeby wojska. Nazwiska mieszkańców wsi, m.in. August Tiburski (Tyburski), Michał Penczek, Jan Czochański, można odnaleźć na listach poborowych i rezerwistów z ówczesnego powiatu suwalskiego, sporządzonych w Suwalskim Urzędzie do Spraw Powinności Wojskowych10. Wielu młodych, dorastających mieszkańców wsi (zwłaszcza z rodzin wielodzietnych) na przełomie XIX i XX wyjechało „za pracą i chlebem” do Ameryki. Część z nich unikała w ten sposób długoletniej służby w armii carskiej. Z ewangelickiej rodziny Tyburskich przez porty Prus Wschodnich do Stanów Zjednoczonych wyjechali: w 1902 roku Johann [Jan] Tiburski (lat 19) z Lophowo, w 1909 roku Matensz [Mateusz] (lat 21) z Lapuchovo, w 1912 roku August (lat 19) z Lopuchowo. Z rodziny Twardowskich w 1899 roku wyjechała Maria (lat 21), następnie w 1903 roku Jan (lat 26) z Lepushowa, w 1912 roku Matis [Mateusz] (lat 18) z Lapuchowa. Z rodziny Brodowskich wyjechali: w 1903 roku Martin (lat 38) z Lapushow, w 1910 roku Jacob [Jakub] (lat 23) z Jazne [Jaczno], a w 1913 roku Jan (lat 22) z Lopinhowo. W 1907 roku wyjechała także Casimira [Kazimiera] Kuczynska (lat 36) z Jazne [Jaczno]11. Część z nich, po latach ciężkiej pracy powróciła do Łopuchowa, aby dzięki zarobionym pieniądzom wesprzeć swoje rodziny, kupić lub wydzierżawić grunty, zbudować dom, założyć własną rodzinę i gospodarstwo. Ze wsi nie tylko wyjeżdżano. W 1911 (lub 1912) roku do Łopuchowa z Cisówka spod pruskiej granicy (na zachód od Przerośli) przeniosła się część rodziny Adama Konopko12. Kupił on, wystawione na licytację za długi, 36 ha gospodarstwo po Czochańskim (lub Zochanskim). We wsi mówiono, że poprzedni gospodarz zadłużył się u żydowskich kupców, a pieniądze przepił i uciekł „w świat”, porzucając swoją rodzinę na „łaskę losu”. Gospodarstwo położone było w centrum wsi, obok skrzyżowania dróg do Cisówka i Udziejka (dziś w tym miejscu stoi drewniany domek przeniesiony w 1994 roku z Szlinokiemia), stąd z czasem, stało się nieformalnym „centrum” wiejskiej społeczności. Nowy gospodarz, wykorzystując okres wojenny, był m.in. dostawcą produktów rolnych dla wojsk stacjonujących w Suwałkach. Po śmierci Adama w 1916 roku, gospodarstwo przejął jego młodszy syn, Adolf Konopko13. Po wybuchu wojny w 1914 roku, władze carskie oskarżały ewangelików o sprzyjanie Niemcom, dlatego zdolni do służby wojskowej zostali wcieleni do armii rosyjskiej, a część ludności przymusowo ewakuowano w głąb Rosji (tzw. bieżeńcy). Na szczęście, dzięki staraniom suwalskiego księdza Oskara Zygmunta Loppe, większość suwalskich ewangelików uniknęła wywózek14. Po zakończeniu okupacji niemieckiej i wygaśnięciu walk polsko-litewskich, w 1919 roku utworzono na Suwalszczyźnie polską administrację. Łopuchowo, tak jak w czasach carskich, weszło w skład gminy Pawłówka powiatu suwalskiego. Według pierwszych spisów, w 1921 roku na terenie gminy mieszkało 3659 osób, z tego 500 ewangelików (tj. 13,7%)15, a duża ich część w Łopuchowie. Wieś uważana była za bogatą. Jej zabudowania (kolonie) rozrzucone były po okolicy. Tylko w rejonie krzyżówki dróg do Udziejka, Cisówka, Błaskowizny i gospodarstwa Raufów, kilka sąsiadujących ze sobą gospodarstw tworzyło zwarte centrum. Obok skrzyżowania, po stronie północno-zachodniej, położone było gospodarstwo (oznaczone nr 14) należące do Adolfa Konopko16. Jeszcze w czasie wojny, w 1917 roku w suwalskim kościele ewangelickim pw. Św. Trójcy poślubił on Adelę z Tyburskich z Lipowa (gm. Kadaryszki). Świadkiem ich ślubu był gospodarz z Łopuchowa, Johann (Jan) Tyburski17. Za pieniądze z posagu Adolf Konopko wydzierżawił od bogatego gospodarza Luzy z Oklin 20 morgów (10 ha) pobliskiego lasu Kojle. Z nastawnikiem starowierów z Wodziłek dzierżawił także jezioro Kamenduł, w którym wspólnie prowadzili połów ryb. Oprócz pracy na roli zajmował się wyrobem drewnianych gontów oraz belek do budowy budynków. Dzięki zarobionym w ten sposób pieniądzom, pod koniec lat dwudziestych przebudował budynki mieszkalne, przenosząc je bliżej skrzyżowania18. Choć w Łopuchowie, a także w sąsiednich wsiach było dużo dzieci, w pobliżu nie było szkoły. Wprawdzie w sąsiednim Udziejku (gm. Kadaryszki) jeszcze przed wojną zaczęto jej budowę, ale obiekt nie został dokończony19. W związku z tym, przez pewien czas lekcje prowadzono w jednej z izb w domu Adolfa Konopko oraz w sąsiednim gospodarstwie Adama i Anny Raufów (posesja nr 17). W trakcie przerwy dzieci przechodziły z jednego domu do drugiego. Na lekcje, oprócz miejscowych, przychodzili również uczniowie z Udziejka, Wodziłek, Cisówka i Pogorzałka. Dzieci łopuchowskie uważały się za pokrzywdzone, bo po lekcjach musiały pomagać rodzicom (np. przy wypasie i dojeniu krów), podczas gdy inne miały jeszcze chwilę odpoczynku podczas powrotu do domu. Zimą było inaczej. Te z okolic musiały brnąć do szkoły po śniegu i nieprzetartych drogach. Dzieci z Wodziłek, dzięki zwyczajowi kąpania się w baniach, były zahartowane i nawet w zimie często przychodziły do szkoły bez butów. W tym czasie mieszkańcy wsi opłacali dwóch nauczycieli. Jeden z nich, p. Kwiatkowski, przez pewien czas mieszkał w domu Konopków obok izby szkolnej20. Pod koniec lat dwudziestych mieszkańcy wsi, własnym kosztem i pracą, wybudowali w centrum, przy skrzyżowaniu (po stronie płd.-wsch.), jednoklasową szkołę, z mieszkaniem dla nauczyciela i jego rodziny21. Nowym pedagogiem został, sprowadzony z Warszawy, Oskar Weiss, wyznania ewangelickiego. Pochodził z okolic Wielunia, gdzie ukończył gimnazjum. Jako gimnazjalista – ochotnik brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku, podczas której przez trzy miesiące służył jako kanonier w artylerii. Po ukończeniu dwuletniego kursu nauczycielskiego, w 1926 roku został członkiem Polskiego Związku Nauczycielskiego. W Łopuchowie zamieszkał z żoną Marią, a następnie synem. Weiss, oprócz języka polskiego, znał dobrze niemiecki i rosyjski22, co pomagało mu w kształceniu dzieci różnych narodowości. W szkole powszechnej w Łopuchowie były dwie klasy i – według władz szkolnych – w 1930 roku chodziło do niej 103 uczniów23. Jedną z oczekiwanych atrakcji dla łopuchowskich dzieci były uroczyste obchody Święta 3 Maja w pobliskich Smolnikach. Tam przed kościołem odbywały się zazwyczaj manifestacje patriotyczne z udziałem uczniów i mieszkańców24. Od strony północno-wschodniej skrzyżowania w środku wsi, na niewielkim wzgórku, znajdowały się zabudowania Augusta i Marianny Wiszniewskich (dom oznaczony nr 16), którzy w czasie I wojny światowej przebywali na emigracji w Ameryce. Pod numerem 17, w pewnym oddaleniu na południe od skrzyżowania, mieściło się gospodarstwo rodziny Raufów Adama i Anny (z Tyburskich). Warto wspomnieć, że senior rodu Jan Rauf urodził się w 1869 roku w Łopuchowie jako syn Ludwika i Marianny z Tyburskich i przez całe życie mieszkał w tej wsi. Za kolonią Raufów, w pobliżu rzeki Szeszupy, pod numerem 19, mieściła się gospodarka rodziny Jana i Emmy (z Raufów) Tyburskich. Jan Tyburski w latach trzydziestych służył w wojsku polskim, a jego młodszy brat Adam pracował w folwarku Stara Hańcza. W innej części Łopuchowa mieszkała druga rodzina Tyburskich. Za torfową łąką w dolinie Szeszupy, gospodarstwo numer 23 należało do rodziny Adama i Heleny Klimachów25. Na zachód od zabudowań Konopków, w połowie lat trzydziestych, Adolf Konopko na własnym gruncie zbudował i wyposażył kuźnię. Od 1935 roku pracował w niej Józef Cieślukowski, który wcześniej był kowalem w Udziejku. Pochodził z pobliskiej Kłajpedy, a jego żoną była Helena Marta (z d. Sypczak) z Udziejka. Wcześniej, w latach dwudziestych, ze względu na swój zawód, służył w wojsku jako pionier (saper). Przez pewien czas uczniem – czeladnikiem w kuźni był Robert Sztubel z Jaczna. Cieślukowski był bardzo zdolnym kowalem. Prócz podkuwania koni, potrafił wykuwać metalowe ornamenty, które m.in. zdobiły groby na pobliskim cmentarzu. Cieślukowscy mieszkali w domu obok kuźni26. Za nią znajdowała się gospodarka Adama Brandstettera (posesja nr 15). Dalej, za skrzyżowaniem dróg (Udziejek – Wodziłki – Łopuchowo Górne), pod górką po lewej stronie drogi znajdowało się gospodarstwo Jana i Michaliny Penczków27. Przy drodze do Wodziłek były jeszcze dwie kolonie: Edwina i Julianny (z Jurczyków) Tarczewskich (dom nr 20)28 oraz Jana i Justyny (z Brodowskich) Czarnieckich (dom nr 18). Na kolonii położonej za górą Cisową, w stronę jeziora Hańcza, znajdowały się domy i gospodarstwa: rodzin braci Cymków, Jana i Olgi (z Tesarków) oraz Karola i Justyny (z Twardowskich); zajmujących jedno gospodarstwo rodzin braci Twardowskich; domy Byziów i Kuczyńskich; a na samym końcu kolonii, w pobliżu jeziora Boczniel, rodziny Brodowskich. W pobliżu zabudowań Twardowskich stała biedna i zaniedbana, chałupa babci Czochańskiej, miejscowej akuszerki, która przyjmowała porody wszystkich dzieci w Łopuchowie i okolicy29. W okresie II Rzeczypospolitej sołtysami Łopuchowa byli kolejno: Brodowski, Adam Rauf, a przez kilka ostatnich przedwojennych lat Adolf Konopko. Ten ostatni, oprócz pracy w polu, podejmował się często innych zajęć, m.in. z rodziną Penczków chciał zbudować cegielnię, ale okazało się, że tutejsza glina na cegły była zbyt tłusta i kruszyła się po wypaleniu. Przez pewien czas budował i sprzedawał drewniane domy w stanie surowym oraz drewniane gonty na pokrycie dachów. Pod koniec lat trzydziestych, prawdopodobnie za namową przyjaciela Augusta Klema, ewangelickiego młynarza z Udziejka30, rozpoczął budowę dużego młyna wodnego w pobliżu Bachanowa. W tym celu kupił (lub wydzierżawił) 7 morgów doliny rzeki Czarnej Hańczy, położonej około 2 km powyżej Turtula. Prawdopodobnie miał on być konkurencją dla młynarza Jana Bułdy z Turtula, również ewangelika. Należy wspomnieć, że do łopuchowskiej wspólnoty należał także Gustaw Wunder, młynarz dzierżawiący od Jerzego Nosewicza z Trzcinki młyn na Jacznówce w Jacznie31. Większość mieszkańców Łopuchowa była wyznania ewangelickiego i należała do parafii ewangelicko-augsburskiej w Suwałkach, przynależnej do ówczesnej diecezji płockiej. Kościołem parafialnym suwalskich ewangelików był, od 1841 roku, kościół pw. Św. Trójcy w Suwałkach, przy ulicy T. Kościuszki32. Ze względu na dużą odległość (22 km) do miasta, mieszkańcy wsi rzadko jednak jeździli do kościoła, a na wspólne modlitwy spotykali się w domu Raufów. W latach przedwojennych czytanie Biblii prowadził zazwyczaj gospodarz Cymek, który miał „dobry głos”. Celebrował on również większość pogrzebów na miejscowym cmentarzu. Tylko „bogaci” gospodarze przywozili na pogrzeby księdza z Suwałk. Przyjęło się, że w pochówkach dorosłych uczestniczyli wszyscy mieszkańcy, natomiast w pogrzebach dzieci tylko najbliższa rodzina. Na wzgórzu, obok cmentarza ustawiony był dzwon, który bił aż do złożenia trumny do grobu33. Cmentarz założony w XIX wieku, położony tarasowo na zboczu piaszczystego wzgórza, obok skrzyżowania Udziejek – Jaczno – Łopuchowo, został otoczony kamiennym murem34. Z czasem został powiększony od strony północnej, w kierunku jeziora Kamenduł. Na cmentarzu chowano nie tylko ewangelików z Łopuchowa, ale także zmarłych z okolicznych wiosek. Łopuchowo, podobnie jak inne wsie Suwalszczyzny, korzystało z bliskiego sąsiedztwa granicy z Prusami Wschodnimi (około 8 km). Wieś położona była na jednym ze szlaków przemytniczych prowadzącym z Szittkehmen (Żytkiejmy), przez granicę w rejonie wsi Polulkiemie [obecnie Mauda] i Prawego Lasu, a następnie do Jeleniewa i dalej do Suwałk. Ze względu na pewne oddalenie od granicy, w latach trzydziestych była jednym z punktów nocnych odpoczynku przemytników, którzy szmuglowali do Polski skażony spirytus (tzw. „brandka”), eter i krople Hoffmana (tzw. „tropki”, „tropy”)35. Przemytnicy, wywodzący się z bezrobotnych i małorolnych mieszkańców okolicznych wsi (m.in. starowierzy z Wodziłek), przemycali zazwyczaj ciężkie, 20-litrowe kanistry (tzw. „blachany”) ze spirytusem, dlatego nocami zachodzili na krótki odpoczynek i poczęstunek do łopuchowskich gospodarzy. Wtedy też część przemyconego alkoholu wymieniana była na wyroby mięsne. Alkohol niemal w całości przeznaczony był dla miejscowej ludności i stał się towarem wymiennym za wykonane usługi. Szczególnie dotkliwie nałóg picia alkoholu lub zażywania „tropów” dotknął miejscowych rzemieślników, z którymi starano się załatwić coś „za flaszkę”. Handel przemyconym alkoholem był w tym okresie ogólnie przyjętym zwyczajem, mimo częstych „nalotów” policjantów. W tym wypadku mieszkańcy solidarnie „pomagali” sobie, ostrzegając przed nadchodzącymi funkcjonariuszami36. Pod koniec lat dwudziestych w Łopuchowie oraz okolicznych wsiach, szczególnie w okresie zimowym, bardzo modne były tzw. „wieczoryny”. Młodzież spotykała się w różnych domach, śpiewając i tańcząc przy wtórze harmonii. Spotkaniom tym często towarzyszył zwyczaj opowiadania śmiesznych historii o sąsiadach37. Pod koniec 1938 roku we wsi zamieszkała żydowska rodzina mleczarza Chaima Szymona Kowalskiego (lat 42) z Wiżajn. Z żoną Libą i trójką dzieci (syn i dwie córki) wynajmował jedną z izb w domu Adolfa Konopko. Chaim skupował śmietanę we wsi oraz zajmował się drobnym handlem. Prowadził mały sklepik, w którym sprzedawała ich starsza córka. Liba, przeczuwała chyba nadchodzącą zagładę, bo w rozmowie z Adelą Konopko, miała powiedzieć: „Gdy będzie wojna i przyjdą Niemcy, to najpierw wymordują wszystkich Żydów, a później wszystkich Polaków”38. Pod koniec lat trzydziestych, w związku z sytuacją na pograniczu polsko-niemieckim, ówczesne władze polskie zaczęły podejrzewać suwalskich ewangelików o sprzyjanie hitlerowcom i szpiegowanie na rzecz III Rzeszy. Wprawdzie w niektórych przypadkach podejrzenia te były uzasadnione, jednak większość społeczności nie angażowała się w „politykę”. Mimo to, z polecenia Starostwa Suwalskiego, na przełomie 1938/1939 roku organy bezpieczeństwa (policja i Korpus Ochrony Pogranicza) przystąpiły do ewidencjonowania osób narodowości niemieckiej, podejrzewanych o działalność przestępczą i wywrotową (tj. szpiegostwo, wspieranie komunistów lub zawodowe przemytnictwo), których należało internować w przypadku wybuchu wojny. Na zachowanych listach nie umieszczono jednak żadnego z ówczesnych mieszkańców Łopuchowa, ani pobliskiej okolicy39. Po wybuchu II wojny, we wrześniu 1939 roku, rezerwiści z Łopuchowa stawili się w suwalskich koszarach wojskowych, ale tylko kilku z nich dostało przydział. Pozostali jako nadliczbowi zostali skierowani pieszo do Grodna, gdzie miały być formowane oddziały rezerwowe. Po wkroczeniu Armii Radzieckiej i zajęciu przez nią Polski Wschodniej, większość z nich trafiła do niewoli sowieckiej, a później została przekazana Niemcom. Władze niemieckie, po spisaniu szeregowych jeńców, większość z nich zwolniły do domów. Mimo to, w niewoli pozostał m.in. Józef Cieślukowski, kowal z Łopuchowa40. Dla pozostałych mieszkańców życie we wsi pozornie wróciło do stanu sprzed wojny. Z polecenia władz niemieckich, w październiku 1939 roku z Łopuchowa musiała wyjechać rodzina Chaima Kowalskiego, która prawdopodobnie trafiła do getta w Białymstoku41. W październiku 1939 roku Suwalszczyzna została włączona do Prus Wschodnich jako okręg Kreis Sudauen w rejencji Gumbinnen (Gąbin). W latach 1939–1941 władze niemieckie, przygotowując się do wojny z Rosją, opracowały plan włączenia do narodu niemieckiego ludności z terenów przyłączonych do Rzeszy. W tym celu została utworzona Niemiecka Lista Narodowa (Deutsche Volksliste – DVL). Do trzeciej kategorii zaklasyfikowano m.in. osoby pochodzenia polskiego, rokujące nadzieję na germanizację. Administracja niemiecka w 1940 roku z pruską starannością sporządziła raport „Stosunki narodowościowe na terenie Suwalszczyzny”. Według policyjnego sprawozdania, w powiecie suwalskim ewangelicy w większości rozmawiali w domach po polsku, a tylko w północnej części parafii w Wiżajnach, część Niemców w domach rozmawiała wyłącznie po niemiecku. Raport stwierdzał, że w parafii Suwałki większość ewangelików pochodziła od Mazurów i zamieszkiwała m.in. na terenie gmin Jeleniewo i Pawłówka42. Mimo wymowy tego sprawozdania, w marcu 1941 roku wszyscy ewangelicy suwalscy zostali uznani przez władze niemieckie za Niemców. Osoby, które nie chciały przystąpić do DVL, miały zostać internowane lub przesiedlone do Generalnej Guberni. Pod presją wysiedlenia z ziemi ojców, niemal wszyscy ewangelicy z Łopuchowa sporządzili i podpisali wnioski o przyjęcie do Deutsche Volksliste43. Wkrótce po tym, w związku z przygotowaniami do wojny z Rosją, mężczyźni w wieku poborowym zostali wcieleni do Wehrmachtu. Nie wszyscy z nich chcieli służyć w niemieckiej armii. Gospodarz August Tyburski przez dłuższy czas próbował udawać umysłowo chorego, aż do czasu, gdy Niemcy wywieźli go na szczegółowe badania w Prusach Wschodnich. W wyniku badań komisja oceniła, że symulował i miał trafić do więzienia. Tyburski, wykorzystując nieuwagę strażników, uciekł przez okno i ukrywając się, wrócił do wsi. Jednak rodzina (miał dwójkę małych dzieci) nie mogła go ukrywać z obawy przed Niemcami. Przez dwa miesiące ukrywał się więc w okolicznych lasach. W końcu, zrozpaczony, przyszedł do wsi i za resztę posiadanych pieniędzy, kupił silny, 10% koncentrat octowy. Następnego dnia znaleziono go martwego za gospodarstwem Raufów, obok drogi prowadzącej do domu44. W miejsce mężczyzn wcielonych do armii, władze niemieckie przydzieliły do pracy w gospodarstwach polskich robotników przymusowych, w tym także Polaków z Suwalszczyzny, np. Helenę Serejko (lat 17), Kazimierza Korotko (lat 27), który pracował w gospodarstwie Raufów, czy rodzinę Antoniego i Marianny Kindzio45. Wbrew potocznym opiniom, nie wszyscy, którzy podpisali DVL, odnosili się wrogo do przydzielonych im polskich robotników. Młynarz August Klem, któremu przydzielono braci Leszczyńskich z Udziejka, starał się płacić za ich pracę. Sam zresztą przez całą wojnę udawał chorobę, aby uniknąć służby w armii niemieckiej. Natomiast drugi z młynarzy, Gustaw Wunder, na skutek donosu do władz niemieckich na rodzinę Nosewiczów, wszedł w posiadanie należącego do nich młyna w Jacznie, którego wcześniej był dzierżawcą46. Należy przypuszczać, że także inni mieszkańcy Łopuchowa przyjmowali różne postawy wobec robotników. Wojna dotknęła rodziny, których członkowie zostali wcieleni do armii niemieckiej. Między innymi z rodziny Penczków z Łopuchowa, na początku sierpnia 1941 roku, podczas niemieckiej ofensywy w Rosji zginął Adam Penczek (lat 23); w marcu 1942 roku, w lazarecie w Dunaburgu na Litwie zmarł Adolf Penzek (lat 21); w grudniu 1942 roku, wskutek ran odniesionych podczas alianckiego nalotu w lazarecie w Stuttgarcie zmarł August Penzek (lat 26). Z całej trójki tylko on został pochowany na łopuchowskim cmentarzu. W październiku 1943 roku podczas walk na Ukrainie zginął August Tyburski (lat 22). August Twardowski (lat 29) zaginął we wrześniu 1944 roku podczas walk w Polsce. W walkach pod Kobryniem w lipcu 1944 roku poległ młynarz z Jaczna, Gustaw Wunder. W grudniu 1942 roku, w Rosji zginął Albert Bułda (lat 23), syn młynarza z Turtula. W marcu 1944 roku na Ukrainie poległ Edward Klem (25 lat), jedyny syn młynarza z Udziejka47. W sierpniu 1944 roku, tuż przed żniwami, gdy w kierunku Suwalszczyzny zaczęła nadciągać Armia Czerwona, Niemcy w pośpiechu ewakuowali w głąb Prus Wschodnich większość urzędów oraz Volksdeutschów z Suwalszczyzny. W tym czasie front zatrzymał się na dłużej przed Suwałkami i na Kanale Augustowskim, w związku z czym część z przesiedlonych, mimo zakazów żandarmów i ostrzeżeń „jak przyjdą Ruscy to wymordują”, zaczęła wracać do swoich gospodarstw. W październiku 1944 roku, gdy ruszył front, zarządzono dalszą ewakuację, a w zasadzie ucieczkę w kierunku zachodnim do Niemiec. Jednym z etapów tego exodusu był obóz w Działdowie (Soldau), gdzie na potrzeby wojska zarekwirowano większość koni i bydła. Nikt już nie liczył na ich zwrot lub choćby rekompensatę. Starców i młodzież zdolną do pracy skierowano do kopania okopów i rowów. Pozostali, głównie kobiety i dzieci, ruszyli dalej. Pod koniec 1944 roku większość z przesiedleńców dotarła na Pomorze w rejon Neustettin (Szczecinek), Treptow an der Rega (Trzebiatów) i Greifenberg (Gryfic), skąd nie było już dla nich dalszej ucieczki, ze względu na okrążenie przez Armię Czerwoną. Zimą 1944/1945 roku, niektórzy ze starszych mieszkańców Łopuchowa (m.in. 75-letni Jan Rauf) zmarli w drodze z zimna i głodu48. W styczniu 1945 roku podczas ewakuacji bez wieści zaginął nauczyciel Oskar Weiss49. Działania wojenne oraz zmiany, które nastąpiły po ich zakończeniu, całkowicie rozproszyły ewangelicką społeczność Łopuchowa. W wyniku ewakuacji część mieszkańców wsi znalazła się na terenie Niemiec. Niektórzy osiedli na Pomorzu, np. August Klem przejściowo w Wendisch Pribbernow [Przybiernowo] koło Gryfic, gdzie objął opuszczony młyn, natomiast Adolf Konopko zajął gospodarstwo w Natolewicach50, gdzie wraz z rodziną próbował „ułożyć od nowa swoje życie”. Tylko niektórzy powrócili do Łopuchowa. W tym czasie we wsi stacjonowali żołnierze rosyjscy, którzy odchodząc podpalili budynek szkoły powszechnej, kuźnię i gospodarstwo Penczków. Niemal wszyscy ewangeliccy mieszkańcy Łopuchowa (również nieletni), w latach 1946– 1949, na mocy dekretów PKWN za podpisanie niemieckiej listy narodowej (DVL)51, byli aresztowani i sądzeni. Część z nich oczekiwała na procesy w więzieniach (m.in. w Suwałkach i Białymstoku), zesłana do zakładów pracy przymusowej (m.in. w Lesznie-Gronowie lub w Potulicach, gdzie przebywał Emil Cymek, aresztowany we wrześniu 1946 roku) albo została oddana pod dozór miejscowej milicji. Niektóre ze śledztw ciągnęły się przez kilka lat. Ostatecznie, z braku dowodów, zostawały umorzone (np. w marcu 1948 roku umorzono dochodzenie w sprawie Heleny Cieślukowskiej) lub w niektórych przypadkach kończyły się uniewinnieniem (np. w 1948 roku uniewinniono Olgę Cymek)52. Większość mieszkańców wsi, którzy podpisali DVL, została jednak oskarżona i stanęła przed sądem w Suwałkach (wydział zamiejscowy Sądu Okręgowego w Ełku). Między innymi, w lipcu 1948 roku odbyła się rozprawa przeciwko byłemu sołtysowi Łopuchowa Adolfowi Konopko i jego żonie Adeli. Podczas procesu zeznawał m.in. jeden z suwalskich księży, który zaświadczył, że w czasie okupacji pomagali oni ubogim Polakom, przekazując parafii swoje kartki żywnościowe. Mimo tych zeznań, oboje zostali skazani na najniższy wymiar kary, tj. 3 miesiące aresztu. Najczęściej sądy wymierzały jednak karę 2 lat i 8–10 miesięcy więzienia53. Na podstawie wyroków sądowych niektóre rodziny zostały pozbawione polskiego obywatelstwa i wysiedlone z Polski, pozostałym skonfiskowano większość posiadanej ziemi i majątku, a ich gospodarstwa jako „poniemieckie” przejmowali mieszkańcy sąsiednich wsi. Większość dawnych mieszkańców Łopuchowa, pozbawiona wszelkiej własności i poszanowania ze strony władz, często szykanowana przez sąsiadów, w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wyjechała do Niemiec w ramach akcji łączenia rodzin, pozostawiając ziemię i prochy przodków. Jednym z ostatnich pozostałych we wsi mieszkańców był Adam Brandsteter, który także jako jeden z ostatnich został pochowany na łopuchowskim cmentarzu54. Warto wspomnieć o niepodległościowej działalności rodziny Brodowskich z Łopuchowa. Pod koniec lat czterdziestych ich gospodarstwo położone w pewnym oddaleniu od wsi, ale w pobliżu lasu, było punktem kontaktowym i miejscem schronienia oddziału Jana Sadowskiego ps. „Blady”, najliczniejszej i najbardziej znanej grupy podziemia niepodległościowego, działającej na Suwalszczyźnie w latach 1949–1951. Brodowscy, podobnie jak Romuald Dębowski ps. „Dolina” z pobliskiego Cisówka, zostali aresztowani w lipcu 1950 roku55. W komunistycznej historiografii okresu powojennego ewangelików przedstawiano jako „niemieckich kolonistów”, sugerując, że zostali osadzeni tu przez Niemców, choć w większości od kilku pokoleń zamieszkiwali Suwalszczyznę. Z kart historii regionalnej starano się wymazać wszelkie pochlebne informacje o ewangelikach (np. o działalności oświatowej), a przedstawiać ich jedynie przez pryzmat działalności kilku najbardziej zagorzałych hitlerowców, wywodzących się ze środowiska ewangelickiego. Zapomniano, że wielu polskich patriotów również było ewangelikami. Popularyzowany w okresie powojennym wzorzec „Polak – katolik”, utrwalił w świadomości społecznej zwyczaj błędnego utożsamiania wiernych polskiego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego z osobami narodowości niemieckiej. Idąca z tym w parze presja sprawiła, że wielu wyznawców tego kościoła przeszła na katolicyzm, a wiele osób o niemiecko brzmiących imionach, zaczęło posługiwać się przybranymi polskimi. Dziś w Łopuchowie, po ewangelikach pozostał tylko stary XIX-wieczny cmentarz z zachowanymi, nielicznym nagrobkami z polskimi napisami (!) oraz pamięć nielicznych mieszkańców Udziejka, Wodziłek i innych pobliskich wsi, którzy uczęszczali do łopuchowskiej szkoły, założonej i prowadzonej przez ewangelików.
|