AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE
Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę... |
Jarosław Szlaszyński cz. 2 z 2
Powstanie styczniowe na Augustowszczyźnie
Szczególnie istotną rolę spełniali funkcjonariusze służby leśnej, znający doskonale niedostępne puszczańskie ostępy i najwygodniejsze przejścia. Służyli jako przewodnicy, przekazując wiadomości o ruchach nieprzyjacielskich wojsk, zaopatrując bezpośrednio oddziały w dostarczane produkty. Michał Januszkiewicz – nadleśniczy leśnictwa Balinka w Krasnem (do powstania zaciągnął się z jego nadleśnictwa w pierwszych dniach maja podleśny Walerian Wysocki), przyjmował powstańców, udzielając gościny częstując chlebem i herbatą, w jego domu był punkt kontaktowy, w którym przekazywano korespondencję z oddziałów i do oddziałów. Przewodnikami byli strzelcy: Jakub Kisielewski z Choszczewa, Stanisław Kępiński z Grzęd i Mariański, Romuald Chełstowski – leśny strażnik leśnictwa Balinka, schwytany w trakcie udzielania pomocy powstańcom, Tadeusz Dymitrowicz – podleśny leśnictwa rajgrodzkiego48. Zakres działań na rzecz powstania był szeroki i różne były formy wspierania powstańców i osłabiania siły nieprzyjaciela. Do nich należało między innymi zrywanie łączności telegraficznej, w co zaangażowani byli Stanisław Krawcewicz – sołtys Szczebry i dróżnik Dominik Górski49. Mimo surowych represji, ludność wspierała powstanie lub też zachowywała przychylną neutralność, jak np. sołtys wsi Kopiec Adam Zyskowski, oskarżany przez Rosjan o to, że 21 września 1863 roku udostępnił kwatery 6 powstańcom i ich nie aresztował, czy sołtys Sobolewski, który 23 września 1863 roku nie zatrzymał przechodzących przez Tajenko powstańców50. Sprawny przebieg działań organizacyjnych zależał od posiadanych własnych funduszy. Środki pozyskiwane ze zbiórek wśród ludności nie były duże i nie zaspakajały potrzeb. Powstańcy we współpracy z nadleśniczym Aleksandrem Wasilewskim przejęli 3 maja kasę leśnictwa Pomorze i dzięki Michałowi Januszkiewiczowi, nadleśniczemu leśnictwa Balinka, kasę tegoż leśnictwa mieszczącego się w Krasnem. W trakcie akcji przeprowadzonej wieczorem 30 maja 1863 roku łupem powstańców padło 1068 rubli i 68 kopiejek. Pieniądze dla oddziału „Wawra” były też przekazywane przez kantor Towarzystwa Rolniczego w Augustowie, którym zarządzał Monikowski. Najprawdopodobniej na cele powstańcze zostały przekazane pieniądze wyprowadzone przez kasjera Adama Maciejewskiego z kasy miejskiej Augustowa w kwocie ponad 8507 rubli51. Do pierwszego starcia powstańców z Rosjanami doszło 19 kwietnia pod Jastrzębną. „Wawer”, dowiedziawszy się, że przeciwko niemu wysłano z Grodna 3 roty piechoty i pół- szwadron ułanów pod dowództwem pułkownika Pęcherzewskiego, wydał nieprzyjacielowi bój spotkaniowy. Rosjanie nie zdołali użyć jazdy, zaś piechota nie mogła oskrzydlić powstańców. Tylko przez dwie godziny trwał pojedynek ogniowy prowadzony przez strzelców. Polacy odparli atak, mając pięciu rannych i trzech zabitych, w tym dowódcę strzelców Górskiego i dowódcę kosynierów Iwaszkiewicza. 23 kwietnia pod Czarnym Brodem połączone siły „Wawra” i Andruszkiewicza zaatakował, wysłany z Suwałk pod dowództwem pułkownika Artemiewa, oddział złożony z czterech kompanii piechoty wsparty Kozakami. Rosjanie oskrzydlili Polaków z trzech stron. Przez godzinę 20 strzelców powstrzymywało napór nieprzyjaciela, ale w trudnym terenie nie można było rozwinąć kosynierów, dlatego też oddział Andruszkiewicza rozsypał się, tracąc część bagaży. Straty były nieznaczne: zginął dowódca kosynierów z partii Andruszkiewicza, kapitan Kazimierz Gaube, a ranny dowódca strzelców kapitan Michał Pilichowski dostał się do niewoli. Wtedy też zginął, w wieku sześćdziesięciu lat, spieszący do obozu, podleśny z Jastrzębnej, Józef Damski52. Nad rozproszonymi powstańcami, którzy ściągnęli na Kozi Rynek, dowództwo objął „Wawer”. W związku z napływem ochotników „Wawer” wydzielił oddział, nad którym sprawował komendę Wiktor Hłasko, zaś grupę po Andruszkiewiczu przydzielił kapitanowi Władysławowi Brandtowi. Andruszkiewicz po tej potyczce ruszył na objazd województwa, zaś „Wawer” operował między Sejnami a Augustowem53. Rosjanie, mając za sobą dwie nieudane wyprawy, w czasie których nie udało się im pokonać „Wawra”, zorganizowali kolejną, angażując jednocześnie siły z Augustowa, Suwałk, Sejn i Białegostoku. 20 maja siedem kompanii piechoty, wspartych Kozakami i objezdczykami, pod komendą majora Karlstötta, zajęły Krasne, Jasionowo, Jastrzębną i Mikaszówkę, zaś dwie kompanie piechoty wraz z plutonem huzarów wysłane z Grodna, pod dowództwem kapitana Kułakowa, zajęły pozycje pod Sopoćkiniami. Na wieść o ruchach nieprzyjaciela połączyły się oddziały Hłaski i Brandta. Nie chcąc dopuścić do zajęcia mostów przez Rosjan na Kanale Augustowskim i Czarnej Hańczy podeszły pod Kadysz. Ponieważ w nocy 21 maja oddział Kułakowa zajął Kadysz, Brandt i Hłasko zdecydowali się zaatakować Rosjan w Kadyszu, zajmując pozycje przy drodze z Kopciowa do Sopoćkiń; pierwszy celem sprawowania kontroli nad drogą, rozciągając strzelców na lewym skrzydle, drugi na prawym, zaś w środku zostali skoncentrowani kosynierzy. W pierwszym starciu Polacy stracili 14 ludzi, w tym dowódcę strzelców Józefa Hłaskę. Z pomocą walczącym pospieszył powiadomiony „Wawer.” Po forsownym osiem- nastogodzinnym marszu zatrzymał się na krótki odpoczynek koło wsi Rygol. Zaatakowany około godziny siódmej rano przez rosyjskie kompanie piechoty odrzucił je ku Kadyszowi, sam ruszając ku Kodziom. Nad rzeką Igorka doszło do ponownego starcia z Rosjanami i półtoragodzinnej walki ogniowej najpierw na 500, a potem na 200 kroków, którą Polacy zwieńczyli udanym atakiem kosynierów, dowodzonych przez Tadeusza Wojczyńskiego i Stanisława Orechwę. Rosjanie rzucili się do bezładnej ucieczki, wpadając na własne linie i pod własny ogień. Powstańcy zdobyli tabor i 300 karabinów. Straty Rosjan szacowano na 120 zabitych, których następnego dnia grzebano w lesie. Po tym sukcesie „Wawer”, chcąc uniknąć spotkania z większymi siłami, wycofał się do puszczy54. Rosjanom nie udało się ukryć klęski. Do księcia Konstantego w Warszawie docierały wieści o przesadzonej sile dwunastu tysięcy ludzi, całkowitym opanowaniu linii komunikacyjnych oraz kontrolowaniu terenu przez powstańców. To sprawiło, że Wielki Książę w połowie czerwca odwołał naczelnika wojskowego województwa generała, majora Mengdena, mianując w jego miejsce księcia Emila de Sayn Wittgensteina, nadając mu stopień generała dywizji. Wyposażył go w szerokie uprawnienia, nawet w sprawach dotyczących życia i śmierci. Nowy naczelnik swoje działania skierował przeciwko „Wawrowi”, dążąc do likwidacji dowodzonej przez niego partii. Domyślając się, że powstańcy zaopatrują się w żywność głównie w miastach, zabronił wywozu z nich produktów spożywczych i owsa, Augustów zaś został otoczony kordonem. Nosił się nawet z zamiarem utworzenia oddziału tzw. fałszywych powstańców. Przebywający w puszczy oddział „Wawra” został w ostatniej dekadzie czerwca wzmocniony partią Tadeusza Szeligowskiego, który przyprowadził także resztki oddziałów Pawła Suzina, Wiktora Hłaski oraz dwudziestosześcioosobową grupkę majora Feliksa Kołyszki. Łącznie pod swoim dowództwem pułkownik Ramotowski zebrał około 600 ludzi. Przeciwko niemu naczelnik wojenny książę Emil de Sayn Wittgenstein 22 czerwca skierował cztery kolumny wojska, składające się z jedenastu rot oraz piątą kolumnę z Grodna, licząc na otoczenie „Wawra”. „Wawer” próbował wycofać się na północ, lecz gdy jego straż przednia 25 czerwca została pobita pod Berżnikami, zawrócił i forsownym marszem ruszył na południe. 27 czerwca zatrzymał się na noc w lesie koło wsi Gruszki. Tej nocy w Mikaszówce stanęła kolumna rosyjska złożona z dwóch kompanii piechoty i 60 Kozaków; cztery kompanie rozlokowały się w odległych o dwie mile Kodziach. Po otrzymaniu wiadomości o zbliżaniu się nieprzyjaciela, Polacy zajęli pozycje obronne nad błotnistą rzeczką. 28 czerwca 1863 roku o godzinie drugiej w nocy Rosjanie uderzyli w środek powstańczych pozycji, lecz ostrzelani gęstym ogniem zaczęli się cofać, spychani na pole w kierunku wsi Gruszki, w której obsadzili zabudowania i opłotki. W bitwie stracili około 100 osób (zabitych i rannych), podczas gdy powstańcy mieli 7 zabitych i 18 rannych. Wittgenstein, oceniając przebieg bitwy stwierdził, że „kosztowała nas wielu ludzi”, zaś usprawiedliwiając niepowodzenie, powiększał siły „Wawra” do 2700 dobrze uzbrojonych żołnierzy”55. Tymczasem „Wawer”, nie chcąc wdawać się w długotrwałą walkę, aby tym samym nie spowodować ściągnięcia dodatkowych sił rosyjskich, zarządził odskok. Po całodziennym forsownym marszu zatrzymał się na Kozim Rynku na odpoczynek, planując po kilku dniach wymarsz w Łomżyńskie. Jednakże już następnego dnia ścigające go sześć kompanii piechoty i Kozacy, pod dowództwem Karlstötta i Makarowskiego, znalazły się w okolicy powstańczego obozowiska. 28 czerwca o godzinie trzeciej nad ranem Rosjanie ostrzelali pikiety, zaś w pół godziny później ruszyli do ataku. Miejsce znakomicie nadające się na obóz nie pozwalało na rozwinięcie szyku i prowadzenie obrony. Pod osłoną strzelców powstańcy w niezwykle trudnym, podmokłym terenie zaczęli wycofywać się, idąc w roz- sypkę. Następnego dnia przy „Wawrze” ponownie zebrało się około 400 ludzi. W odwrocie oddział stracił 14 zabitych, 17 było rannych, którzy dostali się w ręce wroga. Bez strat wydostała się tylko jazda dowodzona przez majora Reklewskiego, licząca 48 koni. Rosjanie zdobyli sztandar z czerwonego jedwabiu z wyhaftowanym srebrnym orłem i napisami „Jeszcze Polska nie zginęła” i „Województwo augustowskie” z jednej strony, zaś z drugiej – wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. W ręce nieprzyjaciela wpadła polowa kapliczka z przyborami do mszy, apteczka, kuźnia polowa, papiery „Wawra”, zapasy prochu, kul i żywności. Wittgenstein powrót wojsk rosyjskich do Suwałk przekształcił w triumfalny pochód. Żołnierzy poprzedzała orkiestra, prowadzono jeńców i lżej rannych; ciężko rannych, obnażonych do bielizny, wieziono na wozach. Prezentowano zdobyty sztandar i armatę. Widok ten wywołał przygnębiające wrażenie na mieszkańcach56. Klęska „Wawra” wywołała kryzys w działaniach partyzanckich w powiecie augustowskim. Jedynie 12 lipca pod Mikaszówką stoczyła potyczkę partia Kołyszki, wycofując się po niej na Sejneńszczyznę. W końcu lipca ponownie w lasach augustowskich zebrała się, w wyznaczonym wcześniej punkcie koncentracji, część żołnierzy „Wawra”. Na początku sierpnia siły te wzmocnił przybyły z Litwy oddział, nad którym komendę sprawował pułkownik Lenkiewicz, zaś w końcu tego miesiąca dołączyły jeszcze resztki oddziału porucznika Michała Laudańskiego. Niestety, mimo iż liczebnie partia osiągnęła stan 300–400 ludzi, na skutek słabego zaopatrzenia, szerzących się wśród powstańców chorób i defetyzmu nie stanowiła już większej siły bojowej. 3 września pod Strzelcowizną, dowodzący dwiema kompaniami piechoty i oddziałkiem kawalerii, późniejszy generał-major Egier rozbił oddział „Wawra”. Po tej klęsce „Wawer”, bez porozumienia z Rządem Narodowym, wyjechał za granicę. Resztki rozbitej partii zebrał Wiktor Augustowski, lecz oddział pod jego komendą został pobity 25 września pod Skieblewem. Jesienią 1863 roku powstanie w Augustowskiem weszło w okres kryzysu. W województwie tułały się jedynie niewielkie grupki z rozbitych wcześniej partii, które udały się następnie na zimę do Prus Wschodnich, z zamiarem wznowienia walki wiosną 1864 roku. Do większych starć w Augustowskiem już jednak nie doszło57. Klęska na Kozim Rynku i wycofanie się „Wawra” zbiegło się w czasie z dekonspiracją, pierwszą falą aresztowań i rozbiciem organizacji cywilnej. 9 sierpnia 1863 roku żołnierze rosyjscy ze stacjonującego w Augustowie 36. Pułku, dowodzeni przez chorążego Jewłochowa, ujęli w Gruszkach dwóch powstańców: Jerzego Mocarenkę i Józefa Kuleszę. Następnego dnia kapitan Andrejew z 6. Batalionu Strzeleckiego aresztował w Rubcowie Antoniego Mackiewicza – ordynansa dowódcy oddziału Wolskiego i Romualda Chełstowskiego, użyczającego gościny powstańcom, dostarczającego furaż i produkty żywnościowe. Pod tą samą wsią w ręce Rosjan wpadli Mateusz Dmitrowski i Jan Rapiej, którzy podążali do oddziału, lecz na widok Rosjan zaczęli uciekać, zostali jednak schwytani na bagnach. 10 sierpnia chorąży Jewłochow zatrzymał Karola Wincza ze Studzienicznej i żandarma powstańczego Jana Zbierajewskiego z Wojciecha oraz Wojciecha Koronkiewicza ze wsi Podserwy, Dominika Juszkiewicza wraz z synem Dominikiem i Wincentego Rowińskiego oraz Józefa Łozowskiego z Dalnego Lasu. W kręgu podejrzeń znalazł się współpracujący z powstańcami wikary ze Studzienicznej Władysław Stefanowski. 13 sierpnia w Augustowie podpułkownik Tarasow osobiście aresztował Kajetana Ziemlewicza. W trakcie pierwszych przesłuchań ustalono, iż żandarmami powstańczymi byli Wojciech Jatkowski z Suchej Rzeczki i Józef Michałowski z Podserw. W celu ich ujęcia wysłano 25 Kozaków pod dowództwem porucznika Rykaczewa, lecz nie zastano ich w domu. Rosyjscy żołnierze nakazali rodzicom, by ich synowie zgłosili się sami do władz (Jatkowski stawił się 14 sierpnia). W więzieniu z Augustowa znaleźli się: Franciszek Kuryło, Franciszek Stankiewicz, Benedykt Krzywacki58, Aleksander Korzeniewski59, Tomasz Dyczewski, Konstanty Łazarski, Antoni Pulkowski, Konstanty Frycz, Antoni Nowacki, Karol Zaskowski, Władysław Dobkowski, Józef Nowakowski, Tomasz Dyczewski, Michał Dyczewski, Józef Łazarski, Wojciech Łukawski, Adam Osewski, Leopold Misiewcz, Edward Dobrzelewski, Józef Bielawski, Wincenty Pawłowski, Tadeusz Rajecki. 26 września po bitwie pod Skieblewem zostali ujęci, stojący na czele lokalnych władz powstańczych, Fryderycy, Monikowski i Jankowski. Aresztowania były spowodowane zarówno zeznaniami ujętych powstańców, jak i działaniami wywiadowczymi, prowadzonymi przez szpiegów i wojska rosyjskie. Rosjanie celowo zwolnili trzech powstańczych żandarmów z Augustowa, aby rozpoznać organizację augustowską. Przesłuchania prowadziła Augustowska Komisja Śledcza do spraw Politycznych i Komisja Śledcza w Grodnie, zaś później Wileńska Komisja Śledcza. W czasie przesłuchań powstańcy i współpracujący z powstaniem składali fałszywe zeznania i starali się zmylić trop przesłuchujących, aby pomniejszyć swój udział w działalności niepodległościowej, a zara- zem także wymiar kar, którymi Rosjanie szafowali z dużą surowością. Śledztwo skoncentrowało się na osobie Kajetana Ziemlewicza, który był organizatorem wszelkiej pomocy powstaniu w Augustowie i okolicy; nawet swego prywatnego nauczyciela Ignacego Dobrzelewskiego wysłał do partii. W trakcie śledztwa nikogo nie wydał, sam nie przyznając się do zarzucanych mu czynów i starając się skierować śledztwo na fałszywy trop. Sugerował, iż oskarżenie wynika z chęci zemsty za czas, gdy pracował w administracji celnej i wówczas mógł się narazić Rosjanom. „Chleb kupowałem dla robotników” – tłumaczył się, wiedząc, iż jest to w miarę wiarygodne, gdyż wykonywał inwestycje w mieście i powiecie. Jednocześnie demaskował metody śledcze Rosjan: „Jurek Mocarenko to samo był karany i z bólu musiał powiedzieć, że ja jedno pudełko papierosów dla bandy [tj. oddziału powstańczego – J. S.] dałem”; z jego zeznań dowiadujemy się, że w trakcie przesłuchań był „bity w stajni żandarmskiej Konstanty Frycz”, Kajetan Maciulewicz „był karany po kilka razy”, zaś Janowi Zbierajewskiemu obiecywano, że zostanie uwolniony. Michał Dyczewski w śledztwie nikogo nie wydał, twierdząc, iż augustowian u „Wawra” w ogóle nie widział. Fryderycy, Monikowski, Orzechowski i Ziemlewicz zostali zakwalifikowani do II kategorii przewinień i zostali zesłani na Syberię, zaś pozostali do III i V kategorii. 24 grudnia 1863 roku Komisja Wojennego Sądu w Suwałkach skazała księdza Stefanowskiego, zaliczonego do II kategorii przewinień na osiedlenie w imperium i grzywnę w wysokości 200 rubli, sołtysa Fiećko z Dalnego Lasu na grzywnę 100 rubli, Julian Wencz, Karol Wencz i Jan Zbierajewski otrzymali grzywnę po 50 rubli, zaś na wieś nałożono kontrybucję60. Aresztowania doprowadziły do rozbicia organizacji cywilnej. Druga fala aresztowań nastąpiła pod koniec 1863 roku i w lutym 1864 roku na podstawie informacji zgromadzonych przez pułkownika Tołbe z Izmajłowskiego Pułku Lejbgwardii. Dotknęła ona przede wszystkim tak licznie biorących udział w powstaniu żarnowian.10 września 1863 roku aresztowany został Jan Ferdynad Michalski, 27 września 1864 major Budogowski aresztował Szymona Michniewicza i Józefa Wasilewskiego z Żar- nowa, którzy wcześniej uciekli do Prus i zdążyli już powrócić. 1 października zostali odesłani do Suwałk61. 22 grudnia 1863 roku zostali zatrzymani: Franciszek Kazimierz Choroszewski, ławnik Mikołaj Kamiński (l. 28, żonaty, dwoje dzieci), Feliks Mocarowski (l. 42) i Jan Drapczyński (l. 30, kawaler). 2 stycznia 1864 roku został aresztowany Wincenty Orzechowski, trzymany najpierw w Augustowie, zaś od 29 lutego w Suwałkach, skazany wraz z rodziną na osiedlenie w guberni tomskiej. 11 lutego 1864 roku Rosjanie aresztowali Wincentego Stefanowskiego, 14 lutego ujęli ukrywającego się Antoniego Chrapowickiego, zaś 17 lutego Jana Malinowskiego62. W ręce okupanta dostali się także: Piotr Grochowski (l. 46, ośmioro dzieci), Jan Prusko (l. 28, dwoje dzieci), Paweł Maksimowski (l.49, pięcioro dzieci), Karol Pobojewski, Józef Wasilewski i Szymon Michniewicz oraz Salomea Karwowska i Emilia Chrapowicka. W wyniku kwalifikacji prawnej, według obowiązującego wówczas ustawodawstwa, wyrokiem z 5 marca 1864 roku najwyżej zostali zakwalifikowani i oddani pod sąd Chrapowicki i Stefanowski, do II kategorii przewinień zaliczono Józefa Wasilewskiego (l. 30, żonaty) i Szymona Michniewicza (l. 32); sołtysa Choroszewskiego, ławnika Kamińskiego i Jana Drapczyńskiego odesłano do Moskwy; Karol Pobojewski (wdowiec z pięciorgiem dzieci) został skazany na osiedlenie w imperium; pozostali zakwalifikowani do IV kategorii przewinień, zaś Chrapowicka i Salomea Karwowska do V i obciążone grzywną, pierwsza w wysokości 50 rubli, zaś druga 25. Kary udało się uniknąć Janowi Grochowskiemu, Janowi Prusko i Pawłowi Maksimowskiemu, którym nie udowodniono obecności w oddziale. W nocy z 4 na 5 stycznia 1864 roku w domu swego brata Antoniego w Lipsku został aresztowany Józef Lemielewicz, który w oddziale „Wawra” przebył cały szlak bojowy, bił się pod Rygolem, Kadyszem, Gruszkami i na Kozim Rynku, szedł w kierunku Łomży i Warszawy, dopiero po rozbiciu oddziału jesienią 1863 roku ukrywał się w lasach i gdy przybył do brata, został ujęty przez naczelnika lipskiego oddziału. Został zakwalifikowany do II kategorii przewinień i 26 lutego 1864 roku odesłany do Moskwy. Za udział w powstaniu Kacper Ślużyński z Augustowa został najpierw wcielony do charkowskiej aresztanckiej roty, zaś od 1868 roku przebywał na osiedleniu w guberni tobolskiej; w 1870 roku poszukiwała go matka Marianna Ślużyńska. O los swoich bliskich, w tym samym czasie, zapytywały władze administracyjne Józefa Harmuszkiewicz i Józefa Rajecka63. Dodatkową karą dla zaangażowanych w powstanie była konfiskata majątku. Stracili go m.in.: Ziemlewicz, Monikowski i Fryderycy, Jan Suszyński, stróż śluzy we wsi Rygol, Jan Gramacki z Gruszek, którego wraz z żoną zesłano na Syberię, Józef Hołownia z Krasnego, Wincenty Sztukowski z Jasionowa, Mikołaj Herman i Serafin Sztuka ze Skieblewa64. Mniej surowe represje dotknęły uczestników organizacji w Cisowie, którzy zostali obłożeni „jedynie” grzywną: Marcin Sztukowski, Adolf Panasewicz i Adolf Selens po 200 rubli, Władysław Jasiński – 150 rubli i Wojciech Sobolewski – 50 rubli. Rosjanie starali się zatrzeć pamięć o powstaniu. W Studzienicznej końmi stratowali na cmentarzu mogiłę poległych i pogrzebanych powstańców. Przed wywiezieniem w głąb Rosji aresztantów przetrzymywano w augustowskim więzieniu. Ponieważ odwach był za mały, w okresie od 11 listopada 1863 roku do 12 maja roku 1864 władze rosyjskie wynajęły pomieszczenia w domach prywatnych, płacąc za nie ponad 1000 rubli. Jesienią 1863 roku augustowianie obserwowali powstańców odwożonych do Suwałk. 1 listopada aresztantów przewieziono do Suwałk pięcioma furmankami, zaś 19 listopada – trzema. Rosjanie mieli trudności w mieście z uzyskaniem podwód do przewozu wojska lub aresztantów. Burmistrz pisał w meldunku, że ich uzyskanie jest „bardzo trudne”. Gdy 26 marca 1864 roku wyznaczono pięć podwód, wskazani mieszczanie nie stawili się. Gdy zaczęto szukać ich w domu, Jan Ślużyński ukrył się, zaś Józef Szczęsny udał chorego65. W pamięci augustowian utkwił epizod z Wielkanocy 1864 roku, kiedy to na widok prowadzonych obok swego domu jeńców-powstańców, Wilhelmina Fox „chwyciła ze stołu święcone wraz z obrusem i wszystko im oddała”66. Rosjanom udało się rozbić powstańcze oddziały i zakuć w kajdany bojowników o wol- ność, lecz nie byli w stanie zdławić ducha walki i pragnienia niepodległości. Świadczy o tym dobitnie raport z 22 listopada 1864 roku, w którym wojenny naczelnik powiatu augustowskiego stwierdzał po dokonaniu objazdu południowej części powiatu: „Chłopi zajęci codziennym bytem są zadowoleni z nowych praw (chodzi o uwłaszczenie) i płacą podatki”, natomiast „mieszkańcy miast, księża, szlachta i urzędnicy, chociaż widzą niemożność podjęcia walki o niepodległość, to jednak czują silną wrogość do Rosjan i nie przepuszczą żadnej okazji, żeby nie zaszkodzić Rosji w czymkolwiek”67.
|